„Książki moja miłość” to zbiór opowiadań długich i krótkich, powstałych jako inicjatywa blogerów i profesjonalnych pisarzy, którzy wspólnymi siłami chceli uczcić Światowy Dzień Książki. Wśród autorów opowiadań znajdujemy właściwie przekrój polskiego społeczeństwa. Agnieszka Lingas – Łoniewska to znana i lubiana autorka książek z sensacyjną nutą. Jolanta Kwiatkowska również para się pisaniem niejako zawodowo. Wydała już m. in. książki „Kod emocji” czy „Tak dobrze, że aż źle”. Jednak obok profesjonalnych pisarzy, opowiadania tworzyli także zupełnie nieznani szerszej publiczności pisarze – amatorzy, bez reszty zakochani w książkach. Nie sposób wymienić wszystkich, ale na przykład jedno z opowiadań stworzyła Ewelina Staniszewska – informatyk, inne zaś Andrzej – fotograf i absolwent UAM.
Opowiadania prezentują przekrój gatunkowy. Na przestrzeni około 100 stron mamy do czynienia z mini-powieścią sensacyjną – „W pogoni za mordercą”, czy fantastyką – „Zaklinaczka zła”, „Uczeń czarodzeja”. W jednym z opowiadań („Światowy Dzień Książki”) autorka postawiła na beczkę śmiechu i dosłownie zarzuciła nas krótkimi anegdotami, przy których nie sposób nie roześmiać się w głos. Teoretycznie wspólnym motywem opowiadań miała być książka, choć ja muszę przyznać, że w dwóch przypadkach jej się nie doszukałam (chodzi mi tu o „Nawet gołębie popełniają samobójstwo” i „Zaklinaczka zła”).
Również tematyka opowiadań jest przeróżna. Jedne są beztroskie i lekkie jak piórko, np. „Uczeń czarodzieja”, „Lubimy książki”. Inne zioną smutkiem i zdradą np. „Pasażerka”, „Zaklinaczka zła”, „Nawet gołębie popełniają samobójstwo”. Jedne mają za zadanie nas rozbawić, inne zmusić do przemyśleń.
Przekrój stylowy i tematyczny sprawia, że opowiadania trudno porównać. Do moich ulubionych zaliczam „Ucznia czarodzieja”, ponieważ jest to radosne opowiadanko z sympatycznym morałem. Wyczuwa się w nim nutkę magii, którą bardzo sobie cenię. Na pochwałę zasługuje również „W pogoni za mordercą”, które mimo, że krótkie świetnie oddaje nastój jaki może wytworzyć się tylko między najlepszymi przyjaciółkami.
Niestety, muszę stwierdzić, że czytając kolejne opowiadania dochodziłam do powtarzającego się wniosku, że kilka stron rozwinięcia nadałoby im pełniejszego wymiaru, a czytelnikowi dałoby poczucie zamknięcia pewnej akcji, którego często brakowało. Kilka razy odniosłam wrażenie, że coś jest niedokończone, że pewne sprawy należałoby zakończyć w inny sposób. Być może to celowy zabieg autorów, którzy pozostawiając „otwarte” opowiadania dali znak, że to nie wszystko na co ich stać, i że za rok, przy okazji świętowania 23-go kwietnia, przyjdzie nam się zmierzyć z czymś jeszcze bardziej interesującym.
Podsumowując, „Książki moja miłość” wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Fantastyczny pomysł zaowocował przekrojem opowiadań, które inspirują pisarzy-amatorów do dalszego skrobania do szuflady, bo naprawdę warto. Co za tym idzie dał szansę kilku z nich do zaświecenia pełnym blaskiem już teraz. E-booka polecam każdemu kto kocha książki i ma ochotę wspomóc wzniosłą inicjatywę. A autorom i wydawcom dziękuję za odważny pomysł i ściskam kciuki, aby na przyszły rok zaskoczyli nas kolejną niespodzianką.