Kościół i pedofilia w tymże, to temat od lat bardzo chodliwy, newralgiczny i słusznie adresowany. Pytaniem podstawowym przy publikacjach reportażowych, medialnych jest moim zdaniem zamierzony wydźwięk ogłaszanego materiału, jego cel, a przede wszystkim skutek jaki ma według intencji autora wywołać. Jeżeli mamy się skupić na ujawnieniu zbrodni pedofilii, powstrzymaniu krzywdy – tak! Niech tak się dzieje. A potem niech zajmie się tym wymiar sprawiedliwości.
Jeżeli natomiast ma służyć bezrozumnemu opluciu Kościoła? Nie! Równie dobrze można napisać na ścianach synagogi „j%$a6 Żydów” i domalować swastyki. Cel, intencja autora jest zawsze ważna, bo wybrzmiewa, czasem mimowolnie w udostępnianej publikacji. Nagłośniony ostatnio temat przez jedną z popularniejszych stacji telewizyjnych w Polsce w postaci reportażu o analogicznym tytule (zakładam, że materiały powiązane) wywołuje bardzo głośne reakcje z wielu „stron” dyskusji, niestety, obawiam się, całkowicie niepotrzebne. Od skrajnego szału i bezrozumnej nienawiści do równie skrajnego i zarazem fanatycznego wyparcia i zaprzeczenia faktom.
Zastanawiało mnie nieustannie, podczas odsłuchu audiobooka niniejszej książki, o cho chodzi, jaki jest cel autora. Czy nie jest to zwykle chęć zamieszania kijem w jeziorze, w mrowisku, wywołania fal, sztormu, nagonek wzajemnych? Skłania mnie ku takiemu przekonaniu kilka zabiegów narracyjnych, przy jednoczesnym podziwie dla samego, tytułowego Jana Pawła II, Karola Wojtyły. Czy ten podziw był prawdziwy, czy wstawiony li tylko by się obronić przed zarzutami o ujadanie? I w końcu najważniejsze.
Czy z niniejszego reportażu dowiemy się czy Jan Paweł II, głowa globalnej instytucji KK widział o pedofilii w Kościele, czy nie wiedział. Czy tuszował, czy nie tuszował? Ok, pytania zasadne, choć przypominają nieco niedorzeczne korwinizmy w stylu „Nie ma dowodów, że Adolf Hitler wiedział o holokauście”. By to rzec, na litość Boga. Moim zdaniem, nie ma fizycznej możliwości, żeby Papież, którykolwiek, nie wiedział o tak zgniłej patologii, raku toczącej tę instytucję, o zapędach tak niskich jak i wysokich dostojników Kościoła, czy zwykłych szeregowych księży. A skoro już wyraziłem swój nieistotny z punktu widzenia recenzji pogląd (bo przecież oceniamy materiał, a nie dyskutujemy w przedmiocie sprawy) to powiem tak.
Niniejsza książka nie rozwiewa żadnych wątpliwości dotyczących roli Papieża JP2 w zakresie problemu. Należy zwrócić uwagę na podtytuł „Co wiedział” a nie czy. I na to pytanie też materiał nie odpowiada, ponieważ z uwagi na śmierć przywołanego podmiotu oraz niemożność ustalenia tego ponad wszelką wątpliwość, jest jedynie zbiorem rozważań i możliwych prawdopodobieństw.
Z materiału dowiemy się oczywiście na temat problemów instytucji, jak w wielu tego typu publikacjach, o feudalnej strukturze i tego jak kto komu co „wisi”, warstwach zależności i wzajemnych protektoratach. Coś nowego? Nie! Duże instytucje, bo niedaleko szukać, działają identycznie, nazywają się partiami politycznymi. Jest to jednak ciekawe, dla człowieka z tematem nieobeznanego. Ponadto książka zawiera wiele przykładów i historii z zarówno molestowaniami, gwałtami czy wykorzystaniem, i następnie tego jak się zachowywał Kościół, a także poszczególne osobistości, jak np. Kard. Stanisław Dziwisz, o którym Autor też popełnił książkę Don Stanislao.
Pod względem informacyjnym, właściwie kronikarskim, ta książka to dość dobry materiał. Ale redakcyjnie i chwilami narracyjnie jest poprowadzona tak, żeby nic w żadną stronę nie powiedzieć, ale trochę zamącić. Można nabrać przekonania, nie że rzeczywiście biskupi mogli hamować pewne informacje i nie wszystko mogło docierać do finalnego odbiorcy. Z drugiej jednak strony to, że JP2 miał wiedzę, ale nic z tym nie robił jest usprawiedliwione tym, że był bardziej Apostołem Chrystusa, niosącym Ewangelię, Głoszącym Wiarę etc. niż administratorem, co było katastrofalne w skutkach PR-owych dla instytucji Kościoła.
Takie pomieszanie narracji, mogłoby być nazwane rzetelnym przygotowaniem materiału, nie służącym opluwaniu JP2, niszczeniu autorytetu, bo to przecież Kościół jest winny, a nie biedny JP2, któremu nic nie mówili, a zwróceniu uwagi na problem instytucjonalny. Jednak jest kilka wstawek narracyjnych mających nieco sprofilować odbiorcę na to, że jednak Jego pamięć może być łatwiej naruszona, jak np. początkowe odniesienie wstępu do fanatycznej dla JP2 matki Autora, która sama nie chce słuchać co jest napisane, żeby nie psuć wspomnień o samym Papieżu.
I szczerze mówiąc, po odsłuchaniu tego reportażu, nie skłaniałbym się ku koncepcji, że Jan Paweł II nie wiedział, jest to niemożliwe. Również wywaliłbym do kosza absolutną pewność, że mu nie mówili. Raczej, co bardziej przygnębiające i chyba najgorsze, nie chciał wiedzieć.
Intencje autorów publikacji nt. Kościoła czy samego JP2 mogą być różne, należy mieć jednak na uwadze możliwą motywację Autora. Czy ma to być reportaż? Czy pudelkowe mącenie?
Bielmo (leukoma) jest pojęciem z zakresu okulistyki i oznacza jedną z chorób oczu objawiającą się białawym zmętnieniem rogówki gałki ocznej. Zmiana skutkuje upośledzeniem widzenia lub nawet ślepotą. Może wystąpić w przypadku posiadania niektórych wad wrodzonych, urazów mechanicznych lub być skutkiem infekcji. (źródło: internet).
09.03.2023 r.