Początek powieści może nieco mylić, ponieważ mamy ukazanych kilka wątków i postaci, których z pozoru absolutnie nic nie łączy. Poznajcie Bartłomieja Kozińca i jego dość nietypową rodzinę. Odkąd Bartłomiej wyszedł z więzienia za kradzieże stał się fanatykiem religijnym, wprowadzając do domu terror, który odbijał się głównie na jego dorosłych już dzieciach. Faustyna po kolejnej awanturze ucieka z domu, a w ślad za nią podąża młodszy brat, Teodor. Narzeczona Bartłomieja toleruje mieszkanie z Teresą, przybraną siostrą partnera, jednak mężczyznę z 'siostrą' łączy o wiele więcej niż rzekome rodzinne więzy.
Kolejny wątek i postać to Ditmar, który właśnie wyszedł za zwolnienie warunkowe z więzienia, gdzie odbywa karę za gwałt. Poznajcie również trzynastoletnią Apolonie Swift, która ciepło rodzinne znalazła u adopcyjnych rodziców, którzy pomogli jej wyrwać się z deprowującego domu znienawidzonej i bezwzględnej babci. Jednak przeszłość nie daje dziewczynce o sobie zapomnieć i uciekając pewnego dnia przed nagabującą ją babcią staje się niewygodnym świadkiem rozmowy dwóch podejrzanych mężczyzn w sprawie morderstwa. Rzucone w jej stronę groźby uświadamiają jej, że jej nowa rodzina, może znajdować się w niebezpieczeństwie. Czy te wątki znajdą wspólny mianownik? Co łączy bohaterów? Czy policjantom uda się przebrnąć przez sieć kłamstw i zatajonych faktów aby dosięgnąć sprawiedliwości?
"Zły wybór" to powieść wielowątkowa, która łączy w sobie wszystkie elementy świetnie skonstruowanej intrygi kryminalnej. Znajdziemy tu wiele motywów, które zaskakują , wzbudzają emocje i wprowadzają w klimat lat 90., kiedy niestety prawda nie zawsze się opłacała i łatwo było kogoś wrobić w celu osiągnięcia większej korzyści.
Kolejną ważną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę jest krzywda dzieci, które w wyniku działającego wówczas aparatu policyjnego były pozostawiane same sobie lub pod opieką bezwzględnych opiekunów. Hania Greń przeprowadza szczegółową analizę społeczeństwa lat 90., które często kierowało się podwójnymi standardami. Na co dzień byli przykładnymi obywatelami, chodzącymi do kościoła natomiast w domu odkrywali swoje prawdziwe oblicze stając się apodyktycznymi i brutalnymi w stosunku najczęściej niestety do dzieci. Co jeszcze mi się tu podobało? Umiejętne wplatanie poszczególnych wątków, jeden w drugi, tak że w końcowej fazie stanowiły spójną i logiczną całość. Uwielbiam czytać takie kryminały, które z każdą przeczytaną stroną wzbudzają nowe emocje i stawiają nowe pytania, a kiedy wydaje się, że już doszliśmy w tym śledztwie kto, gdzie, z kim i po co, autorka robi nam pstryczek w nos i rzuca na sprawę nowe światło oraz zaskakujące fakty. Fajnie przeprowadzona narracja, z podziałem na poszczególne dni i miejsca toczących się akcji, oraz z perspektywy różnych bohaterów sprawiało że powieść czytało sie szybko i przyjemnie, a elementy tej skomplikowanej układanki same wskakiwały na swoje miejsce. W książce spotkamy dosyć smutny, a jednak prawdziwy obraz rodziny z lat 90., W której przemoc psychiczna, fizyczna czy alkoholizm były na porządku dziennym. Książki Hanny Greń to te, po które mogę sięgać w ciemno i wiem że czeka mnie w nich mnóstwo emocji, przygód i kryminalnych zagadek, przy których nuda nie grozi. Nic tylko polecać!