Styczniowa letnia noc recenzja

Jak bardzo bolesne może być rozstanie z narzeczonym? Co zrobić gdy nasz świat wali się nam na głowę i nic już z niego nie zostało? W tej książce uzyskamy pewną wskazówkę!

“Styczniowa letnia noc” to powieść napisana przez Mikę Modrzyńską. Pierwszy raz sięgnęłam po dzieło tej autorki i nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Do przeczytania zachęcił mnie opis. Nie spotkałam się wcześniej z taką historią i byłam ciekawa jak rozwinie się ta akcja.

Zuza wiedzie spokojne i lekkie życie. Ma przy swoim boku stałego partnera, z którym planuje być już przez resztę życia. Może niekoniecznie z miłości, ale z rozsądku. Dziewczyna nie spodziewa się, że w przeciągu kilku godzin wszystko się zmieni, a cały swój życiowy dobytek zapakuje w torby z Ikei. Za namową przyjaciółki Oli, decyduje się na spontaniczny wyjazd do Nowej Zelandii. Tam odmienia się całe jej życie i sposób patrzenia na świat. Poznaje przystojnego Simona i wiele innych osób. Kobieta zaczyna wierzyć w siebie i staje się coraz odważniejsza, przez co też wdaje się w relację opierającą się na podróżowaniu i seksie. Warunkiem dziewczyny jest to, aby pozostali jedynie przyjaciółmi, ponieważ ona i tak po jakimś czasie wróci do Polski. Ich relacja staje się bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać.
Warto zaznaczyć, że w książce jest wiele scen erotycznych, na pewno o wiele więcej niż można by się było spodziewać. Moim zdaniem to nie jest typowa historia, z którą często możemy się spotkać. Przeważa tu pożądanie, fascynacja, obserwujemy rodzące się uczucie. Uważam, że autorka opisała relacje, które w naszych czasach często możemy spotkać. Coraz częściej ludzie decydują się na życie bez zobowiązań. Mika Modrzyńska pokazała jedną z możliwości zakończenia takiej relacji.
Moim zdaniem "Styczniowa letnia noc" to przyjemna książka, na ciepły letni wieczór. Gwarantuje dobrą zabawę i wywołuje uśmiech na twarzy czytelnika. Dzięki tej książce przeniesiecie się do ciepłej Nowej Zelandii i przeżyjecie cudowną historię.