Jak widać, nasza technika ciągle się rozwija, pozbywamy się tego, co naturalne, żeby postawić w tym miejscu piękny apartament, czy kolejny hotel, starsi ludzie w sklepach nie raz przeżywają szok na widok nowych technologii, choć szczerze powiedziawszy, widząc niektóre wynalazki nawet ja zastanawiam się (i to często), czy to wszystko ma swoje granice.Czy kiedykolwiek nastąpi taki czas, że ludzie nagle przestaną drążyć, przestaną odczuwać chęć poznania coraz to większych i niebezpiecznych sekretów świata. Chyba nawet nie powinni, człowiek jest stworzony do tego, by się rozwijać, lecz co w przypadku, kiedy przyjdzie coś o wiele potężniejszego niż ludzka technologia i zawładnie wszystkim tym, bez czego do tej pory nie mogliśmy się obejść? A jeśli będzie to magia, którą teraz wielu z nas chciałoby w końcu dostrzec?
Takie rozważania pojawiły się w mojej głowie po mniej więcej 50 stronie, jednak pozwoliłam autorom książki (Ilona Andrews to w istocie duet pisarski) odpowiedzieć za mnie.
Magia pojawiła się na świecie. W przypływach i odpływach "pożera" pozostałości królujących kiedyś nad nami betonowych wieżowców, największe skupisko dawnych olbrzymów, właściwie niedaleko zrównanego z ziemią koncernu CocaColi nazwane zostało Zaułkiem Jednorożca i spotkacie tam raczej podejrzanych typów z równie podejrzaną przeszłością, a nie eleganckiego pana prezesa. Kate Daniels jest najemnikiem Gildii, mimo że ze swoim doświadczeniem mogłaby spokojnie urzędować na całkiem niezłym stanowisku w innych, ważniejszych instytucjach. Nagle dowiaduje się, że jej opiekun został brutalnie zamordowany - teraz przyda się każda informacja, trzeba odnaleźć zabójcę i sprawić, by gorzko pożałował.
Moje oczekiwania co do tej pozycji były jasne, chyba nigdy nie byłam równie konkretna - miało być niebezpiecznie, tajemniczo, groźnie, z odpowiednią domieszką humoru i oryginalności, wszystko dostałam pod postacią tej książki. Już sama historia i konstrukcja świata są niezwykle interesujące, a gdy pojawiają się jeszcze dynamiczni bohaterowie, to wtedy szykuje się prawdziwa uczta czytelnicza.
Kate Daniels - główną bohaterkę i zarazem narratorkę opowieści cenię przede wszystkim za niezwykłą naturalność w zachowaniu, nie dostrzegłam w niej kobiety z problemami osobowościowymi, która za wszelką cenę musi udowodnić każdemu swoją wartość, dzięki czemu wydaje nam się wiarygodną postacią, a czytelnik potrafi docenić jej zaangażowanie i trud wiążące się z tym męskim zawodem, krótko mówiąc - godna zaufania przyjaciółka, osoba, która popełniła w życiu wiele błędów, lecz za każdym razem potrafiła odbić się od dna i dogonić przeciwników. Mimo że Kate na co dzień obraca się głównie w towarzystwie mężczyzn, tym razem nie zabraknie i kobiecych postaci, pojawił się nawet mały, polski akcent.
Klarownie zarysowane charaktery naszych postaci, oraz skomplikowany system rządzący rzeczywistością Kate wyróżniają tę pozycję na tle innych książek fantasy, całości dopełniają plastyczne opisy walk, relacji panujących w danych środowiskach, oraz wiele, wiele innych składników składających się na kawał dobrej literatury.
Książkę mogę z czystym sercem polecić każdemu, to aż wstyd nie poznać tak wspaniałych postaci towarzyszących naszej bohaterce w śledztwie, a szczególną uwagę zwróćcie na pewnego przywódcę Zmiennokształtnych i jego Gromadę.
"Pozwól, że przedstawię sobie was nawzajem - powiedział strzygoń - To jest obecnie mój najstarszy syn. Nazwałem go Aarg. Aarg, to jest przyszły obiad. Przyszły obiedzie, to Aarg"