Droga królów recenzja

Od dziecka jestem miłośniczką fantastyki, w filmie, w książce. Mimo upływu lat (choć czasem nam nie po drodze) miłość nie przemija. I do teraz jestem wdzięczna za "Niekończącą się opowieść" bo od niej wszystko się zaczęło. Mimo tej wieloletniej miłości, mam również do niej... ograniczone zaufanie. Otóż, mimo wielu pochlebnych opinii, świetnych recenzji i łatek "książek roku" czy "bestsellerów", mam opory przed czytaniem tych zachwalanych wszem i wobec perełek od razu. Być może boję się jęku zawodu, nastawienia się na coś dobrego, co może się okazać czymś zgoła innym.. Boję się książek z recenzjami "och", "ach", "wow". Tym sposobem dopiero w 2023 roku dojrzałam do "Drogi królów". I jedyne o co mogę mieć pretensje, to, że czekałam tak długo!

"Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem."

W książce przeplatają się historie kilku bohaterów. Każda z nich jest odrębnym rozdziałem, mniej lub bardziej rozbudowanym. Poznajemy ich powoli, dogłębnie. Mimo ogromu informacji, objętości treści nie sposób się pogubić. Szczerze? W innych książkach czasem na 200 stronach musiałam wrócić, doczytać, sprawdzić.. Tu jest wszystko jasne, wszystko idealnie ze sobą współgra. I magia, jest magia (oczywiście, że jest!), ale taka, której niepodobna znaleźć w jakiejkolwiek innej historii fantastycznej - z tych mi znanych. To niewiarygodne. Jestem pełna podziwu dla autora, stworzenie tego wszystkiego wymaga niesamowitego umysłu, wspaniałej wyobraźni i ogromu odwagi. Gratuluję i niezmiernie się cieszę, że przyszło mi żyć w czasach wydania książki. I wiecie co jest z tego najfajniejsze? Że "Droga królów" zdaje się być prologiem do tego, co dopiero Brandon Sanderson dla nas szykuje. Prologiem na ponad tysiącu stronach. I to jest dopiero "wielkość" i WIELKOŚĆ tej książki.

Nie bójcie się sięgać po "Drogę Królów", nie bójcie się jej objętości, jej zawiłości. To wspaniała pozycja, rewelacyjna historia, świetnie napisana książka.

"Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem."