Czytałam kilka książek tego autora i muszę przyznać, że całkiem go sobie cenię. Jego powieści zawsze pozostawiają po sobie wiele pytań, poruszają istotne zagadnienia, są ciekawie napisane.
“Moje ewangelie” nie są wyjątkiem. Składają się z dwóch części “Nocy w Ogrodzie Oliwnym” oraz “Ewangelii według Piłata”.
“Noc w Ogrodzie Oliwnym” to opowieść o Jezusie. Jego dzieciństwie, dojrzewaniu, wchodzeniu w wiek męski oraz w końcu jego śmierci. Jezus Schmitta jest bardzo ludzki, wręcz nieświadomy swej boskości. Jest pełen wątpliwości, pytań, strachu, niepewności. Kocha Rebekę, chce ją pojąć za żonę. Marzy o spokojnym domu, z żoną i kochanymi dziećmi. Ale jednak podejmuje się kochać wszystkich ludzi, a przez to zmienia bieg swojego życia. Mimo tego, przez większość czasu ciągle jeszcze wątpi i jest niepewny swego przeznaczenia. Wręcz zakłada się sam ze sobą o wiele rzeczy w swym życiu. Dochodzi jednak do momentu wiary na tyle silnej, by podążyć za swym przeznaczeniem i umrzeć na krzyżu.
“Ewangelia według Piłata”, to, jak sam tytuł mówi relacja Piłata z narodzin chrześcijaństwa. Przez śmierć i zmartwychwastnie Jezusa dochodzi on do refleksji na temat życia, społeczności, wiary, religii. Świadetwo zdarzeń, które dane mu było obserwować zmienia go wewnętrznie. Jednak poprzedza to długa i intensywna walka z samym sobą, z ogólnie przyjętym światopoglądem. Piłat według Schmitta to całkiem ciekawa osobowość, nie jeden z wielu “urzędasów”.
Podejście, które reprezentuje autor w tej powieści bardzo przypadło mi do gustu. Jakoś bardziej do mnie przemawia, łatwiej mi zrozumieć pewne rzeczy. Wiem, to tylko jego interpretacja, ale wspomaga mój proces refleksji nad życiem
***** “Noc w Ogrodzie Oliwnym”
“- Mój Jeszuo, pospiesz się z ożenkiem. Czas byś trochę spoważniał.
“Spoważniał!” Więc ona też w to wierzyła! Jak cała wioska, moja matka wbiła sobie w głowę, że jestem uwodzicielem!” (strona 21)
*
“Ku wielkiemu oburzeniu niektórych, często zwracałem się do kobiet i godziłem się, by nam towarzyszyły. Odkryłem bowiem, zstępując do źródła miłości, że cnoty zesłane przez Boga, by mi przyświecały, to wszystko cnoty kobiece. Mój Ojciec mówił do mnie jak matka. Dawał mi za przykład te bezimienne bohaterki które wypełniały jego plany, te wszystkie dawczynie życia, dawczynie miłości, te, które kąpią dzieci, uciszają krzyki, zapełniają buzie, odwieczne służki, których gesty przynoszą wygodę, czystość, rozkosz, najskromniejsze ze skromnych, wojowniczki dnia powszedniego, królowe kurtuazji, cesarzowe czułości, te, które opatrują nasze rany i pocieszają w strapieniu” (strona 36/37)
*
“Każda nowa idea uchodzi najpierw za ideę błędną” (strona 41)
*
“Patrzyłem na twarz tej, przy której otworzyłem oczy; jutro je przy niej zamknę. Patrzyłem na jej usta, które śpiewały mi kołysanki; nigdy nie całowałem innych. Patrzyłem na tę starą matkę, którą tak bardzo kocham i powiedziałem cicho:
- Przebacz mi” (strona 61)
*
“Widzę między drzewami, że właśnie nadchodzi kohorta. Jehuda niesie latarnię i prowadzi żołnierzy. Zbliża się. Zaraz na mnie wskaże.
Boję się.
Wątpię.
Chciałbym się uratować.
Ojcze mój, czemuś mnie opuścił?” (strona 62)
***** “Ewangelia według Piłata”
“Salome miała jakieś szesnaście lat. Nie była jeszcze kobietą, lecz tylko szkicem kobiety. Mówiła cicho, żeby trzeba było podejść bliżej. Kiedy znalazłem się u jej stóp i owionął mnie jej zapach, poczułem się schwytany w sieć” (strona 92)
*
“Wiązać się z jakimś krajem, z tym, co w nim szczególne, to wiązać się z tym, co małe. Trzymać się swojej ziemi to pełzać. Teraz interesuje mnie w ludziach nie to, co mają w sobie rzymskiego, greckiego, czy egipskiego, lecz ich potencjał piękna, szlachetności, sprawiedliwości, to, co mogą wymyślić, by uczynić świat lepszym i nadającym się do życia” (strona 151)
[Recenzja została opublikowana wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/10/25/moje-ewangelie-eric-emmanuel-schmitt/]