Święta jest to czas magii, ludzie stają się dla siebie o wiele milsi, dają sobie prezenty, nawiązują się przyjaźnie i nowe związki. Któż nie lubi tego uroku, choinek przystrojonych kolorowymi ozdobami, spotkania najbliższych w dobrym humorze, stołu zastawionego różnymi specjałami, śniegu pokrywającego wszystko wokół, jest to idealny czas na otwieranie się na nowe znajomości. O takich związkach zrodzonych podczas tego świątecznego czasu przeczytamy w antologii „Grzeszne święta”.
„Ki” - Agata Suchocka
Michał dość bogaty biznesmen, przygotowuje się do Wigilii, niestety jak dla niego ten okres nie jest radosny. Nikt mu nie pomoże w przygotowaniach, co więcej radzi sobie fatalnie. Z mozołem robi pierogi z grzybów, próbując odtworzyć przepis z pamięci. Wszak biznesmenem jest wspaniałym, ale kucharzem już marnym. Michał jest sam, ponieważ tego roku odeszła z tego świata jego mama i żeby było mało tego złego, tydzień wcześniej pokłócił się z Ki miłością swego życia. Michał rozpamiętuje okres, w którym poznał Ki: pierwszy namiętny seks, wspólne mieszkanie i chwile spędzone we trójkę z jego mamą. Postanawia zadzwonić do Ki, żeby przeprosić, lecz niestety telefon jest wyłączony. Przygotowując się dalej do Wigilii, przy towarzystwie ulubionego alkoholu, targany emocjami, dzwoni kolejny raz i nagrywa się na sekretarkę. Czy Ki oddzwoni? Czy pojawi się na Wigilii? Co przygotował Michał w prezencie dla Ki? Czy mu wybaczy? Jak Ki tak naprawdę ma na imię? O tym wszystkim w opowiadaniu „Ki” Agaty Suchockiej.
Kłótnie bywają częstym powodem rozstań, ale tylko nieliczni potrafią przyznać się do błędu i uratować związek. Robią to Ci, którym naprawdę zależy na drugiej osobie, jeżeli tak nie jest, to pokrzywdzony/pokrzywdzona powinni się cieszyć, bo druga osoba nie była ich warta.
„Świąteczne przepychanki” - Anna Wolf
Jason mieszka z babcią, a Rose z dziadkiem. Staruszkowie bardzo się lubią i co miesiąc jedzą wspólną kolację. Natomiast młodzi wprost się nie cierpią i ciągle sobie dogryzają. Podczas pewnej kolacji Jason i Rose doznali szoku, po tym jak ich dziadkowie ogłosili, że w tym roku Wigilia będzie u Rose i jej dziadka, nietypowe było to, że będzie wspólna z dodatkowymi staruszkami z domu opieki, w którym akurat jest remont. Całe przygotowania oraz gotowanie, robili wspólnie Jason i Rose, dokuczając sobie niemiłosiernie. W pewnym momencie chłopak oblał dziewczynę lukrem, ona chciała zrobić mu to samo, ale ją przytrzymał i na skutek bliskości i uderzającego od niej piękna pocałował ją. Oboje byli zaskoczeni tym co się wydarzyło. Ilu staruszków przybędzie na wigilię? Co się takiego wydarzy? Co seniorzy uknuli między między sobą? Co dalej z Rose i Jasonem? O tym wszystkim w opowiadaniu „Świąteczne Przepychanki” Anny Wolf.
Kto się czubi ten się lubi – z powodzeniem można zastosować to powiedzenie, opisując to opowiadanie. Tak czasem jest, że najwięksi wrogowie mogą się połączyć, gdy spotkają na swej drodze jakiś wspólny cel, który warto osiągnąć. Bywa też tak i w naszym świecie, że niektórzy się spotykają tylko po to, by wprowadzić jakiś chytry plan w życie, ale tego jaki mieli ci staruszkowie już nie zdradzę, musicie to dość humorystyczne opowiadanie przeczytać sami.
