"Final Proposal" to ostatnia odsłona serii "S.I.N" K.Bromberg, skupiająca się na historii miłosnej środkowego z braci Sharpe — Forda i jego partnerki biznesowej Ellery. Jak w mojej ocenie wypada ona na tle dwóch poprzednich tomów? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Fordham Sharpe to bez wątpienia ten z braci, który stanowi idealne połączenie obojga rodziców. Jest tym, który potrafi załagodzić każdy konflikt i znaleźć wyjście z każdej, nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji. Przez lata był tym, który scalał całą rodzinę. Zatem dlaczego nagle poczuł się odrzucony?
Wszystko za sprawą zbliżającej się premiery wydania książki biograficznej o jego ojcu i tego, jak został w niej opisany. Mężczyzna jest rozgoryczony tym, że ojciec opisał go jedynie jednym krótkim sformułowaniem — "Po prostu Ford", dlatego po kłótni z rodzeństwem jedzie tylko w sobie znanym kierunku, by przełknąć gorycz w samotności. Niestety nagłe nałamanie pogody zmusza go do spędzenia nocy w hotelowym barze, gdzie poznaje tajemniczą i intrygującą kobietę. Czy to spotkanie będzie miało wpływ na dalsze życie Forda? Tak — i to całkiem istotne, ponieważ jakiś czas później zostaną biznesowymi partnerami. Czy wspólny interes zbliży ich zatem do siebie? Czy Ford w końcu pogodzi się z tym, co napisano o nim w biografii ojca? Co wydarzy się, kiedy on i Ellery tymczasowo zamieszkają w przebudowywanym przez siebie hotelu? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że "Final Proposal" jest najmniej lubianą przeze mnie częścią trylogii "S.I.N.". Zanim zagłębiłam się w lekturze historii Forda i Ellery, byłam przekonana, że będzie to najlepszy tom, jednak teraz, gdy jestem po lekturze, muszę stwierdzić, że jednak moje założenia były mylne. Nie znaczy to jednak, że jest to zła książka. Jest po prostu inna.
Mam trochę wrażenie, że tym razem autorka nie skupiła się w stu procentach na rozwoju relacji między głównymi bohaterami, tylko na wszystkim, co było wokół. Na remoncie hotelu oraz na osobistych bolączkach i pragnieniach wykreowanych przez siebie postaci. I nie chodzi mi o to, że należałoby pozbyć się tych fragmentów z książki, ponieważ bez nich cała historia nie miałaby sensu, ale w pewnym momencie zaczęły mnie już irytować powtarzające się w kółko fragmenty o tym, jak Ford przeżywa treść biografii ojca, a Ellery wspomina o swoim strachu przed miłością i tym, że nie wierzy w szczęśliwe zakończenia.
Zabrakło mi też w tej historii takiego standardowego epilogu, jakie pojawiły się w publikacjach o pozostałych braciach. Rozumiem zamysł autorki, który nawiązywał do jednej z obaw Ellery, ale jednak wolałabym standardowe rozwiązanie. Jednak, jak to mówią: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, więc muszę pogodzić się z tym, że historia zakończyła się tak, a nie inaczej.
Pomimo że "Final Proposal” w mojej ocenie wypadł nieco słabiej w porównaniu do poprzednich tomów i tak uważam, że cała seria "S.I.N." jest godna uwagi, dlatego, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać trojaczków Sharpe, serdecznie Was do tego zachęcam.