Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego recenzja

Klaun, Showman, dewiant i manipulant - Ted Bundy, przypadek ,,banalności zła"

Autor: @belus15 ·8 minut
około 3 godziny temu
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Kim, a raczej dlaczego są, i tacy właśnie się stają, seryjni mordercy, to pytanie i zarazem trudne zagadnienie, przyprawiające o surowiznę emocjonalno-decyzyjną niejednego psychiatrę, profilera behawioralnego, czy innego specjalistę, a także zwykłego człowieka zainteresowanego sposobem funkcjonowania tego typu ludzkiej osobowości - osobowości notorycznego, psychopatycznego zabójcy. Co sprawia, że z pozoru zwykły człowiek, pracownik poczty, magazynier w hipermarkecie, poczciwy sąsiad lub sąsiadka znad przeciwka, wyciąga na wierzch pielęgnowane głęboko od wielu, wielu lat swe chore, spaczone fantazje i dewiacje, i zaczyna zabijać niczemu winne ludzkie istoty, zachowując przy tym „głowę na karku” i wiodąc ,,z pozoru” dla innych członków jego społeczności normalne, nierzucające się w oczy życie? Seryjni zabójcy to zjawisko globalne, swego rodzaju fenomen, który od dziesięcioleci wpisuje się w świadomość globalną społeczeństwa – już od momentu gdy po raz pierwszy w latach 70-tych XX wieku, przy rozwiązywaniu spraw brutalnych śledztw w USA, powiązawszy wiele morderstw ze sobą, i przyporządkowując je do jednego sprawcy, użyto specyficznego pojęcia „seryjny morderca”. Ten bezlitosny, można by rzec „gatunek” mordercy - bestii w ludzkiej skórze - nie znającego pojęcia ,,bliźniego”, osiadł dość głęboko na: charakterze relacji międzyludzkich i tkance społecznej, z której czerpiemy my zbudowani z jej wyrazistości członkowie i przodownicy współczesnej Cywilizacji, oraz na ekosystemie zachowań ludzi i kodeksie moralno-etycznym, dzięki któremu nasz gatunek poprawnie funkcjonuje i potrafi wytwarzać m. in. więzi społeczne, czy sieć wzajemnych relacji i ich masywne odgałęzienia, dzięki którym życie człowieka „w stadzie” ma sens.

To, co jest niezwykłe przy omawianiu tej problematyki to to, że Cywilizacja ludzi, obecnie otoczona nieprzepuszczalną kopułą z mediów, kultury masowej i błyskawiczną wymianą danych, naprawdę zdaje sobie sprawę z istnienia seryjnych morderców, wiedząc, lecz co ciekawe i z lekka problematyczne, intuicyjnie nie dopuszczając tego do świadomości, że wielu z nich być może mieszka w czyjejś okolicy - za dnia uśmiechając się pięknie do napotkanych przechodniów podczas koszenia trawnika i wynoszenia śmieci, by wraz z nadejściem zmierzchu zamienić się w oddającego się swojej „pasji” odczłowieczonego seryjnego mordercę. I tak w rezultacie tworzy się błędne koło. Nasze wyobrażenia o „nagminnie” pozbawiających życia konkretnego typu osób zabójcach, wskazuje, że te wymykające się wszystkiemu co ludzkie i normalne, osobowościowe zbrodnicze aberracje wśród zbiorowości ludzi, powinno skazywać się na stracenie lub zamknąć w odizolowanym, na odizolowanej wyspie dziesiątki kilometrów od lądu, więzieniu, skazując ich na ostateczną samotnię i izolację, niczym pokrytą gangreną kończynę, którą trzeba od zdrowego ciała koniecznie amputować. Seryjni mordercy to nie zło ostateczne, choć na takie wygląda. Dla większości z nas ten typ psychopatycznego zabójcy jest jak rak na tkance społeczności ludzkiej. Gdy jeden seryjny morderca zostaje skazany w jego miejsce pojawia się nowy; po prostu tak już jest, ktoś odkryje w sobie żądze karzące mu zabijać - żądze ,,rozsiewające” efekty swoich działań w społeczeństwie, których organizm wspólnoty ludzkich nie potrafi kontrolować.

