Sny bogów i potworów. Część 1 recenzja

Bałam się, że historia Karou i Akivy nie urzeknie mnie jeszcze bardziej, ale... urzekła ✨🥰

Na wstępie powiem, że uwielbiam pierwsze dwa tomy. Styl pisania Laini Taylor jest wprost cudowny i nie mogłam oderwać się od czytania kolejnych rozdziałów. Uwielbiam jej piękne metafory, niezwykle barwne postacie, które stworzyła i to, że każda z nich ma swoje pięć minut na przestrzeni trzech tomów.

❤️‍🩹 RIGHT PERSON, WRONG TIME - historia Karou i Akivy nie jest radosna. Jest pełna bólu, rozstań, skrywanych uczuć i świadomości, że nie mogą być razem szczęśliwi dlatego, że ich narody od wieków pogrążone są w śmiercionośnej wojnie. Czy w ostatnim tomie mają swoje "żyli długo i szczęśliwie"? Trochę tak, trochę nie. Na przestrzeni blisko 600 stron wiele wydarzyło się między nimi, a ja jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że nigdy nie przeczytam lepiej napisanego romansu "right person, wrong time" 😢

👀 RÓŻNE PERSPEKTYWY - w tej trylogii bardzo podoba mi się to, że większość postaci dostało swoje 5 minut. Mik i Zuzana mieli swoje urocze momenty, pokazano przemianę Liraz i ujrzeliśmy myśli Ziriego w nowym ciele. No i historia Razguta... FENOMEN! Nie spodziewałam się, że jego przeszłość zostanie wyjaśniona i była to dla mnie ogromna niespodzianka 🔥 Rozumiem, że niektórym przeskakiwanie perspektyw może się nie podobać, ale ja jestem na tyle zżyta ze wszystkimi bohaterami, że chciałam przeczytać o nich jak najwięcej 😅

⚔️ WOJNA W TLE - pod względem akcji miałam czasami wrażenie, że czasami działo się jednocześnie za dużo i za mało. Autorka wprowadziła nowe postacie w trzecim tomie, które nieco skomplikowały sytuację, a jednocześnie dzięki nim wyjaśniła pozostałe wątki. Mimo wszystko, byłam podekscytowana tym, czy chimery i serafiny zawrą sojusz i na jakich warunkach będą walczyć przeciwko Jaelowi 🔥

Pomimo tego, że ubóstwiam tę trylogię, to zakończenie mnie zawiodło. Uważam, że Karou i Akiva zasługują na coś lepszego. W dodatku ostatnie wydarzenia zamiast zamknąć wszystkie wątki, to otworzyły nowe. Otwarte zakończenie nie przypadło mi do gustu z uwagi na to, że autorka nie napisała żadnej innej książki stworzonej w tym uniwersum. Czytałam, że miała plany, ale niestety na planach się skończyło 😭 Szkoda, bo przez to trylogia o Karou nie została jednak zakończona i po tym trzecim tomie czuję, że brakuje mi jeszcze jednego z uwagi na niepozamykane wątki.

Ale i tak uwielbiam tę trylogię. Nawet mocniej niż trylogię "Caraval", a nie sądziłam, że to możliwe 😅💞

[współpraca reklamowa z Wydawnictwem Moondrive]