Z pierwszej wersji tej powieści autor nie był zadowolony. Od 1973 roku zaczął ją rozbudowywać. W planach miał napisanie trylogii, gdzie dwa tomy opisujące noc spotkania z kusicielem, miały być przedzielone autobiografią inżyniera oczekującego na pociąg. Właśnie przez ukazanie przeciętności bohatera i jego losów, chciał ukazać, że podszepty Złego dotyczą całej kultury, cywilizacji i każdego z nas. Niestety praca nad tym dziełem nigdy nie została ukończona. Jednak autor pragnął, aby książka została wydana właśnie w takim kształcie. Można ją potraktować, jako rodzaj testamentu literackiego.
„Czekamy. W kółko czekamy i czekamy. A ciągle nie wiadomo na co.” Pasażer w tym momencie wie, na co czeka, na następny pociąg, gdyż ma przesiadkę. W zimową noc siedzi w dworcowej restauracji obserwując zegar. Przez restaurację przewijają się ludzie czekający na swoje pociągi lub na krótką chwilę do bufetu. Ma przed sobą sześć godzin czekania, próbuje drzemać. Pasażer jest inżynierem, pracuje w instytucie naukowym. Pojechał do Warszawy, aby znaleźć pieniądze na swój pomysł. Niestety wiedział, że bez znajomości lub „haków” na członków komisji nie miał szans, aby jego projekt został przyjęty. Czy nie miał „haków”, czy z jakichś powodów ich nie użył? Rozstał się też ze swoją kochanką, a więc siedzi przegrany i samotny. Nagle odkrywa, że przed nim siedzi jego lustrzane odbicie i stwierdza, że jest diabłem. Przecież on jest człowiekiem nowoczesnym, nie wierzy w diabła, w Boga, on wierzy w technikę, w postęp, w anonimowe społeczeństwo i w siebie. Tylko, czy na pewno wierzy w siebie? Mimo, że neguje istnienie diabła, rozpoczyna z nim dyskusję. Pasażer pragnie udowodnić, że diabła można włożyć między bajki. Diabeł przedstawia historię swego działania od średniowiecza, aż po czasy współczesne, ż stał się częścią nas. Pasażer przy okazji przygląda się własnemu życiu. Nie ma w tej książce gotowych odpowiedzi, ale spojrzenie na współczesnego człowieka , dokąd dąży, czego oczekuje, czego się lęka, dokąd dąży świat. Opisuje Polskę i świat lat siedemdziesiątych, ale czy my aż tak się zmieniliśmy? Można zastanowić się nad stwierdzeniem:
„Zerwaliście z przesądami, z Bogiem, z diabłem, namiętności w was wysychają, przed sobą widzicie chaos albo pustkę, moralność sprowadziliście do humanitarności bez żadnych konsekwencji, nawet w służeniu temu, co dawniej nazywaliście postępem. Tak, macie swoją wolność i uciekacie od niej w tempo albo na pustynię, której już zresztą nie ma, boście ją zaludnili albo zaśmiecili i ucywilizowali ją tym śmietniskiem. A więc co pozostaje? … Użycie, narkotyki, seks, wódka i zbiorowa hipnoza, która ma doprowadzić was nie wiedzieć dokąd!... Chyba donikąd… i wy czujecie to!”
Interesująca, ale bardzo trudna książka, napisana barwnym i bardzo bogatym językiem. Gołubiew był historykiem, a więc jego diabeł jest cynicznym erudytą, inteligentny, obdarzony olbrzymią wiedzą historyczną. Ja miałam z tym problem, gdyż często nazwiska i fakty do których odwoływał się diabeł były dla mnie obce i musiałam szukać wiadomości w innych źródłach. Jednak ta tocząca się przez całą powieść polemika jest intrygująca. Ciekawy jest też obraz Polski lat siedemdziesiątych.