Jest rok 1863, Stany Zjednoczone doświadczają właśnie najstraszniejszego z możliwych konfliktów zbrojnych… wojny domowej.
„Bo w tej zasranej, przedziwnej wojnie sam fakt, że ktoś opowiada się, ba, stoi murem za wrogiem, nijak nie wystarczał. Równie dobrze mógł mieć w dowództwie przeciwnika niegdysiejszego sąsiada, kolegę z West Point, szwagra, a nawet co bywało-brata. Taki już urok wojen bratobójczych, że strach było do wroga strzelać, by własnemu oficerowi przypadkiem nie podpaść”.
Autor przedstawia nam ją z wielu perspektyw: żołnierskich okopów, zasłanych trupami pobojowisk, obozów jenieckich, niewolniczych chat, mieszczańskich salonów, rezydencji bogatych plantatorów , biur wyższych dowódców wojskowych, gabinetów prezydenckich. Widzimy ją oczami: niewolnika, posiadacza ziemskiego, polityka, naukowca, żołnierza wszystkich stopni, od szeregowca po generała włącznie.
Poznajemy więc brutalność i okrucieństwo wojny secesyjnej, w jej niemal wszystkich aspektach. Ukazana jest z dużym realizmem, bez niepotrzebnego patosu i lukrowania. To brutalne, pełne przemocy i okrucieństwa zmagania dwóch zwaśnionych armii, gdzie nie ma miejsca na litość i miłosierdzie, nikt zresztą o nie nie prosi.
ZWYCIĘŻCY SIĘ NIE TŁUMACZĄ!!!
Istnieje jednak w powieści ktoś, kto łączy te wszystkie wątki: to Jeremiah Cross zwany „Krzyżem Południa”, konfederacki kapitan, owiany aurą tajemnicy, legendarny dowódca oddziału straceńców zwanych Lawiną, nie bojących się nikogo i niczego, wzbudzający postrach nawet we własnych szeregach. Piszą o nim powieści, śpiewają piosenki, snują opowieści przy ogniskach, mit z rzeczywistością przeplata się tak gęsto, iż trudno odróżnić jest prawdę od fikcji.
Poznajemy go, towarzysząc mu w kolejnej samobójczej misji, biorąc udział w pościgach, egzekucjach, zbrojnych potyczkach i wielkich bitwach, jak ta pod Gettysburgiem, na koniec lądując w obozie jenieckim Uni.
Tu też powieść gwałtownie się urywa, pozostawiając nas z dużą porcją niedosytu. Szczęśliwie w posłowiu dowiadujemy się iż ukarze się wkrótce drugi tom, poznamy więc dalsze losy naszych ulubionych bohaterów. Mnie szczególnie ciekawi wątek barona Samedi, dawno zapomnianego afrykańskiego boga, próbującego wzniecić powstanie niewolników, z którym spotkałem się w innej powieści Jakuba Ćwieka zatytułowanej „Kłamca”
To nie jest książka historyczna, w pełnym tego słowa znaczeniu, a jedynie osadzona w historycznych realiach, służących jako tło w ukazaniu emocji i przeżyć głównych bohaterów, mechanizmów ich zachowań i działań. A są oni nietuzinkowi, znakomicie wykreowani i scharakteryzowani, zwłaszcza sierżant Reynolds, Donner, Bixby no i oczywiście Jeremiah Cross. To postacie z krwi i kości, twardzi, zawzięci, zobojętnieni na ludzkie cierpienie i śmierć, tryskający czarnym humorem. Są tacy jak czasy w których przyszło im żyć, walczyć i umierać. Pisarz nie rozwodzi się, nad samą istotą tego konfliktu, nie rozgranicza na dobrych i złych, nie opowiada się po żadnej z walczących w tej wojnie stron, to nie jest istotą tej historii.
Powieść Jakuba Cwieka „Krzyż Południa. Rozdroża” jest świetnie i ciekawie napisana, ma intrygującą i porywająca fabułę, prawdziwą plejadę postaci i niezwykle dynamiczna akcję.
Polecam ją wszystkim którzy chcą przeżyć prawdziwą męską przygodę, wśród huku armat, karabinowych salw, łopotu sztandarów, wśród ludzi którzy najpierw strzelają, potem zadają pytania.
NIE ZAWIODĄ SIĘ!!!
Szczególne podziękowania dla Wydawnictwa Bellona