Światowy bestseller. Prawdziwa „biblia” dla żołnierzy wojsk specjalnych. Takie nagłówki przyciągają uwagę jeśli ktoś interesuje się literaturą faktu pola walki. „Bravo Two Zero” to kryptonim, który gdzieś tam mi mignął podczas okolicznych rozmów, ale ciągle nie byłem w temacie. Książka zagadka. Wszyscy mówili, a jakoś tak niewiele o niej newsów. Może nie trzeba? Może broni się sama?
Andy McNab prowadzi czytelnika szlakiem ośmioosobowego patrolu jednostki SAS podczas pierwszej wojny w Iraku w styczniu 1991 roku. Dla laików, SAS to taka brytyjska wersja oddziałów jak Navy SEALs w amerykańskich szeregach i GROM tuż z naszego podwórka – światowa czołówka jednostek specjalnych. Bravo Two Zero wylądował w nocy na terenie wroga pomiędzy Bagdadem a północno-zachodnią granicą Iraku. Ośmiu żołnierzy z dwutygodniową misją na płaskim pustynnym terenie i jak się za chwilę okazuje, zbyt blisko mocno skoncentrowanych sił wroga. Jeden poranek zaważył o losach całej misji. Jeden wypas kóz, jeden pasterz. Jedno spojrzenie, by przekreślić wszelkie przygotowania. Jedno spojrzenie, by przekreślić szansę na ujście z tej sytuacji bez szwanku.
Zanim jednak wyruszymy w tę dramatyczną drogę, będzie bardzo krótko o dorastaniu autora, jego problemach z prawem aż wskoczymy na odpowiednie tory związane z wojskiem. Ten etap faktycznie kończy się tak szybko jak zaczyna więc, nie czuć większego zmęczenia. Trochę szkoda, bo tym samym, nie ma zbyt wiele miejsca na proces specjalistycznego szkolenia, bo ten byłby bardzo ciekawym etapem. Ale wróćmy do misji.
Tu dzieje się wiele, więc dołączone zdjęcia i mapki z zaznaczonymi punktami zwrotów akcji są bardzo przydatne. Wyjątkowo wyraźnie została również przedstawiona odprawa, podczas której poznajemy każdy aspekt powierzonego zadania. Niestety, nie wszystko można przewidzieć, bo za chwilę niepozornie wyglądający kontakt z wrogiem przeradza się w kilkuset kilometrową ucieczkę pod ostrzałem. Ci co przeżyli trafiają do aresztu, choć z perspektywy kolejnych dni pewnie woleli by umrzeć na pierwszej linii. Kolejny etap, to totalna masakra, zarówno ciała jak i ducha pojmanych żołnierzy SAS. Codzienne tortury, których przebieg mógłby śmiało inspirować autorów rodem z ekstremalnego horroru. W odpowiednim czasie Edward Lee, czy Jack Ketchum mogliby śmiało czerpać z tej historii pełnymi garściami, bo pierwsze wydanie książki ukazało się na początku lat dziewięćdziesiątych. Jak pokazuje Andy McNab, konwencja w sprawie zakazu stosowania tortur z 1984 roku i wiele jej podobnych w takich krajach jak Irak nie mają miejsca bytu, więc obrazki jakich doświadcza czytelnik są ponad wszelkie wyobrażenia. To zdecydowanie grubszy kaliber literatury, zatem ciężko go nawet cytować, no może, poza jednym zdaniem.
Postać Andy’ego McNaba jest niejako spoilerem, bo czytając tę historię pojmujemy, że skoro jest autorem musiał dotrwać do końca. Zniszczył mnie jeden tekst w książce. To był dzień, w którym więźniowie zmieniali miejsce pobytu. Dotychczas bici, kopani, opluwani, w końcu zostają wciągnięci do auta, a raczej wrzuceni do miejsca bagażowego. W tle słychać komentarz jednego z nadzorujących irackich żołnierzy „Kimkolwiek jest wasz Bóg, módlcie się do niego, bo będzie wam potrzebny”. W tym momencie otrzymujemy cios, który odbiera wiarę. To może być jeszcze gorzej? Niestety, „Bravo Two Zero” to niczym upadek z wysokiego urwiska. Spadamy obijając się o wystające skały, kotłujemy się w piasku kalecząc kamieniami, aż w końcu boleśnie lądujemy na wystającej gałęzi. Jest chwila odpoczynku, moment na przyzwyczajenie się z bólem, choć na krótko. Ta łamie się pod ciężarem i lecimy w dół tracąc wszelkie nadzieję na przetrwanie.
Wracając do pytań z pierwszego akapitu. Tak. Krytonim Bravo Two Zero broni się zaciekle niczym tytułowy oddział żołnierzy i nie potrzebna mu dodatkowa reklama. To świetna, choć przerażająca opowieść. To jedna z niewielu książek z tego gatunku, która jest przykładem porażki a nie wyniosłego zwycięstwa.
Ps. Na podstawie tych wydarzeń powstał film Bravo Two Zero (1999) reżyserii Toma Clegga, gdzie główną postać, Andy’ego McNaba zagrał Sean Bean.
Ps2. W książce zostają przedstawione prawdziwe nazwiska żołnierzy, którzy zginęli. Pozostali, łącznie z autorem mają je zmienione.