Dziecięca rymowanka która powstała w 1929 roku, ale znana i pamiętana jest do dziś:
Gdy Lenora Hope siedemnastkę skończyła,
na kawałku sznura siostrę powiesiła.
Ojca nożem zadźgała, matce życie odebrała.
To nie ja Ich zabiłam! – Lenora wołała,
Lecz z całej rodziny tylko ona została.
Lata osiemdziesiąte. Bohaterką powieści jest Kit McDeere – trzydziestoletnia samotna kobieta, od kilkunastu lat pracująca jako opiekunka ludzi starych i chorych; ukończyła różne kursy, ale nie jest pielęgniarką. Zlecenia opiekunki otrzymują za pośrednictwem agencji. W taki też cudaczny sposób agencja zleciła Kit opiekę nad jej własną matką (ostatnie stadium raka). Trochę to mało zrozumiałe, że matka postanowiła płacić agencji za usługi swojej córki, ale to nie jedyny tak rażący dziwoląg w powieści. W każdym razie matka pewnej nocy przedawkowała narkotyczne środki przeciwbólowe i zmarła. Kit McDeere nie udało się niczego formalnie udowodnić, ale wszyscy, łącznie z jej ojcem, są przekonani, że aktywnie przyczyniła się do śmierci matki, po prostu ją zabiła.
Po półrocznym okresie zawieszenia w pracy agencja Guerlaina wysłała ją do miejsca wyjątkowo problematycznego, do owianego złą sławą Hope's End (znacząca nazwa: Koniec Nadziei), ogromnej rezydencji wybudowanej kilkadziesiąt lat wcześniej na klifach.
W 1929 roku w Hope's End doszło do tragedii. W nocy, kiedy cała służba miała wolne, zamordowano tam trzy osoby z rodziny; narzędziami zbrodni był nóż i sznur. Przy życiu pozostała jedynie Lenora Hope, wówczas siedemnastoletnia. Z całej rodziny tylko ona pozostała przy życiu, ale nie udało się jej skutecznie oskarżyć i skazać za zabójstwo rodziców i siostry, choć wydawało się nieprawdopodobne był mógł zrobić to ktokolwiek inny.
Aktualnie Lenora Hope ma ponad siedemdziesiąt lat, nie mówi, jest w znacznej mierze sparaliżowana, porusza jedynie lewą ręką, i to do jej opieki zaangażowano opiekunkę.
Kiedy Kit McDeere przybywa (niechętnie i z wieloma wątpliwościami) do Hope's End, okazuje się, że z legendarnej fortuny rodziny Hope nie zostało właściwie nic. Rezydencja jest zaniedbana, popada w ruinę. Z licznej kiedyś służby w Hope's End pracuje zaledwie kilka osób; poprzednia opiekunka zniknęła nagle, bez słowa, w środku nocy, zostawiając wszystkie swoje rzeczy. Na jej miejsce właśnie w przyśpieszonym tempie sprowadzono Kit McDeere.
Tu mamy kolejny dziwoląg. Rezydencja wali się, i to całkiem dosłownie, bo zbudowana na klifie, przechyla się i coraz bardziej grozi zawaleniem do morza. Podłogi w niektórych korytarzach i pomieszczeniach są już tak nachylone, że utrudnia to poruszanie się. Na ścianach co kilkanaście godzin pojawiają się kolejne pęknięcia. Wreszcie kawał klifu odrywa się i spada do morza wraz z częścią trawnika przed posiadłością, ale… kilka osób nadal tam mieszka, czekając nie wiem, na co, wygląda, że na śmierć.
W tym momencie powieść właściwie dopiero się zaczyna. Kit McDeere nawiązuje pewien kontakt z Lenorą Hope, która powoli, stukając jedną ręką w klawisze maszyny do pisania, zaczyna opowiadać opiekunce historię własną i swojej rodziny, zmierzając do koszmarnych wydarzeń feralnej nocy w 1929 roku. Wyjaśniają się pewne sprawy, ale pojawiają się coraz to nowe tajemnice…
Mimo niewielkich dłużyzn i kilku dziwolągów, jest to wyjątkowo udany kryminał i dobra rozrywka. Dodatkowy bonus – autor ukrył w powieści sporo nawiązań do klasyki; ich wyszukiwanie i rozpoznawanie może stanowić wyzwanie i rozrywkę.