Nikolasa Sparksa znam i bardzo lubię jako autora książek obyczajowo-romantycznych, niektórzy mówią nawet, że jest „mistrzem obyczaju”. Powieść Spójrz na mnie odbiega od tego schematu, tutaj bowiem znajdziemy połączenie romansu, kryminału i thrillera psychologicznego. Mimo, że książka została wydana w 2016 roku zasługuje na uwagę czytelników, bo prawdziwa literatura jest ponadczasowa.
Fabułę stanowią dwa główne wątki: związek Marii Sanchez i Colina Hancock (wątek romansowy) i historia prześladowania młodej prawniczki (wątek kryminalno-psychologiczny). W ocenie prześladowcy Maria przyczyniła się do śmierci młodej kobiety zamordowanej przez niezrównoważonego psychicznie byłego chłopaka. Niestety niedoskonały system prawny reprezentowany przez młodą prokuratorkę za szybko go uwolnił go z więzienia doprowadzając do tragedii. Mimo, że Maria wyprowadza się z poprzedniego miejsca i zmienia pracę, nie uwalnia się od stalkera. Zmiana miejsca zamieszkania to jednocześnie powrót do rodzinnego miasta. Dzięki siostrze główną bohaterka poznaje Colina, mężczyznę, który ma są sobą bardzo trudne doświadczenia życiowe i jest czym w rodzaju „ludzkiej mieszanki wybuchowej”. Bo jak nazwać osobę, która ma ADHD, zespołu stresu pourazowego, niekontrolowane wybuchy agresji i wielokrotne wyroki sądowe z tym związane. Wprawdzie obecnie pracuje nad sobą i ma wsparcie przyjaciół, ale czy były przestępca i agresor i nieśmiała, niedowartościowana prawniczka to dobre połączenie? Dodatkowo rodzina kobiety to Meksykanie, konserwatywni i głęboko wierzący katolicy. Colin jest białym Amerykaninem, który mimo katolickiego wychowania nie przywiązuje wagi do religii. Kolejne strony to lektura rozwoju ich znajomości i rodzącego się uczucia, ale także postępująca eskalacja stalkingu wobec Marii.
Motyw „mezaliansu” często występuje w twórczości Sparksa. Nowością jest motyw prześladowania. Bardzo dobrze jest on opisany, wprost czujemy emocje Marii, zwłaszcza, że w wyniku tych działań doszło do wystąpienia u niej silnych zaburzeń lękowych wywołujących ataki paniki. Autorowi udało się oddać atmosferę osaczania, strachu, a potem kiedy emocje opadły ponowny wybuch, gdy okazuje się, że wydarzenia mają tu "drugie dno".
Jak to często u Sparksa uczucie między młodymi bardzo szybko się rozwija i prędko odkrywają wspólnotę dusz. Colin angażuje się w poszukiwanie sprawcy prześladowania ukochanej. I to właśnie jego upór, zdolność kojarzenia, spostrzegawczość doprowadzają do odkrycia sprawcy. Paradoks, że to przestępca okazuje się lepszy od policjantów.
Ale po drodze jest dużo intrygujących wydarzeń, zwrotów akcji, odkrytych tajemnic i niestety poszkodowanych osób. I tak jak w wątku romansowym nic mnie nie zdziwiło, to ten drugi wątek zakończył się niezwykle zaskakująco.
Sparks pisze prosto, czyta się go szybko, z łatwością splata wątki, wplata w dialogi hiszpańskie zwroty i zdania, co uwiarygadnia postacie. Mamy tu romantyczne nastrojowe spacery i rozmowy, intymne momenty, chwile napięcia, zaskakujące zwroty akcji i wydarzenia przyprawiające o szybsze bicie serca.
Co do kreacji bohaterów, to postać Marii jest trochę nijaka, taka grzeczna dziewczyna z dobrego domu, chwilami naiwna i zbyt ugodowa. Natomiast postać introwertycznego Colina stworzona została bardzo starannie. Bardzo podoba mi się jego sposób wypowiadania się – maksymalna szczerość, mówienie prawdy, nawet jeśli nie jest ona dla niego korzystna. I z drugiej strony precyzja wypowiedzi, minimalizm słowny, jeśli ktoś o coś nie pyta, to o tym nie mówi, albo po co coś uzasadniać, skoro większość ludzi to nie interesuje. Jego „Okey” jako reakcja na wiele stwierdzeń jest niesamowite. Wiele w tej kwestii można się od niego wiele nauczyć. Osobiście uważam, że ludzie mają tendencję do przegadywania i zagadywania spraw rozmywając ich sedno. Godne podziwu są też jego dokonania w zakresie panowania nad swoimi zachowania, konsekwencja postępowania, samoświadomość. Wiele osób ma problem z kontrolą gniewu i agresji, a nie wiem czy w Polsce są dostępne takie terapie szczególnie dla osób dorosłych.
Ze względu na objętość i zróżnicowanie wątków książka wymaga trochę więcej czasu i zaangażowania niż jedno popołudnie. Ale uważam, że zadowoli zarówno romantyczkę oczekującą romantycznego uczucia jak i kogoś, kto lubi zagadki i szuka w lekturze napięcia i dreszczyku emocji.