"Doskonale pamiętam ten stan,w którym poszukiwanie sensu własnego istnienia w sobie samej chwilowo skazane jest na porażkę.
Bo w środku nie ma nic.Czuje się człowiek jak wydmuszka"
"Pustostan" opowiada o pustce,duszącej,przygnębiającej i raniącej serce,duszę i trzewia.Rany zadawane słowami są równie bolesne i niszczące jak te fizyczne.A słowa w "Pustostanie" zadają głębokie rany.
Czytałam ze ściśniętym z bólu sercem,z krzykiem uwięzionym w krtani,ze łzami,które wzbierały jak wzburzone morze.
Nie przeczytałam tej książki,ja ją przeżyłam,scena po scenie,słowo po słowie.Weszła głęboko,szybko jak śmiertelne ostrze i dotarła tam gdzie nie chciałam już nigdy wracać.
"Wreszcie zorientowała się,że uczenie się siebie,kiedy ma się tyle lat i taki zasób doświadczeń,jest może i całkiem przyjemne,ale jednak boli.
Każda szczera odpowiedź na pytanie o własne preferencje i upodobania przybliża wprawdzie do upragnionej samowiedzy, ale i sprawia,że zawęża się krąg znajomych,przyjaciele wykruszają się jak fugi miedzy łazienkowymi płytkami,a bliższa i dalsza rodzina zaczyna patrzeć na człowieka co najmniej podejrzliwie."
Kobiety,bohaterki "Pustostanu" to ofiary ale też kaci.
Niekochane i nie potrafiące kochać,bite i same używające przemocy,nierozumiane,opuszczone,poniżane,samotne i okrutne.
Jedne przyjmują kolejne razy z pokorą,inne walczą kosztem swego zdrowia i szczęścia.Wszystkie jednak są samotne a jest to najgorszy rodzaj samotności.Samotność w związku.
Większość tych kobiet godzi się na to bo życie w pojedynkę albo jako samotna matka to ciężar nie do udźwignięcia.Tkwią w domowych więzieniach,poniżane,niekochane i więdnące dzień po dniu.
Te,które znajdują w sobie siłę aby zerwać toksyczne relacje też muszą zapłacić ogromną cenę.
"Łamiąc wszelkie reguły życia w stadzie,nie dopuściła do siebie ani kobiet,które chciały nasycić się jej nieszczęście i odetchnąć z ulgą,że jednak nie mają tak źle, ani ich mężów,którzy za każdą drobną przysługę chętnie odebraliby zapłatę w naturze."
Oburzamy się tym co spotyka kobiety w świecie arabskim. Współczujemy,litujemy się nad ich krzywdą, wygrażamy ich mężom,ojcom i synom a potem zamykamy serca na wszystkie spusty i zapominamy,że i w naszym kraju,w naszym mieście,wsi,bloku mieszkają takie same kobiety.
Przygniecione nawałem obowiązków,żyjące w klatkach małżeństw bez miłości,troski i zrozumienia.
Poddawane szykanom,ostracyzmowi i okrutnej społecznej opinii bo samotne,bo inne,bo nie dające się złamać,wtłoczyć w ramy.
"Ruda się zaparła i włosy farbowała regularnie.Szkoły pokończyła.Na studia poszła.Humanistyczne jakieś tam coś,pani,zrobiła i wróciła z chłopem jakimś, z dzieciakiem jednym,pani, i powiedziała,że będzie sobie tu po wsi kaganek oświaty nosić.
No tośmy jej ten kaganek rozjebali,pani kochana, bo nikt nie lubi, jak się taka młoda mądruje,jakby wszystkie rozumy zjadła."
Czytając o losach bohaterek "Pustostanu" czytelnik ,zadaje sobie pytanie gdzie podział się rozum,serce i zwykła ludzka dobroć.Dlaczego ważniejsze się staje wyrównanie krzywd jakie przyniosło życie,wypracowanie chorej sprawiedliwości bo przecież skoro ja cierpiałam to i niech inni lepiej nie mają.
Pośród nielicznych stron tej opowieści maluje się smutny i brzydki obraz naszej babskiej rzeczywistości.Feminizm,solidarność jajników,empatia to wszystko mrzonki.
Zwykły spacer zwykłą,polską ulicą to w wielu przypadkach akt wielkiej odwagi.Od chwili narodzin aż do śmierci każda z nas jest poddawana bezlitosnemu osądowi rodziny,społeczności i przede wszystkim kobiet.
Kobiety kobietom zgotowały ten los.