Lubię sięgać po antologie, dają mi możliwość poznania znanych już sobie autorów, bądź autorek od nieco innej strony, lub stanowią pierwsze, delikatne zetknięcie się z ich twórczością.
Miłość ma tak wiele oblicz i jest niesamowicie wdzięcznym tematem, wątkiem, który można uczynić tym głównym, jak i pobocznym. Miłość, w swych różnych odsłonach obecna jest w życiu każdego człowieka. Dziękuję Wydawnictwu WasPos za możliwość przeczytania i zrecenzowania antologii "Kilka słów miłości".
Ów zbiór opowiadań pozwolił mi zapoznać się z autorkami i autorem, którzy byli mi kompletnie nieznani. Utrzymana w różowym, romantycznym tonie okładka sugerowała lekturę pozytywną, lekką i przyjemną. Jak było? Dowiecie się z tekstu poniżej.
***
Przez krótką chwilę zastanawiałam się nad tym, czy nie wstawiać po trochu opinii z każdego przeczytanego opowiadania. I cieszę się, że tego nie zrobiłam. W niniejszej recenzji nie znajdziecie wspomnienia o każdej historii. Powiem Wam o dwóch czy trzech, które zrobiły na mnie największe wrażenie (i które w zasadzie uratowały tę antologię w moich oczach), a także o jednym czy dwóch, które miały potencjał, ale nie został należycie wykorzystany - oczywiście moim zdaniem.
Jeśli chodzi o jakiekolwiek teksty o miłości jestem bardzo wybredna i bardzo wymagająca. Nie lubię opowieści o miłości, dla samej miłości, musi być coś więcej, choćby i ciekawe charaktery bohaterów, okoliczności, wątki dodatkowe, coś co sprawi, że dany tekst zapadnie w mojej pamięci i pozostanie tam najdłużej. Rozumiem zamysł tej antologii i to, że opowiadania miały być optymistyczne i pozytywne.
***
Rozbawiło mnie opowiadanie otwierające antologię, czyli "Swatka z krainy cieni" Małgorzaty Manelskiej. Autorka świetnie opisuje zabawne pomyłki, a przy tym kreuje bohaterów dających się lubić. Czytało się naprawdę przednio, tym chętniej zabiorę się za powieść Małgorzaty Manelskiej "Tam, gdzie bzy sięgają nieba", które czeka cierpliwie w kolejce do przeczytania. Jedyne do czego mam zastrzeżenia, to zbyt szybkie zakończenie, troszkę miałam wrażenie zbyt szybkie (szast, prast i żyli długo i szczęśliwie).
Historią, przy której się popłakałam ze wzruszenia była pióra Anny Głowacz "Mój przyjaciel człowiek". Już od pierwszych zdań sugerujące jak się potoczy fabuła, ale jednocześnie zabawne, bardzo dobrze napisane, z zakończeniem, przed którym musiałam zrobić sobie przerwę, żeby pomrugać intensywnie powiekami i rozgonić łzy. Nawet teraz, gdy piszę o tym opowiadaniu i przypominam sobie to zakończenie, tak wzruszające i tak prawdziwe, ukradkiem ocieram łzy z policzków. Anna Głowacz pokazała i przypomniała czytelnikom, że miłość ma różne oblicza i czasem kochającym serduszkiem nie tylko jest serce człowieka, ale i zwierzęcia.
Trzecim opowiadaniem, które pozytywnie mnie zaskoczyło, tym bardziej po serii tekstów, które nie zrobiły na mnie wrażenia, było "Miłość od drugiej strony" Dominiki Smoleń. Autorka postanowiła pokazać miłość homoseksualną i ten moment w życiu zakochanych, gdy należałoby przedstawić partnera rodzinie. Historia jest lekko napisana, krótka, lecz pełna treści, poprowadzona tak ,iż do samego końca nie wiadomo jakie będzie zakończenie. To co prawda, ledwie zarysowanie tematu, ale bardzo, moim zdaniem, udane.
***
"Właściwa droga" Angeliki Ślusarczyk była całkiem ciekawą opowieścią, aspirującą do zostania powieścią. Było w niej jednak całe mnóstwo drobiazgów, które niesamowicie mnie denerwowały. Zupełnie jakby autorka zbyt wiele chciała włożyć w treść, ale pozostawiła tak wiele niedopowiedzeń, że budziły frustrację.
Pozostali autorzy tekstów zabierają nas w różne miejsca, stawiając swoich bohaterów w różnych (choć czasem wydawało mi się niesamowicie podobnych) sytuacjach, każdorazowo jednak pierwsze skrzypce gra tutaj uczucie, jakim jest miłość. Niektóre z opowiadań z ciekawością przeczytałabym w nieco dłuższej formie i po poprawkach.
***
Ogólnie oceniam tę antologię jako mocno średnią. Wiele tekstów było przewidywalnych, nawet odrobinkę naiwnych, napisanych poprawnie, ale nic poza tym. W ogóle dość rzadko zdarza mi się trafić na opowieści (dłuższe lub krótsze) wyróżniające się stylem -ale to tak gwoli wtrącenia.
Na końcu książki znajdziecie kilka pustych stron, które być może zainspirują Was do zapisania na nich swojej historii o miłości.
Czy polecam? Tak szczerze to niekoniecznie. Osobiście oczekiwałam po tej antologii czegoś więcej, ale zachęcam Was do wyrobienia sobie własnego zdania. Osobom, które czytują romantyczne historie dla samej miłości, powinna przypaść do gustu.