Indygo recenzja

Indygo

Autor: @mewaczyta ·3 minuty
2020-12-28
1 komentarz
1 Polubienie



Coś dla ludzi, którzy lubią romantyczną fantastykę, ale mają już dość bohaterów, którzy są nastolatkami.

Skye to trzydziestoletnia agentka nieruchomości z rozwodem w życiorysie. Wiedzie spokojne życie, z którego niekoniecznie jest usatysfakcjonowana, a potem w jej biurze pojawia się Daniel i... Chciałoby się powiedzieć, że wszystko nabiera kolorów i w sumie mogłabym to zrobić, ale Skye zdecydowanie nie takiego urozmaicenia pragnęła, więc z szacunku do niej się powstrzymam. Daniel jest bowiem wilkołakiem, a wejście w świat nieludzi osoby, która ciągle przyciąga problemy, nie może skończyć się dobrze. Już pierwsza mieszana impreza sprowadziła na nią kłopoty - okazuje się bowiem, że kobieta jest indygo, czyli nie działa na nią moc perswazji wampirów. Czy krwiopijcom się to spodobało? Chyba sami się domyślacie. Całe szczęście wilkołaki biorą ją pod swoje skrzydła, ale czy wśród nich Skye może czuć się bezpiecznie?

Wilkołaki, wampiry... Tyle mi w zupełności wystarczy, by krzyknąć „wchodzę w to" i zatopić się w lekturze, ale grupa nieludzi wcale na nich się nie kończy. Relacje pomiędzy poszczególnymi gatunkami bywają napięte, a wśród ludzi funkcjonują organizacja skupiające osoby, które nieludzi darzą nienawiścią. Bo owszem. Ich istnienia nie jest już tajemnicą, choć rzetelne informacje na ich temat można zdobyć tylko od nich samych.
Zamiast standardowej dedykacji książkę otwierają słowa: „Drogi Czytelniku, wpuszczam Cię do świata moich bohaterów. Jeśli przebywanie w ich towarzystwie sprawi Ci choć w połowie tyle przyjemności, co mnie ich tworzenie, to moje zadanie zostało wykonane. Baw się dobrze! C. G.". Po lekturze jestem w stanie stworzyć długą listę zgrzytów oraz kulejących technicznie elementów, ale muszę przyznać, że podczas czytania naprawdę fajnie się bawiłam. Obserwowałam kolejne losy bohaterów z ciekawością i dzięki autorce zyskałam szansę na odetchnięcie od prześladujących mnie trosk. Ku mojemu zaskoczeniu potrafiłam wyłączyć się na potknięcia w narracji czy kompozycji i po prostu pochłonęłam tę historię.
„Indygo" pełne jest przystojnych mężczyzn z mocną potrzebą kontroli (dominujące wilki są wręcz przewrażliwione na tym punkcie) i poczuwających się do opieki nad Skye. Jeśli po moim opisie sądzicie, że to romans między nią a Danielem, to czeka Was małe zaskoczenie. Daniel nie jest bowiem jedynym mężczyzną, który zdaje się czuć do głównej bohaterki więcej, niż zwykłe poczucie obowiązku, a i ona zerka na pozostałych przychylnym wzrokiem. Ani trochę się jej nie dziwialam, bo bohaterów stworzonych przez Camillę Gale da się lubić. Nawet więcej niż lubić. Ich zachowanie, codzienne problemy czy relacje mają w sobie tajemnicze coś, co krok po kroczku próbowało przedostać się do mojego serca. Nawet po skończeniu lektury nie wiem, który pan został moim ulubieńcem i za którego z nich trzymam kciuki, bo... To trudne, okej? Teoretycznie wiem, z kim Skye „powinna" być, ale jednocześnie nie wiem nic.
Ale to nie tak, że najważniejsze w tej książce są perypetie miłosne. W końcu są jeszcze napastliwe wampiry i kilka innych problemów, które rodzą się w trakcie tego sporu. Pomysły autorki są ciekawe. Jedyne, co mnie w tej kwestii nie przekonało, to... Hm. Coś, co podchodzi pod kompozycję i klamerki. Mamy je bowiem dwie. Co za tym idzie, ta druga równie dobrze mogła być drugą książką, jeśli zostałaby stosownie rozwinięta. Mam wrażenie, że potencjał tak poważnego tematu, jaki został wtedy poruszony, nie został wykorzystany, ale kto wie? Może w drugiej części? Bo druga część została wydana, ale przyznam, że w obawie przed spoilerami nie popatrzyłam nawet na opis.
Dobra, już zdradziłam, że bawiłam się miło i lektury nie żałuję, ale o co chodzi z tymi potkniecia i zgrzytami? Oprócz klamerek?
Dialogi czasami brzmiały sztucznie (szczególnie, gdy bohaterowie tłumaczyli coś Skye i wypowiedzi stawały się zbyt podręcznikowo obszerne), kilka kwestii zostało zbyt szybko uciętych (niewykorzystany potencjał boli najbardziej), pewna akcja była zbyt dramatyczna (bez spoilerów, ale organizacja akcji „w łazience" i przewidywane jej następstwa brzmiała trochę naciąganie), a po pewnym czasie już wywracałam oczami na zaślepienie Skye czy zmienność bohaterów. Oto, co zapadło mi w pamięć.
„Indygo" nie jest książką d o b r ą a przyjemną i pozwala czytelnikowi miło spędzić z sobą czas. Okazuje się, że od czasu do czasu naprawdę potrzebuję takich tytułów, więc jestem wdzięczna, że są. Po prostu.