„Lista niegrzecznych” - Marta W. Staniszewska
Stella, jak co roku napiekła czekoladowych ciasteczek dla dzieci przebywających w supermarkecie, które częstowała w stroju elfa, pomagając tym samym swojemu ojcu Brycowi przebranemu za św. Mikołaja. Stella lubiła to robić, jednakże po całym dniu, była na tyle zmęczona, że w pewnym momencie zemdlała upadając na podłogę. Za chwilę się ocknęła i ujrzała nad sobą tajemniczego, przystojnego mężczyznę. Jegomość pomógł jej wstać, przedstawił się jako Nick i zaprosił na kolację do siebie. Tata Stelli, co dziwne zgodził się. Jednakże zastrzegł, by córkę odprowadził na dziesiątą wieczór. Poszli więc oboje i dotarli do parku, w którym Nick w pewnym miejscu odgarnął żywopłot i ukazała się im polana oraz dom, lecz wszystko było pokryte - co dziwne – śniegiem,przecież od dawna nigdzie nie padał.Nick stwierdził, że to biegun północny i że będzie miała okazję poznać św. Mikołaja. Gdzie tak naprawdę się znaleźli? Kim był Nick? Co połączy tę dwójkę? Czy wszystko, co zobaczy Stella jest prawdziwe, a może jednak nie? O tym wszystkim w opowiadaniu „Lista niegrzecznych” Marty W. Staniszewskiej.
Cuda w tym magicznym czasie się zdarzają, może nie aż tak niewiarygodne, ale zawsze coś jest. Chociażby dobroć płynąca z ludzkich serc, która w normalne dni jest przygaszona, przez żądzę pieniądza, nienawiść i śmierć. Czasem cudem są zwykłe prozaiczne zdarzenia np. zdanie egzaminu, otrzymanie wymarzonego prezentu albo poznanie wyjątkowej osoby.
„Druga szansa” J. B. Grajda
Wiktoria pracuje w firmie zażądanej przez swojego dziadka – ma tylko jego. Z okazji trzydziestolecia firmy staruszek zorganizował dla pracowników wyjazd integracyjny w góry, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Niestety przed wyjazdem dziadek uległ wypadkowi, na skutek czego został w domu, a zaopiekował się nim kolega Mirek, który również nie pojechał przez to na wycieczkę. Wiktoria jako asystentka dziadka musiała tam pojechać, by przypilnować pracowników, a do towarzystwa miała dotrzeć wnuczka Mirka, Monika. Dziewczyny miały koło siebie mieszkać, żeby było im raźniej. Tymczasem na miejscu się okazało, że to nie jest wnuczka, tylko wnuczek Mateusz. Dwójka od razu się nielubi, działają sobie na nerwy. Po pierwszym wieczornym spotkaniu zakrapianym alkoholem, Wiki idzie spać. Rano się okazuje, że pomyliła pokoje i śpi razem z Mateuszem. Przestraszona wraca bezszelestnie, szybko do pokoju z nadzieją, że mężczyzna nie zauważył jej obecności. Wiktoria idzie wziąć prysznic, potem wychodzi w samym ręczniku, a w jej łóżku leży Mateusz i już bohaterka wie, że on wie, gdzie spała. Zaczynają się przekomarzać, aż nagle Mateusz łapie ją i zaczyna całować. Idą ze sobą do łóżka i tak powstaje spontaniczny romans. Czy Mateusz wszystko o sobie powiedział? Jaką skrywa tajemnicę? Kto będzie konkurentem Mateusza? Gdzie i z kim Wiktoria spędzi święta? Czy dwójka głównych bohaterów, rzeczywiście będzie ze sobą? Odpowiedzi znajdziemy w opowiadaniu „Druga szansa” J. B. Grajdy.
Mówi się, ze czasem warto dać drugą szansę, ale czy to jest możliwe w każdym przypadku? Moim zdanie zależy od poniesionych strat za pierwszym razem, od tego, czy były wielkie, a dodatkowym aspektem jest to, czy potrafimy jeszcze zaufać tej osobie. Niestety brak szczerej rozmowy jest często przyczyną rozpadu związków wszelkiego rodzaju.