Prowadzone na przestrzeni lat badania i eksperymenty behawioralne potrafiły wytłuścić m.in. to, że seryjni, psychopatyczni zabójcy, w wielu przypadkach, zdaje się już od najmłodszych lat - z okresu dzieciństwa, i nieco później - wynosili i wynoszą inny zbiór wartości niż zwykli ludzie; że nie rozumieją oni idei, że inni ludzie mają uczucia, i że są one równie ważne, jak oni sami: zapatrzone ku zaspokajaniu swoich perwersyjnych pragnień, wynaturzone przez zło ludzkie osobowości. O tym jak przenikliwi, niezwykle elokwentni, ostrożni, zdeterminowani i potrafiący w sposób perfekcyjny korzystać z sztucznej powierzchownej tożsamości, są seryjni mordercy; o tym jak niebezpieczne, stanowiące zagrożenie dla społeczeństwa są to jednostki, których funkcjonowania nie do końca rozumiemy, niech poświadczy przykład Teda Bundy’ego – jednego z najokrutniejszych, najsprytniejszych, najinteligentniejszych seryjnych morderców w dziejach.

Ted Bundy, tak na prawdę Theodore Robert Bundy – do odkrycia drugiej strony swojego życia, tej prawdziwej, dla niego wyzwalającej go, natury – był typowym wchodzącym w etap kariery zawodowej młodym, błyskotliwym i zaradnym mężczyzną. Ted wiódł spokojne życie. Udzielał się społecznie, polityczne, miał nawet marzenia: studiować prawo i zostać w życiu kimś ważnym. Kiedy w 1974r. w stanie Waszyngton (początkowo były to okolice Seattle) zaczęły znikać młode, niczemu winne niewiasty, najczęściej urocze, rozkochane w życiu studentki, nikt, naprawdę nikt nie podejrzewał, że 28 – letni, sympatyczny, o raczej poetyckiej emanującej wyrachowaniem i spokojem twarzy, Ted, ot zwyczajny, otwarty na życie młodzieniec, będzie winny tak plugawym występkom jak: porwania, wykorzystywanie seksualne kobiet, okaleczanie ich i w końcu mord. Nikt w latach 70-tych – o czym wspominałem wyżej - nie znał wystarczająco dobrze pojęcia ,,seryjnego mordercy”. Nikt nie domyślał się, że umysł Teda – o ile można mówić, że działał inaczej i był pozbawiony niektórych części i sprawnych połączeń między neuronami odpowiadającymi za współodczuwanie, emocjonalność, współczucie, troskę o drugiego człowieka i inną gamę typowo ludzkich uczuć – może zboczyć z typowej, normalnej dla zwykłego człowieka ścieżki, i zabrać życie ponad dwudziestu osobom. Dzięki publikacji śledczo-naukowej o charakterze i wydźwięku wyrazistego reportażu, "Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii", od Stephena G. Michaud i Hugh Ayneswortha, oraz po części poprzez dopełnienie treści pracy tej dwójki widoczne dzięki serialowi od Netflixa: "Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy’ego", który platforma wyemitowała w liczbie 4-ech około godzinnych epizodów, możemy, z nutką odczucia prawie że bliskiego, intymnego kontaktu z Bundy’m, w wygodnym ułożeniu na łóżku lub w fotelu przy niniejszej książce, scalić się dogłębnie, wręcz zasymilować, z poruszającymi na całym spektrum emocji, wstrząsającymi o ocean faktów, jak z ręki rasowego biografisty lub śledczego, historią ,,morderczo charyzmatycznego Teda”, pisaną przez jego samego i nieopisane cierpienie ofiar i ich rodzin, które za sobą pozostawił. Oto przypadek człowieka, mądrego, pewnego siebie, inteligentnego; oto smętny, napęczniały od krzyku ofiar Teda, jego los, jako wykształconego, w wielu dziedzinach życia, o ponadprzeciętnej inteligencji, o niezwykłym potencjale twórczym, niezwykłej charyzmie i zmysłu obserwacji, które razem mogły poprowadzić go w innym kierunku niż ku drodze stania się seryjnym mordercą.