Pssst, Magdalena Radziej to autorka okładki i! Bardzo mi się podoba! Lubię, gdy właśnie takie ilustracje zdobią książki.


Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-12-28
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Indygo
Indygo
"Camille Gale"
7.4/10
Cykl: Indygo, tom 1

Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilk...

Komentarze
@tsantsara
@tsantsara · prawie 4 lata temu
z szacunku do jej się powstrzymam
Literówka: do niej?
× 1
@mewaczyta
@mewaczyta · prawie 4 lata temu
Bardzo dziękuję za czujność!
× 1
Indygo
Indygo
"Camille Gale"
7.4/10
Cykl: Indygo, tom 1
Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilk...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Skye, trzydziestoletnia rozwódka, wiedzie uporządkowane i nieco nudne życie agentki nieruchomości. Wszystko zmienia się, gdy w jej biurze pojawia się tajemniczy brunet Daniel, który okazuje się wilko...

@skazani_na_czytanie @skazani_na_czytanie

Od dłuższego czasu szukałam książki, która byłaby dobrze napisana, miała określoną i dobrze rozbudowaną fabułę, a dodatkowo zahaczałaby w dużym stopniu o wilkołaki i wampiry. Nareszcie ową powieść zn...

@luthefairy @luthefairy

Pozostałe recenzje @mewaczyta

Slenderman
System, który zawodzi

Żebyśmy byli w stanie zrozumieć historię przedstawioną w reportażu Kathleen Hale, muszę wyjaśnić dwa pojęcia. ° Creepypasta to straszna historia budowana w formie mi...

Recenzja książki Slenderman
Przedświt
Estetyczny bełkot

Bohater cierpi. Bohater jest samotny. Bohater zatraca się w emocjach, skupia na straconej przeszłości, ucieka od rzeczywistości w surrealizm. Bohater, bohater, bohate...

Recenzja książki Przedświt

Nowe recenzje

Profilerka
Skomplikowane śledztwo
@angela_czyta_:

Małomiasteczkowy klimat i zbrodnie? Ja jestem zdecydowanie na tak! ''Profilerka'' autorstwa Grażyny Molskiej to książka...

Recenzja książki Profilerka
Wildfire
wildfire
@agnban9:

"Wildfire" to kolejna książka Hannah Grace, jaką miałam okazję przeczytać. Nawet nie macie pojęcia jaką to książka jest...

Recenzja książki Wildfire
Blady świt
KAŻDEMU BĘDZIE DANE TO, W CO WIERZY
@Rudolfina:

Bardzo żałuję, że Grzegorzowi Dziedzicowi się nie udało. Skąd ten śmiały wniosek? „Blady świt” miał premierę cztery tyg...

Recenzja książki Blady świt
© 2007 - 2024 nakanapie.pl