Jak wielki wpływ na nasze życie ma muzyka ?
Jak ważną rolę w nim odgrywa ?
Niby to po prostu dźwięki, a znaczą często tak wiele…
“(...) muzyka to jedyne, co bez słów i obrazów potrafi wywołać w nas emocje, których pozostałe dwie rzeczy nie są w stanie.”
Gdy Aspen wybudza się po wypadku, widzi przy swoim łóżku JEGO. Ale straciła pamięć, więc nic dziwnego, że nie pamięta kim jest. Tym bardziej, że Joyce z miejsca przyznaje się, że udawał jej znajomego by swobodnie poruszać się po szpitalu.
Po co ? By odnaleźć kasetę sprzed lat odłożoną na półkę wraz z innymi zapomnianymi rzeczami dawnych pacjentów.
Co jest takiego wyjątkowego w jednej, starej kasecie ?
Oj aż za wiele…
Dziewczyna powinna mieć teraz jeden cel - odzyskać pamięć, dawną siebie.
Jednak zamiast tego skupia się na poszukiwaniach odpowiedzi na zagadki z tajemniczej kasety. W efekcie czym dalej brną w to, z coraz lepiej znanym, nieznajomym, coraz mniej zależy jej na tym by wróciła dawna Aspen.
“- Boisz się samej siebie - dodał. - A konkretnie tej Aspen, którą byłaś. Obawiasz się, że jeśli wróci, ty przestaniesz istnieć.”
Dziewczyna odkrywa kolejne fakty ze swojej przeszłości. Bardzo niepokojące i jednocześnie każdy z nich jest dowodem na to, że Joyce nie jest wobec niej szczery. Otaczają ją niedopowiedzenia, kłamstwa, tajemnice… A zarazem, mimo to, tylko przy nim czuje coś wyjątkowego. I nie da się tego przeoczyć. Choć nie powinno to jednak budzi się między nimi silne uczucie, niepowtarzalna więź.
Czy w tych okolicznościach ma ona szansę się rozwinąć ?
Co tu pokochałam, to takie subtelnie perfidne poczucie humoru Mroza. Sarkazm opanował do perfekcji i mimo, że nad bohaterami wciąż wisi zagrożenie, mimo, że sami nie wiedzą do końca jak będą wyglądać kolejne odkryte elementy zagadki, to nie sposób nie śmiać się w trakcie czytania.
Akcja sunie do przodu takim spokojnym tempem, ale są chwile gdy autor niespodziewanie zrzuca na czytelnika wręcz taką bombę. Informację, przy której określenie, że szczęka opada to niedopowiedzenie. I robił to regularnie, tak emocjonalna sinusoida. Zdążyłam wyjść z jednego szoku, chwila przerwy i - a masz jeszcze jeden. Jednak finał…przekroczył pod tym względem wszelkie granice.
To moja druga książka spod pióra Mroza, jednak autor już po pierwszej trafił na moją listę tych autorów, którym już nie odpuszczę. Ale wpadły mi w oko sugestie, że ta książka jest inna. Książka z elementami literatury młodzieżowej jakoś niekoniecznie pasuje do całokształtu jego twórczości. Ale pozory lubią mylić. Nie Frost, nie Chyłka ale to nie znaczy, że trafił się marniaczek.
Zarwałam noc z tą książką i obudziłam się analizując to co w niej zaszło.
Ciągle jestem w szoku, że żadnej ze stron nie zalałam łzami. Wielu z pewnością to zrobi. Bo zakończenie to zarazem dowód na to, że jednak do końca Aspen nie otrzymała prawdziwych odpowiedzi na swoje pytania, jak i że autor potrafi zadawać ciosy i bohaterom i czytelnikom. Tak, to bolesne zakończenie. Ale tego tomu, bo to nie koniec tej historii.
Jeśli intryguje Was podróż, której trasę wyznacza taśma magnetofonowa i zawarte na niej wskazówki - to idealna książka dla Was. Jedyne co mnie tu boli, to już standardowa dla czytelnika niepewność ile będzie trzeba czekać na ciąg dalszy.
A wiele bym dała by mieć go już teraz przy sobie.
Rewelacja ! Ale do takich słów, pochwał, autor już się z pewnością przyzwyczaił.
Dlatego nie będę słodzić. Znacie z pewnością już choćby opinie o jego twórczości, macie świadomość, że jest warta uwagi, więc ja to tylko swoim skromnym zdaniem - potwierdzę i polecę tę historię. Jednocześnie dziękuję za egzemplarz do recenzji.