Hailee DeLuca postanawia zmienić swoje życie. Koniec z przesiadywaniem w domu i ukrywaniem się przed całym światem. Teraz Hailee chce znów robić wszystkie te rzeczy, których do tej pory się bała. No i właśnie wtedy poznaje Chase’a Whittakera i od pierwszej chwili wie, że ma poważny problem. Ogarniają ją te emocje, które chciała z siebie wyrzucić na zawsze. Ale każdy uśmiech Chase’a, każdy jego dotyk sprawia, że serce Hailee szaleje coraz bardziej i w końcu zatraca się na dobre. Hailee chciałaby być szczęśliwa jak każda młoda kobieta, chciałaby beztrosko przeżywać miłość, ale nie pozwala jej na to mroczny sekret z przeszłości, który może zniszczyć wszystko, a zwłaszcza to nowe uczucie. Chase jest jej coraz bliższy, jest też jednak coraz bliżej poznania straszliwej tajemnicy.
Hailee to tajemnicza dziewczyna, która cierpi z powodu lęku społecznego. Postanowiła go jednak przezwyciężyć i być odważną, więc wyrusza w podróż po Stanach Zjednoczonych, w trakcie której realizuje cele ze swojej listy (np. oblać kogoś wodą, iść na festiwal). W końcu trafia do miasteczka, w którym wychowywał się jej zmarły przyjaciel i tam też spotyka jego bliskich, do których znacząco się zbliża. To z kolei ciągnie za sobą próbę pogodzenia się z utratą, próbę podążania za własnymi marzeniami, realizacji ich, a także powolne zawieranie znajomości i pokonywanie swoich barier. Zatem bohaterowie stopniowo do siebie się zbliżają, uczą żyć się chwilą oraz akceptować wybory przeszłości.
Co mnie najbardziej zaskoczyło w tej książce, to emocje, które we mnie wywołała. Bo widzicie, od samego początku miałam przeczucie, o co tutaj chodzi i jak potoczy się historia. Nie pomyliłam się, jednak ta swoista przewidywalność nie sprawiła, że źle się bawiłam. Chociaż domyślałam się, co przeczytam w ostatnich rozdziałach, serce i tak waliło mi młotem, a w oczach gromadziły się łzy. Wcześniej zresztą też wiele razy byłam poruszona historią bohaterów, a dialogi między Hailee a Chasem wywoływały u mnie uśmiech na twarzy. Zatem bez wątpienia jest to lektura, przy której nie będziecie siedzieć spokojnie!
Spodobało mi się również, że autorka nawiązuje do serii First, pokazując, że wszystko dzieje się w tym samym świecie, w podobnym czasie. Nie martwcie się jednak, te nawiązania można policzyć na palcach jednej ręki, dotyczą tego samego tematu i stanowią raczej puszczenie oka w stronę wiernych czytelników, aniżeli ma znaczenie dla zrozumienia fabuły. Za to o wiele mniej ciekawym zabiegiem jest to, że niektóre dialogi zdają się być takie same. Niby wiem, że to nieuniknione w niektórych momentach, ale z drugiej wydawało się frustrujące, że odpowiedzi postaci bywały takie same...
A skoro już o nich mowa... Bohaterów w tej niedługiej książce jest dużo, jednak na szczęście nie odczuwa się chaosu. Przyznaję, że zdarza mi się gubić w imionach postaci, jednak tutaj nie miało to miejsca. Chociaż nie poznajemy wszystkich równie dobrze, trzeba przyznać, że każdy z bohaterów ma pewne zasygnalizowane cechy wyróżniające go na tle innych. Dzięki temu odróżniają się od siebie oraz można skojarzyć, kto jest kim. Przyznaję jednak, że chciałabym dowiedzieć się o nich ciut więcej. Mam świadomość, że to nie jest ich historia, jednak odnoszę wrażenie, że jest tu paru wartościowych bohaterów, których dałoby się nieźle rozwinąć.
Warto co nieco powiedzieć na temat Hailee i Chase'a. Hailee jest złożoną oraz ciekawą postacią, która od samego początku wzbudziła moją sympatię. Podoba mi się, jak poprowadzono ją na przestrzeni książki. Ponadto jest to postać, która wywołuje u bohatera liczne emocje. Na krok nie ustępuje jej Chase. To bohater, którego chciałoby się znać w prawdziwym świecie. Choć pewne elementy w jego życiu są niełatwe, ciągle prze naprzód oraz potrafi być wsparciem dla swoich bliskim. Jednakże niektóre kwestie go dotyczące nie zostają w pełni rozwinięte i mam nadzieję, że nadrobi to drugi tom, ponieważ brakuje mi pewnych szczegółów.
Jestem również pod wrażeniem, jak autorka rozwinęła swój styl! W przypadku First zawsze narzekałam, że jest za prosty, że Iosivoni w kółko powtarza te same frazy i... choć tutaj miałam wrażenie, że niektóre dialogi były wtórne, tak widzę duży rozwój. Zdecydowanie nauczyła się pisać lepiej, bardziej przystępnie i nie w sposób repetycyjny. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ miło widzieć, że autor dojrzewa. Z kolei czytelnicy, dla których będzie to pierwsze spotkanie z Iosivoni raczej nie powinni się zawieść.
Podsumowując, Falling fast to książka, która nieźle mnie zaskoczyła! Nie spodziewałam się, że otrzymam wciągający, uroczy, a zarazem poruszający ważne tematy romans. Co więcej, doceniam pewną wrażliwość, z jaką autorka podeszła do opisywanych problemów. Jest to New Adult, które mogę polecić i mam nadzieję, że drugi tom mnie nie zawiedzie. Będę na niego czekać z niecierpliwością