Przechodząc przez próg, zagwiżdżę recenzja

Jezuski, Maryjki i lanie dzieci.

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @snaky_reads ·3 minuty
2023-08-08
5 komentarzy
11 Polubień
Na książkę Wiktorii Bieżuńskiej czaiłem się od przeszło dwóch miesięcy, bo zawsze przez kogoś w bibliotece była wypożyczona. Ciekawiła mnie szczególnie, bo została nominowana do Nagrody Literackiej im. Gombrowicza. Jako że w tym roku postawiłem sobie wyzwanie zapoznania się ze wszystkimi spośród tegorocznych pięciu, to i do "Przechodząc przez próg, zagwiżdżę" podchodziłem z ciekawością i niejako wnikliwością. I chyba dostrzegłem, dlaczego akurat ta książka została wyróżniona i wybrana do ścisłego grona.

Jest to kolejna pozycja opowiadająca o, po prostu, polskiej, wielopokoleniowej rodzinie. To już stanowi chyba pewien trend. Powieść Bieżuńskiej trafia do grona takich pozycji, jak "Kości, które nosisz w kieszeni" Barysa czy "Białe noce" Honek. Lubię takie czytać, ale tworzy to w polskiej literaturze pewien schemat, za którymi, szczerze mówiąc, nie przepadam.

W powieści Bieżuńskiej dużo jest tego, co polskie, czyli figurek Jezusków, Maryjek różnokształtnych, Boga, który, mimo że bezpłciowy i bez wizerunku, przedstawiany jest z twarzą starca z długą, siwą brodą, co chyba ma uzasadnić istnienie patriarchalnego (nie)ładu. Bardzo podoba mi się ten klimat współtworzony przez religię. Jak to bywa w takich książkach, sacrum łączy się z profanum. Nawet nie wiadomo kiedy, to sacrum jest nawet zawłaszczane przez ludzi, zmieniane, reinterpretowane, aż niewiele świętości w świętości zostaje. Nie ma jej już w zasadzie wcale. Religia zmienia się w system zabobonów, powoli odchodzi do lamusa. Chyba czeka ją taki sam los, jak wierzenia słowiańskie i stare prawdy ludowe. W Polsce, przedmurzu chrześcijańskiej Europy, ostatnim bastionie Kościoła katolickiego, w którym miłościwie nam panuje boska matka, będąc niewierzącym, i tak, oczywiście nie z własnej woli, człowiek musi taplać się w tym religijnym błotku. Od najmłodszych lat przesiąka katolicyzmem. To trochę tragiczne i paradoksalne, ale osoba niewierząca tak naprawdę jest jedynie niewierzącym katolikiem. Chyba tylko w Polsce możliwe jest istnienie katolickiego ateizmu, katolika ateisty, czy jakkolwiek by tego nie nazwać.

Bieżuńska opisuje zwykłą, szarą, polską rodzinę, a więc świat przemocy, brutalności. Dorośli biją dzieci, ale to wszystko jest robione w trosce, naturalnie. Nie śmiejcie myśleć inaczej! Nie kłamcie! Rodzice lepiej znają świat, który jest surowy, życie, które jest trudne. Nie zdają sobie jednak sprawy, że to wszystko przez nich samych właśnie. Nakręcają falę przemocy, nienawiści, psują psychikę dzieci, sami tworzywszy przy tym zły świat. No ale w końcu to naturalny, odwieczny porządek rzeczy. Ojcowie i matki biją, mówiąc jednocześnie, że dziecko bardzo kochają, dlaczego jest takie dla nich niedobre? A kiedy to w dorosłości ma żal o przeszłość, zbywają półsłówkami, że nie ma jeszcze swoich dzieci, nic nie wie o świecie. Jak będzie miało, to też będzie robiło, tak jak oni. Tak było, jest i będzie. Z dziada pradziada.

Właśnie, a nie z babki prababki. Świat w książce Biżuńskiej, a co za tym idzie także współczesna Polska, jest niezwykle patriarchalny. Mężczyzna nie musi nic robić. Dobrze, jak pracuje, ale i to nie jest konieczne. Konieczne za to jest skradanie się przez korytarze, kiedy ojciec ogląda telewizję. Na paluszkach, ma się rozumieć, żeby głowy rodziny nie wkurwić. On przecież ogląda, to święta czynność, prawie taka sama jak odprawianie mszy, więc wiadomo, że nie wolno przeszkadzać. Ojciec może i musi sobie też wypić. Bo jakże tak, facet i nie pije sam dla siebie, po pracy, leżąc na kanapie? To obowiązek prawdziwego mężczyzny. Żona, matka i córka w tym czasie muszą gotować dla niego obiad, prać brudne ubrania, opatrywać twarz po tym, jak ojciec zatoczył się i wpadł do rowu, sprzątać rzygowiny, bo nie miał siły, żeby pójść do łazienki. Obowiązkowo!!!

