Kiedy wzięłam do ręki tę książkę, spodziewałam się ciekawej opowieści, ale nie byłam przygotowana na emocjonalny chaos, który mnie pochłonie. Briana Cole stworzyła historię, która zaczyna się od prostego pytania: "Kim ona jest?" – i nim się obejrzałam, utknęłam w labiryncie tajemnic, który zdaje się nie mieć końca.
"To nie moja siostra" – te słowa Deven uderzyły mnie jak zimny prysznic. Co bym zrobiła, gdyby to mnie poproszono o zidentyfikowanie ciała kogoś, kto wygląda znajomo, ale jednocześnie pozostaje obcy? Deven jest bohaterką, z którą łatwo się utożsamić. Jej determinacja, by odkryć prawdę, jest niemal namacalna – niemal widziałam, jak zaciska pięści, próbując połączyć rozrzucone kawałki tej tragicznej układanki.
Fabuła "Jej wszystkie życia" jest pokręcona, miejscami wręcz dusząca od napięcia. Autorka zręcznie prowadzi nas przez labirynt, w którym granice między tym, co realne, a tym, co wymyślone, zacierają się z każdym rozdziałem. Czy rzeczywiście możemy poznać drugiego człowieka? Nawet własną siostrę? To pytanie, które wciąż odbijało mi się w głowie.
Ale nie tylko fabuła mnie zachwyciła. To książka o złamanych więziach rodzinnych, o tym, jak małe sekrety potrafią urastać do rangi nieznośnych kłamstw. Czytelnik czuje, jak wraz z Deven zagląda w przepaść cudzej, a może nawet własnej duszy. Momentami miałam wrażenie, że autorka prowadzi psychologiczną grę – z bohaterami, ale też ze mną.
Nie jest to książka dla każdego. Jeśli szukasz lekkiej, przewidywalnej historii – odłóż ją. "Jej wszystkie życia" wymaga skupienia, wymaga wejścia w świat, który z każdym krokiem staje się mroczniejszy. Jednak jeśli pozwolisz się wciągnąć, doświadczysz czegoś więcej niż zwykłego thrillera – to opowieść, która pozostawia ślady, które trudno zatrzeć.
Czy znalazłam wszystkie odpowiedzi? Nie jestem pewna. Może właśnie o to chodzi – w życiu, tak jak w tej książce, nigdy nie ma prostych rozwiązań. Czy warto sięgnąć po "Jej wszystkie życia"? Zdecydowanie tak, choć nie jest to opowieść, którą można pochłonąć jednym tchem i odłożyć na półkę bezrefleksyjnie. Ta książka zmusza do myślenia – o naszych relacjach, o tajemnicach, które każdy z nas nosi w sobie, i o tym, jak łatwo możemy dać się zwieść pozorom.
Briana Cole mistrzowsko buduje napięcie, powoli odsłaniając kolejne warstwy intrygi, ale zostawiając wystarczająco dużo przestrzeni dla wyobraźni czytelnika. Czułam, jak z każdą stroną wciągam się coraz bardziej, a jednocześnie ogarniało mnie niepokojące wrażenie, że nic w tej historii nie jest takie, jak się wydaje.
To, co wyróżnia tę książkę, to również portret psychologiczny Deven – postaci silnej, ale jednocześnie pełnej wątpliwości. Jej podróż przez sieć kłamstw i niepewności jest niezwykle autentyczna, a jej determinacja inspirująca.
"Jej wszystkie życia" nie pozwala zapomnieć o sobie nawet po zamknięciu ostatniej strony. To książka, która zadaje pytania i zostawia nas z myślami na długie godziny. Jeśli lubisz thrillery, które angażują nie tylko emocje, ale też intelekt, ta powieść jest dla ciebie.