Charlotte Wood "Każda z nich",
Czy zastanawia Was czasem jak wyglądać będzie Wasza starość? Będzie spadzana w samotności, a może w otoczeniu rodziny, przyjaciół, wnuków i prawnuków? W zdrowiu czy towarzystwie licznych chorób? Będzie bestroska? A może staniecie się zgryźliwi i wszystko wokół będzie Was irytować?
Trzy bohaterki powieści lata młodości już dawno mają za sobą. Będąc po siedemdziesiątce przeżyły kawał życia, zbliżając się coraz bardziej do jego kresu. Pewnego dnia mają spędzić święta w leżącym nad morzem domu czwartej z nich, tej, która niedawno zmarła. Ich zadaniem będzie przygotowanie domu na sprzedaż. Jak w przypadku każdego człowieka, od starości, nie mają ucieczki. Nie uchroni ich ani wcześniej przeżyte życie ani też zajmowane kiedyś stanowiska. Jude, Wendy i Adele w swoich środowiskach zawodowych nie były anonimowe. Jude prowadziła kiedyś znaną restaurację, Wendy zajmowała się pisaniem książek, a Adele była popularną aktorką.
Już dawno jednak opuściły swoje bezpieczne, tętniące życiem światy zawodowe, które udały im się znacznie lepiej niż życie prywatne. Teraz pozostaje im polegać tylko na sobie, co również do łatwych rzeczy nie należy, bo kilka dni spędzonych razem na wspólnych rozważaniach okaże się nie tylko wspomnieniowym powrotem do przeszłości, ale również treningiem cierpliwości.
Charlotte Wood pisze o swoich bohaterkach w taki sposób jakby chciała je obrzydzić czytelnikowi, pokazując wszystkie mankamenty, które w człowieku ujawniają się wraz ze starością. Nie dałam się jednak zwieść. Tym bardziej, że i mnie, z resztą tak samo jak każdego, czeka starość. Moment w życiu, w którym człowiek staje się dla świata niewidzialny, odsunięty na boczny tor. Dałam im prawo do bycia takimi jakie pragną być, ze wszystkimi ich niedoskonałościami, zgryzotami, tęsknotą za przeszłością i obawami o przyszłość.
Jest jeszcze jedna tocząca się równolegle do historii kobiet opowieść o starości. To wpleciona w narrację historia psa jednej z nic, będąca prawdziwym mistrzostwem świata. Siedemnastoletniego Finna, ślepego już i głuchego, funkcjonującego w otoczeniu na zasadzie samonaprowadzającego radaru. Kto jest lub był kiedyś właścicielem wiekowego psa, będzie wiedział o czym piszę.
Nie raz złapałam się na tym, że sytuacja czworonoga poruszała mnie bardziej niż losy kobiet, czyniąc w mojej głowie ich problemy mniej ważnymi. Być może dlatego, że autorka wcale nie przedstawia czytelnikowi obrazu czułych i ciepłych staruszek, a starość może przybierać przeróżne oblicza. Nie można jednak dać się zwieść i wspólnie z Charlotte Wood warto spojrzeć na podejmowaną w powieści tematykę starości. I chociaż to świąteczny weekend nad morzem nastawcie się raczej na dawkę zwiazanej z upływającym czasem melancholii i ludzkiej zgryzoty, a nie opowiadanych przy kominku ciepłych wspomnień o przeszłości. Książka przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.