Obraz świata, jaki wyłania się z powieści Bieżuńskiej, jest smutny, bardzo smutny. Tym bardziej, że tak wygląda, wyglądało wiele polskich domów. I pewnie wyglądać będzie. Bo to, jak pisałem, naturalny stan rzeczy. Prapraprapraprapradziad, kiedy nie wypełnił terminów i nie przyszedł odrabiać pańszczyzny u pana, dostawał cięgi. Przychodził do domu i żeby odreagować, hobbystycznie wyżywał się na dzieciach. Potem Praprapraprapradziad, Prapraprapradziad, Praprapradziad..., Pradziad, dziad, ojciec. I w końcu ty zrobisz to samo. Nieświadomie, bo nie wiesz, skąd to się bierze. Nawet nie próbujesz szukać. Bo po co. Tak było, jest i będzie na wieki wieków. Amen.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-08-08
× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Przechodząc przez próg, zagwiżdżę
Przechodząc przez próg, zagwiżdżę
Wiktoria Bieżuńska
7.4/10
Seria: Seria Prozatorska Cyranki

Bohaterka tej książki nie należy do siebie. Nie ma imienia, prawa do własnego ciała, jej zdanie się nie liczy. Mała dziewczynka zepchnięta na margines spraw dorosłych bywa wciągana w środek rodzinneg...

