"Tamta dziewczyna była naiwna i głupia. Była dziewczyną, która pozwoliła, by coś takiego jej się przydarzyło."
Jakie to okrutne, gdy ktoś bierze coś bez Twojej woli. Decyduje się na przekroczenie pewnych granic, które przecież właśnie po to są, by je respektować. Taki czyn zadaje nam cierpienia i pozbawia wiary w ludzką dobroć. A co, jeśli ten ktoś bierze coś, co mamy najcenniejszego: naszą godność? Zadaje gwałt duszy i ciału?
"Już nie ma tamtej mnie" to powieść zagranicznej autorki Amber Smith, której polskie tłumaczenie ukazało się niedawno nakładem wydawnictwa Must Read. Historia opowiedziana na kartach książki traktuje o gwałcie dokonanym na 14-letniej dziewczynce. Już sam opis wydawcy mocno mnie poruszył, zapowiadając szereg skrajnych uczuć, ale chyba nie byłam przygotowana na to, co zastałam w środku. Całe morze emocji i to tych trudnych do udźwignięcia. Niemal czułam jak w miarę czytania się zapadam, jak przytłaczają mnie kolejno następujące po sobie wydarzenia.
Bohaterką powieści jest Eden, która jeszcze na samym początku jest grzeczną i ułożoną dziewczynką. Niestety pewnego dnia przytrafiło się jej coś, co diametralnie zmieniło jej postępowanie. Edy zostaje zgwałcona przez przyjaciela swojego brata i zupełnie nie potrafi sobie z tym poradzić. Zastraszona przez niego nie dzieli się z nikim tym co ją spotkało, bojąc się że ludzie jej nie uwierzą. Stara się żyć normalnie, nie pokazując niczego po sobie, spychając traumatyczne wydarzenie w głąb świadomości. Niestety o gwałcie nie da się tak po prostu zapomnieć. Będzie jątrzył od środka do czasu, aż ofiara nie oczyści się z nagromadzonych w niej emocji.
Nie inaczej było i tym razem. Z przerażeniem patrzyłam jak Eden powoli stacza się po równi pochyłej, jak coraz bardziej pogrąża się w mroku. Ta biedna dziewczyna chciała tylko zapomnieć o tym co się wydarzyło i zacząć normalnie żyć. Niestety trudno jej było znaleźć cokolwiek, co zaabsorbowałoby ją na tyle mocno by ukoić wewnętrzny ból, przez co zachowywała się coraz gorzej, była niemiła i opryskliwa. Momentami miałam ochotę wejść do książki i mocno ją przytulić, by okazać jej zrozumienie i empatię. Choć bohaterka może wzbudzać mieszane uczucia z uwagi na swoje postępowanie, osobiście obdarzyłam ją głęboką sympatią pomieszaną ze współczuciem. Wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby Edy nie zatrzymała tego dla siebie, tylko opowiedziała komuś o zaistniałej sytuacji. Należy jednak pamiętać, że doznane krzywdy bardzo mocno wpływają na sposób postrzeganie otaczającej rzeczywistości przez ofiarę.
Muszę przyznać, że ta lektura mocno mną wstrząsnęła. Autorka kilkukrotnie opisuje sam akt gwałtu, który w z biegiem czasu zostaje przedstawiony coraz dokładniej. Zupełnie jakby bohaterka pomału dopuszczała do siebie obrazy z przeszłości, dojrzewając do tego, by się z nią rozliczyć. Nie należy jednak bać się tych scen, nie są one brutalne, lecz bardzo szczegółowo, niemal minuta po minucie, opisują przeżycia bohaterki. Prawdą jest, o czym zresztą czytamy na kartach książki, że czas jest pojęciem względnym i jego przepływ zależy od tego, jakie wydarzenia mają wówczas miejsce.
"Już nie ma tamtej mnie" to trudna książka, ale jakże ważna! Zwraca uwagę czytelnika na palący problem braku zaufania w rodzinach, skutkujący mierzeniem się przez nastolatków z problemami ponad ich możliwości. Niestety coraz częściej brakuje porozumienia między nastolatkami i ich rodzicami, przez co wytwarza się między nimi niemal niemożliwa do pokonania przepaść. Warto jednak pamiętać, że są instytucje, które udzielają wsparcia w takich sytuacjach. Nie powinniśmy dusić tego w sobie, gdyż efekty takiego zachowania mogą okazać się katastrofalne w skutkach.
Pamiętajmy, że warto prosić o pomoc ❤️
Moja ocena 9/10.