Żniwiarz. Tom 5. Czarny świt recenzja

Po ostatnich przygodach w Nawii Magda wraca z zaświatów do Wiatrołomu, aby pomóc swoim bliskim w walce z Niją. Wraz z nią wracają na powierzchnię demony o jakich jeszcze żniwiarze nie słyszeli. Kiedy okazuję się, że wychodzą nawet w dzień Magda postanawia wykorzystać nowe wcielenie i uświadomić mieszkańców z czym mają do czynienia. Jak się okazuje nie tylko Wiatrołom jest w potrzasku – demony pojawiają się wszędzie. Koniec świata nadchodzi! Czy uda im się pokonać władcę demonów? Nija nie da tak łatwo za wygraną… Czas ocalić świat.

To już jest koniec…

Nie łatwo jest rozstawać się z tą serią – polubiłam ten świat słowiańskich demonów. Jest pisany prostym językiem, czasami skomplikowany no i te momenty grozy. Mroczne opisy postaci, całego zarysu jak przebiega historia wyszły najlepiej autorce powieści.

Nowa odsłona naszej Madzi – ruda, bezczelna, pewna siebie. Chyba najlepsza ze wszystkich części. W końcu ma poczucie, że wie co robi, jak ma to robić, wszystkich ustawia po kątach i jest takim Głównym Dowodzącym w walce z Niją. Jeszcze w dodatku biega z łukiem, nie przejmuje się co myślą inni. Chce po prostu to zakończyć.

Od samego początku akcja wyrywa się do przodu, nie da się nudzić. Nowe demony, wtrącenie historii bohaterów np. Państwa Chruszczyńskich czy przyjaciół Tośki z Warszawy - te wtrącenia wprowadzały taki swojski klimat, można się było zaznajomić z bohaterami bardziej. Choć nadal mi brakuje bardziej rozwiniętej historii Pierwszego, niby jest ale taka w tle – autorka mogła ją bardziej rozwinąć. Według mnie dodałoby to historii jeszcze większej grozy i może zrozumienia tej postaci. Gdzie mogła to wstawić? No niestety po pierwszej połowie książki, którą czyta się z zabójczą prędkością wpadamy w stagnację i mamy dzień za dniem, który niezbyt różni się od poprzedniego i akcja owszem jest cały czas, tylko monotonna i w tym momencie autorka mogła się bardziej skupić na rozwinięciu historii bohaterów między innymi Pierwszego. Końcówka – bomba, choć te 7 lat później takie naciągane, ale może będziemy mieli jakąś inną kontynuację.

Ogólnie książka bardzo dobra jak dla mnie najlepsza postać Magdaleny od samego początku i początek oraz koniec z sercem.