Komentarze
@Vernau
@Vernau · ponad rok temu
Bardzo dobra recenzja 👍
× 6
@snaky_reads
@snaky_reads · ponad rok temu
Dziękuję!
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Śledzę Twoje recenzje od dawna i widzę, że są coraz lepsze. :) Po tej czuję się przekonana do książki.
× 5
@snaky_reads
@snaky_reads · ponad rok temu
Dziękuję, to bardzo miłe :). Chociaż czasami boję się, że zbyt odbiegam od tematu i zamiast oceniać poszczególne części książki, bawię się w bajkopisarza, tworzę jakieś historie. Ale to chyba, przynajmniej wg mnie, oddaje dobrze atmosferę poszczególnych powieści. A książkę Bieżuńskiej polecam, choć jako nadobowiązkową :).
× 3
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Też mam czasem obawy, że za mocno się rozpisuję. ;-)
× 3
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Uprzejmie donoszę, że przeczytałam, to ostatnia książka przeczytana przeze mnie w tym roku. Bardzo dobra, choć jej lektura jest niewygodna i bolesna. Ale to też stanowi o jej wartości.
× 1
@snaky_reads
@snaky_reads · 11 miesięcy temu
Miło, że pamiętałaś o mojej recenzji :). Super, że do Ciebie trafiła. Życzę podobnie dobrych książek w nowym roku!
× 2
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
Jak to mówią - i nawzajem! :)
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Interesująca recenzja, książka już mniej.
× 2
@snaky_reads
@snaky_reads · ponad rok temu
Dziękuję :). Warty uwagi jest temat i dobrze, że takie książki powstają. Ale ostatnio ich chyba trochę za dużo.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad rok temu
Ostatnio jest moda na takie książki i powstają jak grzyby po deszczu.
× 1
@Klosterkeller
@Klosterkeller · ponad rok temu
Podejrzewam, że recenzja jest znacznie lepsza od książki. Rośnie liczba publikacji, których celem jest znalezienie winnych tego, że zmarnowaliśmy sobie życie. "To nie moja wina, że spaprałam związek - wszystko przez ojca, który karał za kłamstwa i uszkodzone przedmioty", prawda?
@snaky_reads
@snaky_reads · ponad rok temu
Ja myślę, że wydźwięk większości z nich taki nie jest. Dobrze, że takie książki powstają. Dla niektórych autorów i autorek może to być dobra forma przepracowania pewnych traum z dzieciństwa, jeśli rzecz jest autobiograficzna, albo traum narodowych, które dotykają wszystkich Polaków. Więc nawet jeśli książka pomoże autorowi/autorce, to niech zostanie napisana i wydana. Na pewno też znajdą się osoby, które się utożsamią z treścią powieści. Tu raczej nie chodzi o uzasadnianie własnych niepowodzeń czy wskazywanie winnych. To próba szukania przyczyn pewnych zachować, tików, strachów, odczuwania emocji i uczuć. Winny jest każdy, bo nikt nie potrafi przerwać tego ciągu, który trwa od wieków, więc bez sensu byłoby wskazywanie konkretnych osób. Można mieć żal do niektórych, ale żyć trzeba dalej. I właśnie temu mają pomóc takie książki. Odcięciu i rozliczeniu się z przeszłością, żeby zacząć nowe, lepsze, zdrowsze, mniej toksyczne życie. Dobrze, że się mówi o takich rzeczach - to oznacza, że chcemy, jako naród, się zmienić, że zniknęło tabu, które osnuwało temat przemocy i dysfunkcyjności polskich rodzin. Coraz częściej odczuwamy taką potrzebę, coraz częściej chodzimy do psychologów na terapie. Idzie za tym też coraz większa wrażliwość, szczególnie młodych (polecam "Pokolenie zmiany" Sucheckiej, które ostatnio przesłuchałem). To trend, który będzie narastał i, być może, przyniesie dużo dobrego. A powstawanie książek takich jak "Przechodząc.." tylko to potwierdza.
× 1
@OutLet
@OutLet · 11 miesięcy temu
@Klosterkeller, twój komentarz jest krzywdzący.
× 1
@Klosterkeller
@Klosterkeller · ponad rok temu
"Dla niektórych autorów i autorek może to być dobra forma przepracowania pewnych traum z dzieciństwa..." - bardzo możliwe, ale dlaczego za pieniądze czytelników?
@snaky_reads
@snaky_reads · ponad rok temu
Ale przecież nikt czytelnika nie zmusza do kupienia i czytania książki :). Niektórzy je lubią, bo to działanie terapeutyczne może też dotyczyć też czytelników. Dowiedzenie się o tym, że wiele osób wokół ma czy miało tak samo, bywa pomocne.
× 2
Przechodząc przez próg, zagwiżdżę
Przechodząc przez próg, zagwiżdżę
Wiktoria Bieżuńska
7.4/10
Seria: Seria Prozatorska Cyranki
Bohaterka tej książki nie należy do siebie. Nie ma imienia, prawa do własnego ciała, jej zdanie się nie liczy. Mała dziewczynka zepchnięta na margines spraw dorosłych bywa wciągana w środek rodzinneg...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dziecko, dziewczynka i jej dom z kochającą mamą i tatą. I babuniami, dwoma, bo jeszcze żyją. Tak – ładnie brzmi, jeszcze ładniej wygląda – na obrazku. Życie jest jednak malowane czarnym kolorem, lub ...

@aga.kusi_poczta.fm @aga.kusi_poczta.fm

Pozostałe recenzje @snaky_reads

Traktat o łuskaniu fasoli
Niedosyt istnienia

Myśliwski wprowadził powieść poetycko-filozoficzną na zupełnie inny poziom. "Traktat o łuskaniu fasoli" to dla mnie ciekawy powiew świeżości i, przede wszystkim, nowej j...

Recenzja książki Traktat o łuskaniu fasoli
To, co zostało
I znowu ci Amerykanie...

@YouTube Siedzę już 10 minut przed pustym polem tekstowym, w którym miałem pisać recenzję i nie wiem, co robić. "To, co zostało" jest powieścią współczesną napisaną w 20...

Recenzja książki To, co zostało

Nowe recenzje

Pierwszy krok w chmurach
Marek Hłasko - kaskader literatury
@Strusiowata:

Pretekstem do ponownego sięgnięcia po prozę Marka Hłaski był udział w wyzwaniu czytelniczym: 20 książek na rok 2024. Je...

Recenzja książki Pierwszy krok w chmurach
Miłość pod choinką
Czy niebezpieczny wypadek może przynieść coś do...
@anettaros.74:

Pachnąca świerkowym aromatem, przepełniona rodzinną atmosferą i zasypana śniegową pierzynką. Jednak pod płaszczykiem św...

Recenzja książki Miłość pod choinką
Pieśń królowej lodu
Syreni śpiew
@podrugiejst...:

Lubicie skandynawski klimat? A jak do tego dodamy siedemnastowieczne księstwo w Dani i retelling królowej śniegu? Jeśl...

Recenzja książki Pieśń królowej lodu
© 2007 - 2024 nakanapie.pl