Jest noc, czujesz mrowienie w palcach przy każdej kolejnej przewracanej stronie, koc miło grzeje twoje ciało jednak ty nadal czujesz to napięcie, to wiercące dziurę w brzuchu uczucie czyjejś obecności- choć doskonale wierz, że jesteś sam w domu. Tylko ty i mocno trzymająca w napięciu książka. Czy na pewno? Może jednak to uczycie wcale nie jest mylące? Może jesteś bacznie obserwowany przez siły tak potężne i tak stare jak bogowie z dawnych wieków? Którzy swoją potęgę okazywali swym wyznawcą na każdym kroku, teraz zapomniani, porzuceni? Dobrze czujesz, lecz ten zapierający wdech wzrok nie należy do istot dobrych. mrok łatwo chowa się w kącie i czeka na idealny moment, by kawałek po kawałeczku, rozrywając każdą cząstkę człowieczeństwa jaką posiadasz pochłonąć twoją duszę. Takie emocje dawkuje nam Marcin Halski w swoim dziele : "Laleczki" wydawnictwa HM.
Władza to najbardziej zniewalająca rzecz na świecie, wielokrotnie doprowadziła do śmierci, obłędu, zatracenia. W połączeniu z religią jest najbardziej niebezpieczna. Nie ma prostszego sposobu na omamienie człowieka niż zastraszenie go wyższymi siłami, jednocześnie dając mu gwarancję własnej ochrony. Patrząc na dzieje naszej historii możemy znaleźć wiele takich przykładów. W historii która rozgrywa się w książce, władze świeckie doskonale zdają sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa i bardzo krwawo lecz owocnie oddzielają strefę religijną od społeczności. Czyściciele noszą na rękach krew niewinnych w imię cesarza, lud jest bezgranicznie podwładny w zamian za mrzonkę "spokojnego życia w dostatku", a magowie wykorzystują swoje moce do ewentualnego opanowania chaosu. W tym całym prężnie rozrastającym się Cesarstwie, w małej wiosce, gdzie stara religia nie została do końca brutalnie wyrwana z korzeniami, stary Szaman wypowiada ostatnie swe zaklęcie, lepiąc małą laleczkę. Całej sytuacji przygląda się chłopiec nieświadomy niebezpieczeństwa w jakim się znalazł. W przerażeniu widzi jak starzec owiany mroczną mgłą opada na ziemię. Ucieka chcąc zapomnieć, udać, że ta sytuacja nie miała miejsca. Jednak jest już za późno. Ta cienka bariera chroniąca nasz świat przed plugawymi istotami została zdjęta, a wygłodniałe bestie pragnące tak niewinnej duszy dziecka rozpoczęły swe polowanie. Mijają lata. Życie w Cesarstwie płynie powoli, Horens nasz główny bohater, który dawniej pełnił funkcję Głównego Czyściciela teraz jest wykładowcą. Pewnego dnia, podczas jednego z wykładów zostaje wezwany do władcy. Będzie zmuszony na nowo stawić czoła swoim demonom. W tej zapomnianej przez świat wiosce krew niewinnych jest ponownie rozlewana. Nikt nie zdaje sobie jednak sprawy, że niebezpieczeństwo jest naprawdę ogromne. Bestie Voodoo wyszły na żer.
Niesamowitym plusem dla autora jest informacja, którą zamieścił na początku książki o tym , że ta pozycja jest książką czysto fantastyczną a nie naukową, choć widać bardzo wnikliwe zaznajomienie tematu Voodoo. Styl literacki pisarza jest bardzo płynny i dokładny. Barwne, ale nie przesadne opisy wątków prowadzą czytelnika po fabule, mamy możliwość płynięcia przez historię spokojnym nurtem. Niemniej nie wpływa to negatywnie na napięcie jakie nam serwuje. Całość historii została bardzo dokładnie zaplanowana, postaci nie są mdłe, akcja zręcznie się przeplata, nie mamy tu poczucia przytłoczenia lub rozwleczenia motywów.
Książka bardzo mnie zaciekawiła, czytało się ją szybko dzięki dobrze wyważonej akcji oraz jej barwności. Przez cały czas nie byłam pewna zakończenia, nie było ono przewidywalne. Kreatywność autora jak najbardziej zasługuje na uznanie. Z wielką chęcią sięgnę jeszcze po jego inne dzieła. " Laleczki" polecam fanom fantastyki i grozy, ale nie tylko bowiem znajdziemy tutaj ociekające krwią opisy brutalności upiorów, magię, zagadkę do rozwikłania, mały romans, precyzyjnie opisany wątek władzy nie tylko świeckiej oraz wiele wiele więcej.
"Laleczki" czytałam w ramach akcji booktour.