Layla recenzja

Jak tylko dowiedziałam się, że wychodzi nowa książka od Coleen Hoover, bardzo się ucieszyłam. Byłam zdziwiona, że nie jest to kolejny romans, tylko thriler paranormalny. Książka opowiada historię Layli i Leedsa, spotykają się oni w pensjonacie na weselu. Layla jest siostrą panny młodej, a Leeds gra w kapeli. Bardzo się w sobie zakochują od pierwszego wejrzenia i postanawiają zamieszkać razem. Wszystko układa się idealnie, aż do momentu, gdy Layla zostaje zaatakowana przez byłą dziewczynę muzyka. Główna bohaterka zostaje postrzelona i prawie umiera, a to wydarzenie zmienia ją całkowicie. Leeds, chcąc ratować ich związek, postanawia zabrać ją do pensjonatu, w którym się poznali, aby odżyły w nich dawne emocje i wspomnienia. Od razu po przyjeździe okazuje się, że pensjonat jest nawiedzony, a nic nie układa się po myśli głównych bohaterów.

Na samym początku naprawdę mi się spodobała, totalnie w klimatach innych powieści Coleen Hoover. Po mniej więcej stu stronach chciałam ją odłożyć i finalnie czekała na mnie prawie miesiąc, w końcu się zmotywowałam i przeczytałam kolejne rozdziały i wtedy przepadłam. Jeśli znacie twórczość Coleen Hoover, przebrnijcie przez pierwsze rozdziały, bo później akcja tylko się rozkręca, a zakończenie po prostu WOW. Czytałam ogrom książek tego typu, więc te wszystkie utarte schematy łatwo się wychwytuje i ciężko zaskoczyć takiego czytelnika, a tutaj zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. W tej książce odnajdą się miłośnicy romansów, miłośnicy thrilerów, miłośnicy wątków paranormalnych, a przede wszystkim miłośnicy dużej dawki emocji.

Książki tej autorki zawsze mają tak wiele wątków, tak wiele smaczków i ukrytych nawiązań, są tak dopracowane. Ja najbardziej doceniam w książkach emocje, jakie we mnie wywołują i właśnie tych emocji najbardziej szukam, a tutaj dosłownie nie dało się jej odłożyć (po tych powoli rozwijających się początkach). Uważam, że nie jest to książka dobra na pierwszy raz z tą autorką, zdecydowanie bardziej polecam rozpocząć przygodę z nią od ,,Hopeless" lub na przykład ,,Never, never".