Przyznać trzeba, że książki polskich autorów to ja czytam rzadko, bardzo nawet. Ale czas to zmienić, do czego Martyna Raduchowska całkowicie mnie przekonała, otóż dziewczyna wie, jak dogodzić polskiemu czytelnikowi i sądzę, że chyba nie tylko.
Ida pragnie normalnego zycia, domaga sie tego i stanowczo buntuje się przeciw namowom rodziców, którzy zakładają na nią magiczne pułapki, w nadziei, że tkwi w niej chociaż cząstka czarownicy. Tkwi, a jakże! Tylko nie w takim sensie, w jakim chcieliby jej rodzice. Pewnego dnia będąc w szpitalu po nieudanych próbach znalezienia magicznych zdolności Ida zauważa ducha, nie, nie całkiem, nie jest on przezroczysty i w całości, jak reszta, tylko zakrwawiony i bez oka. Czy to spotkanie zniweczy plany Idy na spokojny żywot studentki? Studentki na całkiem zwykłym kierunku, jakim jest psychologia? Prawda okaże się bardziej zawrotna, niż się wszystkim zdaje, Pech już o to zadba i z pewnością coś zamiesza w i tak już problematycznym życiu towarzyszki! Nawet on zamilknie w obliczu konsekwencji, które wynikną później z jego złowieszczego planu. Bo jak się okaże, dziewczyna będzie musiała trochę pomóc nie do końca zmarłemu Jednookiemu, który napatoczył się na nią w szpitalu. A wierzcie mi, daleka droga do tego, zanim Ida się o tym dowie, nawet, jeśli będzie coś przeczuwać.
Książka zaczyna się bardzo przyjemnie, kiedy to główna bohaterka musi wybić swoim rodzicom z głowy wizje córki jako znanej w magicznym świecie czarownicy i co ważniejsze - jak najdalej uciec od wszystkiego, co nadprzyrodzone. W pewnym sensie jej się udaje, ale jak to w życiu zwykle bywa, nie wszystko jest idealne, a Ida jest notorycznie wręcz atakowana przez duchy (i nie tylko). Do tego przyczepiła się do niej harpia Joanna, która na zmianę skrzeczy i płonie w ogniach piekielnych, aż trzeba było kupić zasłony do okien!
Muszę powiedzieć, że to chyba pierwsza książka w takich klimatach, jaką zdarzyło mi się czytać - umarli, zaświaty, druga strona lustra, rytuały, łapanie snów i wiele, wiele innych. Autorka poradziła sobie w tej gamie pomysłów świetnie, wszystko współgra ze sobą, jest połączone w solidną, przemyślaną całość. Najbardziej zaiponował mi sposób, w jaki manipulowała schematami, ubarwiała je według swojego uznania ze smakiem - wspaniale, po prostu to było cudowne! Do tej pory jestem pod wrażeniem, że poradziła sobie ze swoim pomysłem i należycie go rozbudowała, co jakiś czas dodając czegoś nowego i oryginalnego. Brawa!
Tytuł może wydać się odrobinę złowrogi, lecz okładka autentycznie przyciąga, odzwierciedla ciekawe i błyskotliwe wnętrze opowieści, ogółem - jest na czym oko zawiesić. Książka Martyny Raduchowskiej była dla mnie prawdziwą przygodą, od samego początku, jak tylko Ida dostała list od podejrzanie długo żyjącej ciotki Tekli, naprawdę trudno mi opisać wrażenia, które czekały na mnie w czasie lektury, to było niesamowite! Pani Raduchowska trzymała się konsekwentnie swojego stylu pisania, co tylko świadczy o jej umiejętnościach.
Miałam dać ocenę troszkę niższą, ale nie zrobiłam tego, ponieważ nie mogę przestać myśleć o tej książce! No i trzeba przyznać, że końcówka trochę mnie zawiodła, myślałam że Ida będzie bardziej domyślna po tylu mrożących krew w żyłach sytuacjach, poza tym autorka pozwoliła, by Pech Idy stał się wręcz pracoholikiem, co w połączeniu z otaczającymi ją duchami, przeróżnymi światami i diabłami prosto z ogni piekielnych mogło pozbawić tchu. Ale ta mała przywara nie zatrze dobrego, bardzo dobrego wrażenia i ocena wciąż rewelacyjna, więc to coś znaczy, drogi czytelniku!
Daj się porwać tej niesamowitej historii, podróżuj z Idą, Gryzakiem i jej Pechem między światami, wrażenia gwarantowane. Jak medium niezadowolone ze swojego zawodu i z awersją do duchów ma czerpać przyjemność z życia? A co ważniejsze, czy poradzi sobie jako szamanka od umarlaków, skoro przez 19 lat była uznawana za czarną owcę znanej rodziny Brzezińskich? I czy ma prawo traktować magię jako nieprzyjemne wspomnienie z dzieciństwa? Bardzo wątpliwe, skoro zwykłe zlecenie dla Idy przekształca się w piekło (dosłownie!) Musicie sami się przekonać, a ja szczerze zachęcam, bo naprawdę nie sposób opisać tego, co działo się w tej książce, realizacja pomysłu, sugestywne opisy i ogólnie cała historia nie zawiodą was z pewnością. Błagam o kolejną część! Naprawdę nie mogę przestać myśleć o tej książce, to była jedna z najlepszych, jakie zdarzyło mi się czytać ostatnimi czasy.