Jest to z całą pewnością świetna pozycja, w szczególności dla osób, które ze sprawą Teda Bundy’ego nie są jeszcze bardzo dobrze zaznajomione. Dziennikarze przeprowadzają czytelnika przez niemal wszystkie najważniejsze wydarzenia związane ze zbrodniami, jakich dopuścił się Bundy, włączając do opisów nie tylko wypowiedzi samego oskarżonego, ale także innych osób, w tym specjalistów z różnych dziecin. Dla mnie - która zna tę historię bardzo dobrze - nie była to tak porywające lektura, jaką zapewne mogłaby być, gdybym spotykała się z tą sprawą po raz pierwszy, niemniej uważam, że świetnie potrafi usystematyzować wiedzę na ten temat.
Co najważniejsze, dziennikarze burzą przed nami wizerunek Bundy’ego-geniusza, szalenie inteligentnego, który potrafił wykpić się z każdego oskarżenia. Ukazują bowiem szereg jego zupełnie irracjonalnych zachowań, które ostatecznie doprowadziły go do utraty życia. Media kreują wyidealizowany (o ile o jakimkolwiek „ideale” możemy mówić w kontekście seryjnego mordercy) wizerunek Teda, podczas gdy w dużej mierze był to po prostu mężczyzna z problemami. Inteligentny, nie genialny, być może czarujący, ale także wstydliwy i mający kłopoty z nawiązywaniem relacji. Pokazanie Bundy’ego w takim świetnie uważam za niesamowicie cenne, biorąc pod uwagę to, jakie informacje otrzymujemy o nim w wielu innych mediach.
„Ostatni żywy świadek” to dobra lektura, nie mam wobec niej większych zastrzeżeń. Wyczerpuje temat i pokazuje tę historię głównie w oparciu o...