„Uwiedzeni smakiem” - Anna Szafrańska
Anastazja jest szefem kuchni w renomowanym hotelu, pewnego razu dostaje wyjątkowe zlecenie od swojego przełożonego. Ma wraz z ekipą zrobić kinderbal w domu Jana Jeremiego Dąbrowskiego, który od jakiegoś czasu działał niesamowicie na nerwy Nastki. Niestety czuła się winna tego, że kiedyś pomyliła go z pomocnikiem kucharza i kazała zająć zaszczytne miejsce przy obieraku i dlatego przyjęła to wyzwanie. Po skończonym dniu pracy wróciła na moment do gabinetu, gdzie znalazła kolejny raz niepodpisany kosz kwiatów. Tym razem nadawca był w pomieszczeniu i był nim nie kto inny, jak pan Dąbrowski. Wywiązała się między nimi sprzeczka, wynikiem czego była rezygnacja z usług Anastazji przez Dąbrowskiego i zastąpienie jej, którymś z zastępców. Anastazja źle się z tym czuła i przed samą uroczystością zadzwonił Teodor (zastępca), że nie może się tym zająć, bo ma chorego synka, Nastka postanowiła go zastąpić. Jak przebiegnie kinderbal? Na czyją cześć jest organizowany i z jakiego powodu? Jaki biznes łączy Jana z ojcem Nastki? Czy Anastazja czuje coś do Jana i jakie będą tego skutki? O tym wszystkim w opowiadaniu „Uwiedzeni smakiem” Anny Szafrańskiej.
Czasem tak bywa, że pozory mylą, otóż wydaje nam się, że ktoś nas nie lubi, a prawda jest zupełnie inna, tylko ten człowiek niewłaściwie nam to okazuje. Bywa i tak, że to my jesteśmy winni błędnie interpretując dawane nam sygnały, dlatego warto tak od razu nie skreślać danej znajomości i dać jej szansę.
„Zabójcza pomyłka” - Kinga Litkowiec
Naomi w dniu dwudziestych pierwszych urodzin dowiedziała się od rodziców, że jest adoptowana, więc pomimo zbliżających się świąt, postanowiła wyjechać do Chicago. Przypadkiem poznała tam pewnego tajemniczego mężczyznę, ukrywając się na dachu budynku przed innymi dwoma mężczyznami, którzy ja gonili. Nazajutrz po opuszczeniu hotelowego baru, znów wpadli na siebie w windzie. Okazało się, że ktoś pomylił ją z kimś innym i podrzucił jej na lotnisku tajemniczy przedmiot do torebki. Mateo zabrał przedmiot i kazał dziewczynie iść za sobą, jednakże zjeżdżając windą, nie wytrzymali i doszło między nimi to spontanicznego, mocnego seksu. Kim tak naprawdę jest Mateo? Czy coś grozi Naomi? Co dalej stanie się z dziewczyną? O tym wszystkim w opowiadaniu „Zabójcza pomyłka” Kingi Litkowiec.
Czasem tak bywa, że ludzie będąc na wyjazdach dopuszczają się przelotnego romansu bez zobowiązań. Jeżeli się zabezpieczają i nie mają partnerów pozostawionych w domach, to jeszcze nie ma nic w tym, aż tak złego. Ich wybór, można powiedzieć, gorzej gdy jest odwrotnie i zdradzają swoich partnerów, to zachowanie nie ma żadnego usprawiedliwienia, w tym przypadku akurat Naomi była samotna.
„Miłość o smaku ganache” - Anna Bellon
Damian i Tosia znają się od urodzenia, gdyż ich mamy się od dawna przyjaźnią. Młodzi prowadzą razem cukiernię. Przed świętami na skutek spontanicznego pomysłu Damiana, oboje wyjeżdżają na konkurs cukierniczy w góry. Na miejscu okazuje się, że będą spali w jednym łóżku, bo już nie było wolnych miejsc w innych pokojach. Niestety konkursu nie wygrali i na domiar złego, zepsuł się im samochód. Skutek był taki, że musieli święta spędzić razem w pensjonacie z dala od rodziny. Podczas naprędce przygotowanej wigilii, składającej się z kupnych, niekoniecznie smacznych specjałów oraz zakrapianej glöggiem, dochodzi między nimi do zbliżenia. Czy to był jednorazowy romans? A może to coś więcej? Czy uda się naprawić samochód i ewentualnie kiedy dotrą do domu? Jak zareagują na to rodzice młodych ludzi? O tym wszystkim w opowiadaniu „Miłość o smaku ganache” Anny Bellon.
