Dziś przychodzę opowiedzieć o rewelacyjnej książce, która wywołała we mnie tyle emocji, pokazała tyle swoich rożnorodnych twarzy, że naprawdę nie wiem, od czego zacząć, by wszystko Wam opowiedzieć, ale za wiele nie zdradzić.
Angelika to młoda dziewczyna, która wychowuje się wraz z siostrami w domu, w którym przemoc psychiczna, fizyczna i alkohol grają pierwsze skrzypce. Choć matka robi wszystko by obronić córki przed destrukcyjnym wpływem ojca alkoholika, dziewczyny żyją w skrajnej biedzie i permanentnym strachu. Pewnego dnia dziewczyna oświadcza, że w najbliższą sobotę wychodzi za mąż za młodego chłopaka, którego ojciec jest bardzo wpływowym człowiekiem, za "użyczenie" na pięć lat nazwiska i stworzenia pozorów szczęśliwego małżeństwa, gwarantuje jej stabilizację finansową do końca trwania kontraktu, a i później rodzina nie zostanie bez niczego. Rodzina przeprowadza się do nowego domu...
Alosza, syn owego człowieka, student międzynarodowej uczelni, początkowo nie jest zadowolony z tego pomysłu, jednak przyjmuje warunki ojca, który musi zadbać o bezpieczeństwo dwójki swoich dzieci, a wrogie nie śpią i czyhają na nich na każdym kroku... Wraz z kochanką przeprowadza się do wspólnego małżeńskiego domu....
Między matką Angeliki a ochroniarzem Aloszy zaczyna iskrzyć, pojawia się osoba, która została uznana dawno za zmarłą, a w życiu dziewczyny pojawiają się co chwilę nowe kłopoty i wyzwania...
Czy młodym uda się utrzymać pozory? Czy wszyscy są na pewno bezpieczni? Dlaczego tropią ich światowej sławy tajni agenci? Czy każdy jest tym, za kogo się podaje?
Tego już Wam nie napiszę, ale odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdziecie w tej historii. Zapnijcie tylko pasy i mocno się trzymajcie, bo Autorka wsadziła nas na rozpędzoną górską kolejkę i nawet na moment nie chce jej wyhamować...
"Dziewczyna bez makijażu" to opowieść, która mocno zaskakuje. Nie tylko wielowątkowością, ale i tym jak dosadnie opisuje życie. Nie ma tu kolorowania, przykrywania brudu ładną ceratką i udawania, że jest pięknie. Autorka zdecydowania postawiła na bezceremonialność i autentyczność, nie przebiera w słowach, kiedy trzeba, pisze dosadnie i to mi się bardzo w tej historii podoba. Porusza tematy niezwykle istotne w naszym społeczeństwie, ale spychane na margines społeczny. Przeczytamy tu między innymi o bezkarności funkcjonariuszy, przemocy psychicznej, fizycznej, a nawet seksualnej, wykorzystywaniu ludzi do spełnienia własnych celów i założeń, alkoholizmie i innych formach uzależnień. Momentami ta książka naprawdę boli...
Fantastyczny pomysł na fabułę, dopracowany i logicznie poprowadzony, większość wątków zostaje dość dokładnie wyjaśniona, a one wszystkie splatają się w niezwykle ciekawą całość.
Cała historia płynąca na przestrzeni kilkunastu tygodni pozwala poznać głębiej wszystkich bohaterów, obserwować zachodzące w nich przemiany, rodzące się marzenia i krystalizujące plany sięgające daleko w przyszłość, podsyca to emocje i pozwala poznać punkt widzenia, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron.
Postaci jest naprawdę sporo, trzeba się dość mocno skupić, by ogarnąć, kto jest kim, ale tworzą oni ważną całość i każdy do tej historii wiele wnosi, w moim odczuciu nie ma tu nikogo zbędnego.
Mamy tu również trochę "mafijnej brutalności", w końcu bohaterowie jakby nie patrzeć to ludzie, którzy potrafią być groźni, ale bardzo podoba mi się to, że Autorka pokazała też ich drugą, bardziej "miękką" i ludzką twarz, pokazując tym samym, że każdy nosi w życiu różne maski.
Akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane i mrożące krew w żyłach tajemnice- momentami może się wydawać, że historia ta jest zbyt mocno przerysowana i absurdalna, ale wystarczy przymknąć oko na niektóre rzeczy i podejść do niej z otwartą głową, by ponownie wpaść w wir sensacyjnych wydarzeń....
Na osobne wspomnienie zasługuje również pewne opowiadanie, które zostało tu umieszczone, dla mnie po prostu mistrzostwo świata. Przy pomocy metafor i przenośni, pokazuje ono, jak bardzo jesteśmy zakłamani, nakładamy na siebie piękne rzeczy, mówimy cudowne rzeczy, a w środku jesteśmy brzydcy i nie mamy nic do zaoferowania. Po jego przeczytaniu zrozumiecie, o co miałam na myśli, pisząc o tym...
Książkę czyta się świetnie, napisana przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, ale i takich gdzie złość i zdziwienie porywają w wir, z którego trudno się wydostać.
Z wielką ciekawością przeczytam kontynuację, bo zakończenie zostawiło mnie z otwartą buzią na kilka dobrych minut...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Opowieść o Kopciuszku współczesnego świata, poruszająca niestandardowe tematy, ale niosąca uniwersalne wartości, jakimi jest, rodzina, miłość i przyjaźń.