Seryjni mordercy, to nie potwory, których bez trudu rozpozna każdy – ot zwykły przechodzień, czy najprościej mówiąc ktokolwiek, kto na widoku miałby ,,takiego kogoś” przed sobą. Seryjni mordercy, to inna kategoria człowieczeństwa, naszej niematerialnej formy organizmu; inny rodzaj egzystencji człowieka na płaszczyźnie osobowościowej: zachowanie, przyjęty punkt widzenia i obraz rzeczywistości, czy istotne: rozróżnianie wartości moralnych dobra i zła. My ludzie, mało o sobie wiemy. Druzgocąco dobitnie, ukazali to w swej publikacji dziennikarsko-śledczej z mocnym, dosadnym klimatem narracji, rodem z mistrzowskiego kryminału i dreszczowca o dwuznacznym wydźwięku psychologicznym, Stephen G. Michaud oraz Hugh Aynesworth. W "Ostatnim żywym świadku", pracy obalającej mit seryjnego zabójcy, jako ,,barbarzyńskiego, dzikiego i szaleńczego psychola”, wyłonili oni na wierzch to, co siedziało wewnątrz zszarganego, zachwianego emocjonalnie, adecyzyjnego, z rozczłonkowaną przez okrutne swe dewiacje psychiką, Teda Bundy’ego; to, co sprawiło, że zaczął on zabijać, że, jak ujął to sam Ted, pozwolił wyjść na wierzch złemu ,,bytowi”, który w nim mieszkał, i przejąć nad prawdziwym ,,dobrym” Bundym kontrolę. Lektura książki Michauda i Ayneswortha, to jak przeprawa przez coś niezwykle surowego, pierwotnego, diabelnie ciężkiego, emocjonalnie - głęboko się osadzającego, potrafiącego poprzestawiać nasze stereotypowe, schematyczne myślenie o naturze ludzkiej w całkowicie nieprzewidziany wyjściowy rezultat. Ta praca rzuca monstrualnie wiarygodne fakty, urzeczywistniające to co w błyskotliwym Tedzie było najgorsze. Wykłada całą psychologiczną prawdę na stół, odnośnie funkcjonowania psychopatycznych zabójców we własnym świecie i, co istotne, w społeczeństwie, do którego muszą się dostosować, stając się niczym innym, jak tylko kameleonem skrzętnie działającym wśród tłumów ,,bezbarwnych”, nic nieznaczących dla nich ludzi, ukrywających spaczoną morderczą frakcję jaźni tylko dla siebie.

"Ostatni żywy świadek", to nie tylko studium przypadku pana Bundy’ego, ale i skonkretyzowany przekaz na miarę reportażu z pola bitwy świata naukowców, prawników czy nawet zwykłych ludzi z próbą zrozumienia działania umysłów seryjnych morderców, funkcjonowania mechanizmów psychopatologii, które nimi rządzą. Autorzy kierują naszą spostrzegawczością ku podświadomemu szukaniu odpowiedzi na pytanie: czy jesteśmy w stanie zapobiec pojawianiu się wokół nas jednostek ludzkich pokroju Teda Bundy’ego, i czy możemy do ,,wysypu" w podłożu społecznym takich dewiacji się przygotować? W mistrzowsko prowadzonej przez Michauda i Ayneswortha podróży po psychologicznym i faktycznym fizycznym życiu Teda nie zabrakło niczego, co jeszcze bardziej pomogłoby przyjąć do wiadomości i świadomości każdego czytelnika sięgającego po tę pozycję, świat widziany oczami Teda; chyba że mówimy o braku nastrojowej muzyki i ,,czegoś mocniejszego”, pozwalającego przyspieszyć przetrwanie psychologiczne podczas lektury "Ostatniego żywego świadka", tytułu skupionego wokół psychicznego potwora jakim był Ted Bundy.