Miłość nie wybiera, a taki związek między dwojgiem przyjaciół znających się od urodzenie, jest chyba najlepszym, co może się przydarzyć młodym ludziom. Wielki plusem jest to, że nikt nie musi udawać przed drugim niczego, nikt nie musi ukrywać swoich wad, bo taki przyjaciel, czy przyjaciółka znają partnera od lat i w takim związku pod tym względem jest zawsze łatwiej na starcie.
„Idealne święta” - Agnieszka Siepielska
Pola menadżer galerii handlowej, nadzoruje przygotowanie wystroju świątecznego całego budynku, przez co jest bardzo zmęczona. Sprawę utrudnia fakt, iż jej przełożona, Wanda przed świętami chce urządzić wielki bankiet na okoliczność przejęcia tego centrum przez jej syna Aleksandra. Pewnego razu bohaterka poznaje pod galerią Jakuba, który później zostaje zatrudniony w roli św. Mikołaja przez Elizę, córkę Wandy. Początkowo jego sposób bycia nie przypada Poli do gustu. Sytuacja zmienia się gdy, Pola dostaje od swej przyjaciółki zlecenie na dopilnowanie prac przy strojeniu domu jej brata, który ma dość kiepską opinię wśród społeczności. Okazuje się, że dziewczyna będzie mieć pomocnika tzn. owego Jakuba. Po skończonej pracy Pola na specjalną prośbę robi dla Jakuba swe sławne, smaczne paszteciki. Spotkanie kończy się namiętnym seksem dwojga, który był pierwszym (wspólnym), ale nie ostatnim. Jaki chytry plan uknuła Eliza ze swym bratem? Kim jest Jakub? Gdzie Pola spędzi święta? O tym wszystkim w opowiadaniu „Idealne święta Agnieszki Sipielskiej.
Niektórzy bogatsi, ukrywając swoja prawdziwą tożsamość przed ewentualną/ewentualnym wybranką/wybrankiem robią to dlatego, że chcą mieć pewność, że to oni są kochani, a nie ich pieniądze. Drugim znanym mi powodem i to za sprawą między innymi tego opowiadania, jest chęć pokazania swej prawdziwej osobowości, a nie udawanego, często ciężkiego charakteru, przez który często jest rozpoznawany dany człowiek przez obcych ludzi. Później po odkryciu prawdy, już tylko będzie zależało to od partnera/partnerki, czy zrozumie jego/jej postępowanie i mu/jej zaufa.
„Kurier zawsze puka dwa razy” - K. N. Haner
Kamil jest kurierem. Pewnego razu, przed świętami, rozwożąc paczki, natrafił na adresatkę, której musiał paczkę dostarczyć dopiero po godzinie dwudziestej drugiej (nie było nic w tym nadzwyczajnego). Paczka akurat była trochę uszkodzona i chcąc sprawdzić, czy nic się w środku nie zepsuło, zajrzał do niej. Okazało się, że był to wibrator, a gdy piękna adresatka dowiedziała się, że Kamil już wie, co tam jest, mocno się się zawstydziła i i szybko zamknęła drzwi. Kamil spędził tę noc z dziewczyną, z którą łączył go seks bez zobowiązań. Bohater spędził wigilię z rodziną, a następnego dnia wyciągnął siostrę Kasię – matkę samotnie wychowującą córkę – na imprezę, by wreszcie mogła zaszaleć. W Kasi podkochiwał się kumpel Kamila, Krzysiek, który spędził z dziewczyną całą noc. Natomiast Kamil przypadkiem napotkał Magdę, dziewczynę od tej ciekawej przesyłki, którą miał nie dawno możliwość doręczyć. Czy Kamil prześpi się z Magdą i ją zostawi tak, jak inne dziewczyny? Czy może będzie coś z tego więcej? Czy wreszcie Krzysiek zwiąże się z Kasią? O tym wszystkim w opowiadaniu „Kurier zawsze puka dwa razy” K. N. Haner.
