Małgorzata Starosta to moja niekwestionowana królowa komedii kryminalnych i nie tylko. Każda jej kolejna książka mnie zaskakuje, a autorka zachwyca swoim niesamowitym talentem do tworzenia niezwykłych powieści. Nieodmiennie imponuje mi pracowitością i pogodą ducha. Od dawna podziwiam kunszt pisarski Małgorzaty Starosty i większość książek napisanych przez autorkę przeczytałam i posiadam w swojej biblioteczce. Sięgam po nie w ciemno, bo wiem, że każda z nich zapewni mi niesamowitą podróż literacką. Nie ma znaczenia, czy to komedia kryminalna, powieść obyczajowa, thriller czy kryminał pisany na poważnie, wiem, że każda powieść Małgorzaty Starosty dostarczy mi mnóstwa emocji i wspaniałych przeżyć. 𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠ą 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑧𝑤ł𝑜𝑘𝑖?, to doskonała lektura, w której nie tylko skrzy się od dowcipnych i sarkastycznych dialogów, ale powieść jest też źródłem wiedzy o Lebensborn, gdzie w czasie wojny Niemcy pod przykrywką działalności opiekuńczej, zajmowali się germanizowaniem zrabowanych dzieci.
𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠ą 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑧𝑤ł𝑜𝑘𝑖?, to błyskotliwa komedia kryminalna, z pięćdziesięcioletnim doświadczonym lekarzem medycyny sądowej o twarzy Georga Clooneya i gadatliwym rudzielcem Lindzie Miller, historyczce prowadzącej bloga w roli głównej. Towarzyszy im para inteligentnych policjantów nadinspektor Kazimierz Wilczyński i podkomisarz Michał Bączek, znanych czytelnikom z 𝑃𝑟𝑢𝑠𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑏𝑎𝑏, a całość nadzoruje piękna pani prokurator Kalina Rumin.
To szacowne grono ma za zadanie ustalenie co stało się ze znikniętymi zwłokami Marcina Zygmunta, które w efekcie okazały się zwłokami młodej kobiety, a w jej gardle Jeremi znalazł tajemniczy metalowy przedmiot prowadzący do okrytego złą sławą szpitala w Mokrzeszowie. Jeremi zaczyna wątpić w swoje zdrowe zmysły, bo jak ze stołu sekcyjnego mogą zniknąć zwłoki, a dodatkowo zupełnie kogoś innego, niż sugerowały to papiery. W istnienie złotowłosej rusałki nie wątpi Linda Miller, która z natury jest ciekawska i dociekliwa, postanawia więc rozwiązać zagadkę tajemniczej zguby. W swoje śledztwo wciąga Jeremiego, który przez swoje niedorzeczne teorie został wysłany przez szefa na przymusowy urlop. Wcześniej nic nie zapowiadało, że ten dzień, będzie najdziwniejszym dniem w całym życiu Organka. Trudno nie być w szoku, gdy najpierw na stole sekcyjnym pojawiają się anonimowe zwłoki, a potem w tajemniczych okolicznościach znikają, by następnie pojawić się w ruinach starego szpitala wykupionego przez Niemca. Jakie jeszcze tajemnice skrywa posępny budynek kojarzony z organizacją Lebensborn? Kto i po co zadał sobie tyle trudu, aby zatrzeć ślady istnienia bezimiennych zwłok? Linda i Jeremi ustalają wiele ciekawych faktów, ale ukrywają je przed organami ścigania, bo w ogóle nie powinni się tym zajmować, postawieni jednak przez policyjny duet pod ścianą, ujawniają wszystkie szczegóły swojego śledztwa oprócz tego, że w gardle ofiary znajdował się tajemniczy przedmiot.
Powieść 𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠ą 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑧𝑤ł𝑜𝑘𝑖?, nie ma jedynie bawić, ma także zmuszać do myślenia. Z początku powieść prowadzona jest w konwencji typowej komedii kryminalnej. Barwne postacie, rewelacyjne, dowcipne dialogi i zabawne sytuacje, nie pozostawiają wątpliwości, z jakim gatunkiem literackim ma się do czynienia. Później jednak na plan pierwszy wysuwa się zagadka kryminalna, związana z czasami II wojny światowej i niemieckim ośrodkiem, w którym poddawano germanizacji zagrabione polskie dzieci. Ten wątek historyczny jest niezwykle ważny, gdyż nie wiele się o nim mówi, bo ani Niemcy, ani Polacy nigdy nie starali się, by wyjaśnić tajemnice odbierania dzieci rodzicom i ich germanizowania. Kolejna smutna i tragiczna karta w historii naszego kraju, którą autorce udało się zgrabnie wkomponować w komedię kryminalną. Na uznanie zasługuje fakt, że autorce udało się zachować równowagę między humorem a powagą historycznego wątku.
𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠ą 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑧𝑤ł𝑜𝑘𝑖?, to świetnie napisana książka pełna humoru, która oprócz doskonałej rozrywki dostarcza ciekawych informacji z zakresu historii. Mogłoby się wydawać, że część historyczna może nudzić, ale tak się jednak nie stało, wzbudza ciekawość i doskonale zgrana jest z teraźniejszością, w której dzieją się rzeczy niepojęte. Jednym słowem mówiąc, 𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠ą 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑧𝑤ł𝑜𝑘𝑖?, to świetnie napisana powieść z ciekawym wątkiem historycznym i oryginalną zagadką kryminalną.
Małgorzata Starosta stworzyła dwie interesujące historie, które połączyła w całość, ubarwiła doskonałymi dialogami, podszytymi sarkazmem i czarnym humorem oraz dopełnia niecodzienną plejadą bohaterów. 𝐺𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑠ą 𝑚𝑜𝑗𝑒 𝑧𝑤ł𝑜𝑘𝑖?, to powieść, która składa się z dwóch warstw. Jest zabawna i poważna zarazem. Poczynania najbardziej oryginalnej i ekscentrycznej pary śledczych, z jaką spotkałam w literaturze, są połączone z bardzo poważną opowieścią, dotyczącą niesławnych czasów działania organizacji niemieckiej w Lebensborn, która zajmowała się germanizowaniem polskich dzieci w czasie okupacji. Małgorzata Starosta mistrzowsko połączyła oba te wątki i z udziałem czytelników stworzyła znakomitą historię, która wywołuje nie tylko uśmiech na twarzy, ale zmusza też do refleksji. Powieść czyta się z ogromną przyjemnością i niesłabnącym zainteresowaniem od samego początku, aż do końca.
A finał historii jest taki, że nie powstydziłaby go się go Agata Christie. Wszyscy podejrzani zostaną zgromadzeni w jednym miejscu, a cała sprawa znajduje swoje wyjaśnienie.
𝐾𝑠𝑖ąż𝑘𝑎 𝑧 𝐾𝑙𝑢𝑏𝑢 𝑅𝑒𝑐𝑒𝑛𝑧𝑒𝑛𝑡𝑎 𝑠𝑒𝑟𝑤𝑖𝑠𝑢 𝑛𝑎𝑘𝑎𝑛𝑎𝑝𝑖𝑒.𝑝𝑙.