Nie ma drugiej tak genialnej publikacji, jak ta - chyba, że mówimy o pracy tej samej tematyki, dwójki tych samych śledczych – tak skrupulatnie przedstawiającej dzieje Bundy'ego - dzieje naznaczone jego walką z samym sobą i cierpieniem, które spłynęło na rodziny ofiar, którym morderca odebrał życie. Dzięki tytanicznemu wysiłkowi, i odporności psychicznej Michauda i Ayneswortha na osobę Teda podczas przeprowadzania z nim wywiadów, dowiedzieliśmy się multum do potęgi entej informacji o Bundym - jako mordercy, którego szał napędzany był przez dziecięcy umysł. O wielu wątkach, specyficznych brutalnych szczegółach naznaczonych przez ,,osobliwość" Teda, które praca tej dwójki aż nadto nam tu wytłuściła, ma się ochotę po prostu zapomnieć. Z drugiej strony, aby przyjąć je do wiadomości, ,,jedno posiedzenie" z "Ostatnim żywym świadkiem" nie wystarczy. Albo krzyki ofiar Teda, albo on sam - i nie daj Boże, aby tak się stało - wołający zza grobu, nakłaniają, pchają jakąś nienaturalną siłą ku ponownemu sięgnięciu po tę publikację, aby ponownie wczytać się w szeroko tu przedstawioną, napitą od ludzkiego zła, historię celebryty wśród morderców - historię Teda Bundy'ego.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-01-22
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego
2 wydania
Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego
Hugh Aynesworth, Stephen G. Michaud
9/10

Mistrzowski reportaż dwóch znanych i cenionych amerykańskich dziennikarzy. Ted Bundy to pierwszy amerykański seryjny morderca-celebryta i jedna z najbardziej przerażających zagadek w dziejach krymina...

Komentarze
Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego
2 wydania
Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego
Hugh Aynesworth, Stephen G. Michaud
9/10
Mistrzowski reportaż dwóch znanych i cenionych amerykańskich dziennikarzy. Ted Bundy to pierwszy amerykański seryjny morderca-celebryta i jedna z najbardziej przerażających zagadek w dziejach krymina...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Z pewnością każdy z nas słyszał o seryjnym mordercy z Ameryki, Tedzie Bundym. Lecz nie do końca zdawał sobie sprawę z tego jakich zbrodni się dopuścił. Dopiero 30 lat po jego śmierci możemy się dowie...

IN
@InezStanley

Jak wygląda morderca? Raczej chcemy wierzyć, że zło nie ma ludzkiej twarzy. Wiecie, że atrakcyjni skazani otrzymują często niższe wyroki? W psychologii nazywa się to efektem aureoli – przypisujemy ce...

@czytunia @czytunia

Pozostałe recenzje @belus15

Daredevil: Żółty
Gdy kolor mówi tak wiele. Opowieść ,,barwą" i zaskakującym scenariuszem

Komiksy znane szerszej populacji ludzi w tej fizycznej formie jakiej prezentują się obecnie: twarde bądź cienkie okładki, z obwolutą lub bez, pomiędzy którymi w ściśle o...

Recenzja książki Daredevil: Żółty
Cyberpunk. Odrodzenie
Witajcie w świecie przyszłości, w świecie noir-cyberpunka.

Czy to dobrze, czy to źle odnośnie tego, dlaczego "Cyberpunk 2077", jedna z najbardziej wyczekiwanych gier video ostatniej dekady, jak i nie historii, i to w dodatku zap...

Recenzja książki Cyberpunk. Odrodzenie

Nowe recenzje

Historia pewnego nieporozumienia
''Historia pewnego nieporozumienia'' Opowieść d...
@Justyna_czy...:

Patronat medialny ''Historia pewnego nieporozumienia'' Agnieszka Kowalska-Bojar Ilość stron: 173 Przeczytane: 4/2025 📖...

Recenzja książki Historia pewnego nieporozumienia
Czuła przewodniczka
Z czułością do siebie
@Possi:

Czułą przewodniczkę Pani Natalii de Barbaro przesłuchałam sobie dzięki dostępności na Audiotece. Na początku roku udało...

Recenzja książki Czuła przewodniczka
Gra o prezydenta
Ocena jako sprzeciw wobec zachowania autora
@Logana:

Ocena jest wyrazem mojego sprzeciwu wobec zachowania autora książki, który zaatakował recenzenta. Założył na LC dyskusj...

Recenzja książki Gra o prezydenta
© 2007 - 2025 nakanapie.pl