„Twój dar jest jak iskra, może wzniecić wielki płomień za każdym razem, gdy go użyjesz. Jesteś w stanie dokonać wspaniałych rzeczy, musisz tylko nauczyć się, jak to działa”
Macie takie książki, które już zawsze będą kojarzyły się Wam z dzieciństwem? A może są to całe serie albo gatunek? Dla mnie niewątpliwie fantastyka jest takim gatunkiem, który zabiera mnie do czasów dzieciństwa, podczas którego z wypiekami na twarzy czytałam Harry’ego Pottera.
Olav to dwunastoletni chłopiec, który dorasta w małej wsi. Jego życie nie jest usłane różami. Podczas kolejnego bicia przez ojca, uwalnia nieznaną sobie dotąd moc. Skutki są opłakane, ale chłopiec nie zostanie sam. Razem z magiem udaje się do świątyni, aby tam zapanować nad swoją mocą.
Gdy zaczęłam czytać tę książkę, ogarnął mnie spokój. Pewne rozrzewnienie, bo od razu przypomniały mi się godziny spędzone nad książkami w dzieciństwie. Ciepłe kakao, pidżama i oczy zamykające się ze zmęczenia. Nawet teraz jak to piszę, uśmiecham się do wspomnień.
Już od pierwszych stron wiedziałam, że książka będzie w moim stylu. I nie pomyliłam się! Autorka swoją historią i stylem kupiła mnie i moje serce. Nie mogłam się oderwać od czytania, a każda kartka sprawiała, że chcę jeszcze więcej.
Na prawie 600 stronach dostajemy opowieść, która wessie w swój świat i roznieci w nas płomień. Historia dwunastoletniego chłopca, którego życie nie szczędzi, zaciska gardło i wyrywa łzy. Krzywda dzieci zawsze była dla mnie nie do zniesienia. Tutaj początek jest tragiczny, a ja chciałam pomóc temu biednemu dziecku.
Niesamowite jest to, przez jaką drogę Autorka nas przeprowadziła. Jak dynamiczną postacią okazał się Olav. Wielkie brawa należą się Katarzynie Tkaczyk za umiejętność zbudowania postaci małego, zagubionego chłopca tak niesamowicie realistycznie.
Zresztą cały świat był wspaniały. Bardzo rozbudowany, barwny, ciepły, przerażający i żywy. Ta barwność sprawiła, że weszłam w tę książkę i miałam wrażenie, że biorę udział we wszystkich wydarzeniach. Czułam tę magię płynącą z opowieści.
Katarzyna Tkaczyk tak pięknie pisze o emocjach, że brakuje słów, aby to oddać. Wszystkie wydarzenia przeżywałam, jakbym to ja miała zmierzyć się z takimi przygodami co Olav! Autorka czaruje słowem, zupełnie jak magowie, których opisała. Niesamowita lekkość pióra sprawia, że przez książkę się płynie, a czas ucieka, sprawiając, że zatracasz się w lekturze. Nawet na moment nie chciałam się oderwać!
Musicie mi uwierzyć, kiedy powiem, że jest to przepiękna opowieść o sile, szansie, przyjaźni, miłości. Jednak jednocześnie historia przesiąknięta bólem i samotnością. Jestem pod wrażeniem wachlarza emocji, którym Autorka nas poczęstowała. Całość robi tym większe wrażenie, bo jest to debiutancka powieść. Tym bardziej jestem ciekawa kolejnych części!
Autorka przeprowadza nas przez wszystkie wydarzenia w sposób uporządkowany, jednocześnie potrafi zaskoczyć na każdym kroku. Kiedy już myślisz, że wrażenia opadły, to Autorka ma niespodziankę! Ilość wątków mogłaby przytłaczać, ale w „Iskrze” wszystko przeplata się idealnie.
Śmiało mogę stwierdzić, że książka ląduje do mojego TOP 2021! Z niecierpliwością czekam na kolejne części. Nie chcę się rozstawać z Olavem. Potrzebuję kolejnych części, Droga Autorko!