🌙 Warto zacząć od tego, że nie czytam fantastyki czy historii z nią powiązanych. Ostatni raz książka z tego gatunku gościła w moich rękach, gdy byłam jeszcze nastolatką i takie klimaty faktycznie mi się podobały. Gdy zobaczyłam zapowiedź „Klątwiarzy”, wiedziałam, że mimo wszystko chciałabym ją przeczytać. Tak też się stało. Czy odnalazłam się w przestępczym świecie głównych bohaterów? Przekonajcie się sami.
🌙 Cassel Sharp pochodzi z rodziny Klątwiarzy. Najbliższe mu osoby mogą w naprawdę prosty sposób wpłynąć na czyjąś pamięć, emocje czy sny. Zdarzają się nawet tacy, którzy dzięki jednemu muśnięciu dłoni potrafią kogoś zabić. Wielu Klątwiarzy już w młodym wieku staje się przestępcami, którzy nie cofną się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Cassel nie ma jednak żadnych nadzwyczajnych mocy i skazany jest na życie zwykłego śmiertelnika. Chodzi do szkoły, mieszka w internacie, nawiązuje wiele nowych znajomości i stara się nie przejmować swoją zakręconą rodzinką. Chłopak skrywa jednak mroczną tajemnicę, o której wiedzą tylko nieliczni. Niespodziewanie na jego drodze staje znajomo wyglądający kot, a dookoła zaczynają dziać się naprawdę podejrzane rzeczy. Cassel szybko zdaje sobie sprawę, że wszystko, w co dotychczas wierzył, jest jednym wielkim kłamstwem. Za wszelką cenę stara się odzyskać kawałki wspomnień, co może tylko pogorszyć pewne sprawy. Naprawdę mroczne sprawy.
🌙 768 stron. Cóż to było za wyzwanie! Czytałam, czytałam i czytałam nawet nie zdając sobie sprawy, kiedy przeskakiwałam między kolejnymi tomami. „Klątwiarze” zawierają w sobie 3 tomy, a moim faworytem zdecydowanie okazał się tom pierwszy pt.: „Biały kot”. Książka napisana jest prostym językiem, a wszystkie opisy były na tyle dokładne, że bardzo szybko odnalazłam się w świecie Cassela i jego przyjaciół. Cieszę się, że swój powrót do fantastyki zaczęłam właśnie od tej historii, bo nie wiem, czy elfy, jednorożce albo smoki jakkolwiek by mnie do siebie przekonały. Jestem miło zaskoczona ‘prostotą’ tej książki, która pomimo mało złożonej historii naprawdę mnie zainteresowała i wciągnęła. Nie chcę się rozpisywać i zdradzać zbyt wiele, gdyż to historia, którą naprawdę warto poznać.
🌙 Cassel Sharp może i nie był najinteligentniejszą postacią, jaką poznałam, jednak jego nieporadność często bardzo mnie bawiła. Oczywiście denerwował mnie jak nikt inny, ale nie umiałam długo się na niego gniewać. Jako najmłodszy z braci faktycznie miał gorzej, szczególnie jeśli chodzi o sprawy rodzinne. Egoistyczny Barron niezbyt przypadł mi do gustu, natomiast historia najstarszego z braci, Philipa, trochę mi się zatarła. Nadal nie do końca rozumiem kilku kwestii z nim związanych. Moją ulubioną postacią zdecydowanie stał się Sam, który już na samym początku skradł moje serce. Taki przyjaciel to prawdziwy skarb, chociaż niektóre akcje także mógł sobie odpuścić. A Lila… Lila to ciężki temat. Na pewno sami zauważycie, że z tą dziewczyną naprawdę jest coś nie tak.
🌙 Holly Black skradła moje serce. Jestem pewna, że w przyszłym roku na pewno sięgnę po inne książki jej autorstwa. Ogromnie żałuję, że „Klątwiarze” skończyli się tak szybko, gdyż chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów. Jeśli szykujecie już TBR na 2022 rok, nie zapomnijcie uwzględnić w nim tej książki. Obiecuję wam, że na pewno się nie zawiedziecie. Pamiętajcie jednak, by nie ufać ludziom bez rękawiczek… 🤗🧤