Pióro Holly Black pokochałam od pierwszej chwili, gdy w moich rękach znalazła się powieść Okrutny książę. Nic więc dziwnego, że z każdą kolejną książką moja miłość tylko rosła, a gdy nadeszła zapowiedź Klątwiarzy - moja ekscytacja rosła z dnia na dzień. Kiedy więc pozycja ta, dość spora trzeba przyznać, znalazła się u mnie - odkładałam moment jej przeczytania jak najdłużej. Jednak czy ostatecznie, po jej lekturze mogę ocenić ją na wysoką ocenę? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej opinii.
Cała książka zawiera w sobie trzy tomy: Biały kot, Czerwona rękawiczka oraz Czarne serce. Jednak historia, która się tutaj toczy, dotyczy Cassela - chłopaka, który pochodzi z rodziny Klątwiarzy, czyli osób o specjalnych zdolnościach. Potrafią oni zmieniać ludzkie wspomnienia, emocje, a także sam los. Jednak praca z Klątwiarzami jest nielegalna – w efekcie są oni uznawani za przestępców. Cassel nie ma żadnych zdolności, przez co wciąż wylewa się na niego wiadro krytyki ze strony bliskich. Jest jeszcze jeden mały szczegół - chłopak zabił swoją przyjaciółkę, Lilę... Kiedy chłopak zaczyna tracić kontrolę i coraz częściej lunatykuje, jego starannie zbudowana fasada normalności się kruszy. Czy koszmary mogą okazać się prawdziwe? Co, jeśli Cassel tak naprawdę nie jest sobą, a jego wspomnienia fikcją?
Kiedy zaczynałam lekturę tej powieści, byłam pełna ekscytacji i ciekawości. Co też Holly Black mogła wymyślić tym razem? Czy znajdzie się miejsce dla zagubionego fae, czy też może autorka tym razem postawiła całkiem na świat realny ze szczyptą tylko wątku fantastycznego? No cóż, trochę z bólem serca muszę napisać, że fae tutaj nie spotkałam, aczkolwiek i tak było ciekawie.
Głównym bohaterem całej historii jest Cassel. Chłopak, z którym ja miałam niemały problem. Z jednej strony został on wykreowany dobrze i w ciekawy sposób, dzięki czemu jako czytelnik mogłam bez problemu wejść w jego świat i kolejno odkrywać jego zawiłości. Z drugiej jednak zachowanie tej postaci często budziło moją irytację i rozdrażnienie, przez co bywały chwile, gdy po prostu nie miałam ochoty wracać do tej historii. Sama nie wiem czego była to tak naprawdę kwestia - rzeczywiście jego samego, czy może chwili, w której wzięłam się za ten tytuł? Odpowiedzi na to pytanie chyba nigdy nie poznam.
Choć książka składa się tak naprawdę z trzech kolejnych tomów, lektura tej pozycji wyglądała w moim przypadku tak samo, jakbym czytała jednotomową powieść. Taki zabieg przypadł mi do gustu – za książkę płaci się raz, a czytelnik otrzymuje od razu całą serię. Chwilami jednak miałam uczucie przymusu czytania – nie potrafiłam pozwolić sobie na odpoczynek pomiędzy kolejnymi częściami (tak, jakbym zrobiła to w przypadku, gdybym miała trzy osobne powieści), więc momentami na siłę czytałam dalej. Nie popełniajcie mojego błędu - odpoczynek jest ważniejszy, nawet od najlepszej historii na świecie. W tym miejscu chciałabym też wskazać część, która najbardziej przypadła mi do gustu, a było to Czarne serce - najwięcej się tutaj wydarzyło, akcja utrzymała moją uwagę niemalże od początku do końca, a ja po prostu przepadłam między opisywanymi zdarzeniami.
Klątwiarze zaskoczyli mnie swoją tematyką. Świat przestępców, osób o szczególnych uzdolnieniach oraz licznych kontaktach ze służbami bezpieczeństwa i nie tylko, okazał się dla mnie nie tylko zaskakujący, ale i zajmujący myśli na dłuższy czas. Przyznaję również z nieskrywaną satysfakcją, że niektóre wątki nie były zbyt lekkie do przyswojenia, a ich lektura wymagała większego skupienia. Dlatego też, jeśli w obecnej chwili nie możecie sobie pozwolić na tak angażującą lekturę - odłóżcie ją w czasie i cieszcie się nią za jakiś czas.
Ostatecznie oceniam całą tę trylogię na dobrą ocenę. Autorka wykreowała świat fascynujący i angażujący. Choć jest to zupełnie coś innego, niż to, co znałam do tej pory, to i tak jestem usatysfakcjonowana. Dla wszystkich tych, którzy lubią sięgać po powieści z wątkiem bardziej sensacyjnym lub przestępczym - polecam gorąco.