Ostatnimi czasy ogromnie łatwo mnie można zaskoczyć. Kiedy”Herezja Miłości” tęsknie zerkała na mnie z komody, uznałam, że nic tak nie sprawia mi radości jak komiks w dłoni pachnący świeżym drukiem – tak, wiem, na pewno znacie ten rewelacyjny zapach. W obawie, że śliczna okładka jest pułapką nie przeczytałam opisu, tylko od razu dałam się porwać historii, która ma dwie strony.
Co zatem skrywa nasza czarno – biała fabuła? Opowiada o dziewczynie, która naprawdę nie miała lekko. Straciła rodziców, nie była szanowana, a wręcz była winna. Molestowanie, brak opieki i adopcje, które przysparzały problemów to pierwsze poważne sprawy, które porusza autorka. Jako, że tamtejsi artyści nie boją się opisywać / tworzyć agresji, przemocy i zła - doskonale została oddana sytuacja w jakiej znalazła się Yoshino, a co za tym idzie miałam wrażenie, że to nie tylko są stronice książeczki, ale i żywa prawda spotykana od zawsze na całym świecie.
Za dziecka nastolatka przywołuje za pomocą księgi demona, Beliala, który w zamian za pocałunek obiecuje spełniać wszelakie jej życzenia. Jak możecie się domyślić dziecko jak to dziecko – godzi się. Otrzymuje dom, opiekę, pieniądze i namiastkę rodziny. Jednak sam Belial czyha na duszę Yoshino i za wszelką cenę chce dostać to co młoda kobieta obiecała mu w cyrografie.
Uwielbiam takie historie, kiedy nie ma problematyki wiary i chrześcijaństwa, kiedy świat demonów i aniołów przeplata się ze sobą zgrabnie, a erotyka, której tutaj jest dość sporo nie jest źle odbierana przez czytelnika. Podobało mi się to, że główny bohater dbał o „podopieczną” w pełnej krasie, pilnując jej wykształcenia i dobrych manier. Jednakże.... Cierpiałam wraz z Yoshino kiedy zaiskrzyło pierwsze malutkie uczucie między nimi. Kiedy On, piękny demon nie rozumiał, nie znał miłości, a dziewczyna przez niedomówienia wyobrażała sobie nie wiadomo co.
I to właśnie chyba w tym wszystkim było najbardziej urocze. To jak nasi kochankowie powoli wkraczali w emocjonalną część bliskości, jak poznawali, że wbrew wszelkiemu złu, nienawiści i nieczystym zamiarom można kochać. Można dać komuś cały świat i oddać siebie mawet nie będąc tego świadomym.
Nie mogłam się oderwać. Oficjalnie „Herezję Miłości” mogę załączyć do moich ulubionych serii. Jedyny malutki minus jaki niestety nie jest zależny ode mnie to niestety napisy. Są drobne i czytanie trochę utrudniają, jednak nie powstrzymało mnie to przed poznaniem takiej świetnej historii!