W tym przypadku mamy do czynienia z miłością od pierwszego wejrzenia, choć może patrząc po tytule i przebiegu, to od drugiego. Takie spontaniczne nowo nabyte znajomości, często okazują się lepsze, niż takie, które są na siłę umawiane prze popularne portale randkowe, choć i tam bywają wyjątki.
„BIESz/iCZADY” Paulina Świst
Michalina vel Mycha wraz ze swoim przyjacielem, Patrykiem, wybrała się na wędrówkę po górach, by ukoić złamane serce przez niejakiego Ernesta. Jak zwykle w ich przypadku cała droga była okraszona niewybrednymi żartami i docinkami z obu stron. Niestety pogoda niespodziewanie zaczęła się bardzo pogarszać, wiał silny wiatr i padał bardzo zimny deszcz, więc zakończyli wędrówkę w góry. Wracając, postanowili się schronić w niedalekiej chatce , która okazała się przystrojona, z pełnymi wygodami, tak jakby ktoś przed chwilą z niej wyszedł. Nie czekając na właściciela Patryk zaczął się rozbierać, gdyż był przemoczony, wkrótce Mycha dołączyła w ślad za nim. Popatrzyli na siebie, byli prawie nadzy i od razu oboje zapragnęli siebie nawzajem. Po czym przeszli do łazienki, by wziąć wspólną kąpiel, która nie grała pierwszej roli, a robił ich ostry seks. Wkrótce zjawili się nieproszeni goście, a raczej ludzie dla których te specjały były przygotowane. Kim byli Ci ludzie? Co zrobił z nimi Patryk? Co oznacza tytuł tego opowiadania? Czy seks Patryka i Mychy znaczył dla nich coś więcej? O tym wszystkim w opowiadaniu „BIESz/iCZADY” Pauliny Świst.
Mamy tu kolejny przykład osób, które znają się bardzo dobrze i taki ewentualny związek między nimi może znaczyć coś więcej, niż z nowo poznawanymi partnerami, których zwyczajów i ich osobowości trzeba się uczyć od nowa. W przypadku takiego „miłosnego wyskoku” dwojga ludzi, którzy się od dawna znają i są stanu wolnego, możemy powiedzieć o większym bezpieczeństwie uczuciowym, niż z ludźmi, których znamy bardzo krótko albo wcale.
Podsumowanie
Książka jest bogata w przeróżne uczucia od zawodów miłosnych, po gorące namiętności, jest idealna na świąteczne dni, zwłaszcza dla czytelników kochających te święta. Jednakże przestrzegam, jeżeli ktoś odłoży ją sobie na święta, bo może popełnić karygodny błąd. Oczywiście tak się stanie jeżeli lubicie, tak jak ja, gotować albo piec. Otóż na koniec każdego opowiadania jest jakiś przepis, więc warto sobie je przeczytać, potem coś upichcić i już w święta zajadać te pyszności czytając same opowiadania, weryfikując, czy rzeczywiście są tak smakowite. Miałem nie zdradzić ich, ale podam same nazwy tych specjałów, a szczegóły znajdziecie w książce: smażone pierożki z farszem z suszonych grzybów, babeczki z żurawiną, ciasteczkowe renifery Stelli, świąteczne pierniczki pani Kaliny, domowa gorąca czekolada, świąteczny drink, glögg, paszteciki z pieczarkami, świąteczny seromakowiec, zimowa herbata z miłością, Świąteczny Long Island. Przepisy nie są jakieś skomplikowane, każdy z powodzeniem coś zrobi. Książkę czyta się świetnie jest mega wciągająca, każdy znajdzie coś dla siebie, gdyż mamy wątki typowo romansowe, fantastyczne, a nawet gangsterskie. Jej okładka przyciąga czytelnika, no zwłaszcza płci męskiej, takiego jak ja. Uważam, że warto po nią sięgnąć, gdyż potrafi poprawić humor w te szare dni, a może też być świetną alternatywą zamiast tych samych corocznych filmów – choć, jak mogą być święta bez Kevina. Gorąco polecam ją czytelniczkom, ale myślę, że panowie też będą zadowoleni zwłaszcza przy tych ostrzejszych scenach miłosnych.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu MUZA.