Miałam w planach przeczytać poprzednią serię autorki, ale pokazywały się kolejne tomy, a mi nadal nie składało się zacząć pierwszego. Niedawno miał premierę "Ławrusznik", który jest pierwszą częścią nowego cyklu, więc postanowiłam zacząć przygodę z autorką właśnie od serii gruzińskiej.
Igor Wasin to torpieda, płatny zabójca, na usługach gruzińskiej mafii. Choć wychowany według ścisłych, brutalnych zasad, nie chce wstępować w szeregi grupy jako ich egzekutor. Przypadek sprawia, że poznaje Sofię, której urokowi się poddaje.
Często początek książki to nakreślenie historii oraz rysu psychologicznego bohaterów. Daje to wrażenie jakby fabuła się "rozkręcała". W tej książce wrażenie "rozkręcania" trwało bardzo długo. Jakby historia nie mogła wejść na wyżyny. Gdy już to się stało zostałam wgnieciona w fotel. Moja cała recenzja, którą przygotowywałam w trakcie czytania okazała się całkowicie do przeredagowania.
Chociaż miałam świadomość, że powieść jest bardzo dobrze stylistycznie napisana, to początkowo odnosiłam wrażenie, że coś tu poszło nie tak. Fabuła była dysharmonijna, nierówna, a czasem niedorzeczna. Historia w pewnym momencie dość mocno zdawała mi się sztampowa, a relacje lukrowe. Te wrażenie szybko ustąpiło niesamowitemu zwrotowi akcji, w którym zaskoczenie zmienia optykę na wcześniejsze wydarzenia. Nie spodziewałam się, że autorka w ten sposób potoczy losy bohaterów i nigdy wcześniej z takim pomysłem na fabułę się nie spotkałam.
Nadal uważam, że relacja Sofii i Igora była zbyt szybko poprowadzona. Po dwóch dniach płatny zabójca odczuwa chęć opiekowania się dziewczyną, a ona chociaż doświadczyła wiele złego w swoim życiu, a Igor wzbudza paraliżujący strach, lgnie do niego, ufa, czuje chorą fascynację i uwzględnia go w swoich planach na przyszłość. Wszystko wytłumaczone feromonami. Igor wydawał Sofii polecenia, a ona bez słowa sprzeciwu je spełniała. "Idź do pokoju" - szła. "Siadaj" - siadała. Gdzie ten jej rzekomy upór, hardość? Częściowo rozumiem, czemu miał taki zabieg służyć - ujęcie fascynacji między bohaterami w szerszym kontekście sprawiłoby znaczne rozszerzenie fabuły, a to mogłoby zadziałać niekorzystnie na całość historii. Nie mniej kreacje bohaterów, zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych, były dopracowane w najmniejszym szczególe. Każdy z nich miał swój własny charakter, sposób postrzegania i reagowania na sytuacje oraz wydarzenia, w których zostali umieszczeni.
Ciekawym zabiegiem było wplecenie w fabułę gruzińskich i rosyjskich określeń, przysłów, powiedzonek, przypowieści, jak również zdrowotnych przypadłości i reakcji organizmu na medykamenty. Te wszystkie ciekawostki nadawały historii realistyczny wydźwięk, sprawiały wrażenie autentycznych. Niestety początkowo niektóre tylko "sprawiały wrażenie", ale to akurat już sobie wyjaśniłyśmy z Autorką, która na marginesie jest przesympatyczną osobą ceniącą czytelnika.
Z niecierpliwością czekam czym autorka zaskoczy mnie w drugim tomie, a w międzyczasie zamierzam nadrobić poprzednią serię.