"Cieszę się najbardziej z tego, że zobaczę ten wielki świat, do którego tak bardzo tęskniłam."
II część "Dotyku Mazur" rozpoczyna się podróżą Kasi do Anglii, gdzie dziewczyna zaczyna nowe życie. Wszystko jest dla niej zupełnie nowe i inne. Otaczający ją świat spowija tysiące barw i uśmiechnięte twarze ludzi, niestety, trudno jej się z nimi porozumieć. Z początku Kasia czuje się niekomfortowo z powodu bariery językowej, jednak wydaje się wcale nie zrażać, tylko z ogromnym zapałem zaczyna dokształcać się w tym kierunku.
Czy młodej, żądnej poznania świata dziewczynie uda się odnaleźć swoje szczęście na wyspach?
"Żyję Londynem. Oddycham jego atmosferą, karmię się kolorami, ciesząc się nim jak dziecko."
Kasia bardzo emocjonalnie przeżywa swój pobyt w Anglii. Z poczatku wszystko wydaje jej się takie wspaniałe, że nie zastanawia się nad konsekwencjami podjętej decyzji. Opamiętanie przychodzi z czasem, jednak, wszystko w jej życiu nabiera rozpędu niczym pociąg, którego nie sposób bezpiecznie zatrzymać. Wyjazd Kasi za granicę, choć początkowo wydawał sie dziewczynie świetnym pomysłem, z czasem zaczął jej ciążyć. Cóż z tego, skoro na odwrót było już za późno? Może na sam wyjazd do Polski nie, ale na powrót do życia sprzed wyjazdu do Anglii nie było już szans.
"Przeszłość do mnie wracała nawet w najmniej spodziewanych sytuacjach."
Szkoda mi tej Kasi...
Całą wczesną młodość nie wychylała się i wiodła życie zgodne z obowiązującymi normami. Wystarczył jeden raz, jeden wyjazd do wielkiego świata i poznanie tchnącego ożywczym powiewem młodości Lukasa, by dziewczyna porzuciła wszystko co znane jej i bliskie.
Czy to rzeczywiście była miłość?
Przyznam, że po lekturze drugiej części "Dotyku Mazur" śmiem twierdzić, że nie. Być może zauroczenie, pożądanie, a przede wszystkim obietnica innego, lepszego życia, wszak Kasia od samego początku mocno utyskiwała na biedę, w której przyszło jej się wychowywać.
"Pochyliłam głowę, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Że zakochałam się? Tego nie byłam pewna."
Życie ma to do siebie, że nie czeka na nas tylko toczy się swoim rytmem. Czyny, których się dopuszczamy, niosą się echem w otaczającym nas środowisku i choć nie wiadomo jak bardzo byśmy chcieli, nie da się ich cofnąć. Nasz żal niczego nie zmieni. Jedyne co możemy zrobić, to nauczyć się żyć w takiej rzeczywistości, jaka stała się naszym udziałem albo zdecydować się na rozpoczęcie wszystkiego od nowa.
Jaką decyzję podejmie Kasia?
"Bawiłam się nie licząc się z konsekwencjami, a tymczasem szara rzeczywistość zaskoczyła mnie w najmniej oczekiwanym momencie."
Choć finał hstorii Kasi jest nam znany od samego początku, opowieść ta nadal wywołuje w nas wiele emocji. Autorka wiernie oddaje ówczesną rzeczywistość oraz przepaść kulturową między nowoczesną Anglią, a hermetycznie zamkniętą na wszelkie zmiany Polską. Myślę, że ten rozdźwięk miał decydujące znaczenie w tej historii. Gdyby Kasia żyła w lepszych warunkach, nie rzuciłaby się tak bez zastanowienia w ramiona przypadkowo spotkanego mężczyzny, który miał ją uchronić od biedy. Niestety, kwestia ta stanowi nierozerwalną część naszej historii i nie sposób o niej zapomnieć.
"Byłam zbyt prostą dziewczyną, by się między nimi odnaleźć."
Z wielkim żalem żegnam się z bohaterami mazurskiej serii. Przyznam, że jestem trochę rozczarowana brakiem informacji na temat losów bohaterów żyjących we współczesnych czasach. Choć autorka deklaruje, że "Dotyk Mazur" stanowi ostatnią część, może jednak zostawia sobie furtkę do kontynuacji tej historii? Jeśli o mnie chodzi, to z chęcią bym wróciła do Barwin, by poznać dalsze losy poszczególnych postaci.
Moja ocena 8/10.