Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Czy zawsze warto jest mieć nadzieję?
Niektórzy mówią, że nadzieja umiera ostatnia i do końca starają się wierzyć w pozytywne zakończenia.
Drudzy uważają, że nadzieja matką głupich i jest to niepotrzebne karmienie się wzniosłymi ideałami.
I to właśnie ten drugi pogląd jest szczególnie bliski sercu głównej bohaterki powieści "Masz jeszcze czas".
Jednak zaczynając od początku.
Historia ta dzieje się w stosunkowo dalekiej przyszłości, ponieważ w roku 2521 roku.
Jak dowiadujemy się na samym początku ludzie przeżyli Pierwszą Katastrofę Klimatyczną i zmuszeni do drastycznych zmian w życiu wprowadzili straszny scenariusz dla każdego młodego dorosłego kończącego szkołę średnią.
Przeżyją tylko osoby wyjątkowe i przydatne społeczeństwu oraz jedna wylosowana osoba z rocznika.
Resztę czeka śmierć - natychmiast po odebraniu dyplomów.
Każdy młody człowiek bierze udział w nieubłaganie kończącym się wyścigu po życie.
No może prawie każdy, ponieważ główna bohaterka Aleks postanawia po prostu żyć.
Stara się dobrze bawić i nie walczyć o przetrwanie.
Nie karmiła się złudną nadzieją.
Ale w pewnym momencie wszystko się zmienia.
Poznaje tajemniczego Doriana, który jest losowo ocaloną osobą i to on sprawia, że Aleks pragnie zawalczyć.
Zaczyna wierzyć... wierzyć, że wszystko może się jeszcze ułożyć.
A czy jej się uda?
Tego musicie dowiedzieć się sami z lektury tej powieści, ponieważ serdecznie mogę ją wam polecić.
Zaczynając od pomysłu na powieść. Bardzo podoba mi się takie "ludzkie" podejście autorki do sceny przyszłości, która mogłaby czekać nasz gatunek. Już tłumaczę o co mi chodzi. :)
Autorka dała nam wizję przyszłości, która nie zawiera katastrofy klimatycznej, która sprawia, że po prostu cały gatunek ludzki wymiera.
Daje nam wizję przyszłości, w którą jesteśmy w stanie naprawdę uwierzyć. Chociaż jest przerażająca i wyzwala bardzo dużo sprzecznych emocji to jednak wydaje się naprawdę realna kiedy ją czytamy i bardzo łatwo jest nam zaaklimatyzować w tym świecie w trakcie lektury. Ludzie żyją bez większych problemów. Wyręczają je w wielu czynnościach roboty, a oni sami są wegetarianami i raczej nie jeżdżą samochodami. ;)
Dodatkowo uważam, że autorka miała bardzo oryginalny pomysł, ponieważ nigdy w życiu nie czytałam, ani nie oglądałam czegoś o podobnym scenariuszu przyszłości.
Bohaterowie, których poznajemy stają się nam szybko bardzo bliscy oraz muszę przyznać, że są naprawdę świetnie stworzeni.
Są pełni głębi, konfliktów wewnętrznych, targani wieloma emocjami i mającymi wiele rozterek.
Bardzo łatwo wczuć się w ich sytuację i postrzeganie codzienności.
Mój szczególny podziw jeśli chodzi o kreację postaci jest skierowany do najbliższej przyjaciółki Aleks - Amandy.
Jest to moim zdaniem genialnie napisana bohaterka powieści. Z jednej strony bardzo emocjonalna nastolatka, z drugiej bardzo wrażliwa młoda/dorosła kobieta, a z trzeciej nie do końca zrozumiana i trapiona wieloma problemami osoba, która chociaż stara się być świetną przyjaciółką popełnia wiele błędów.
Uważam, że naprawdę warto zwrócić na nią uwagę w trakcie czytania i chociaż momentami mamy ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć: "CO TY ROBISZ?" - to jednak za chwilę przypominamy sobie w jak okrutnym środowisku dorasta i z jakim ciężarem musi się mierzyć od kiedy sięga pamięcią i wtedy nasza złość przemija, a następuje zrozumienie.
Nie będę ukrywać, że książka była smutna i wiele razy wywołała we mnie ogromne emocje.
Jednak szczerze mogę powiedzieć, że jest to pierwsza książka od jakiegoś czasu, która tak mocno wbiła się w mój umysł i szybko o niej nie zapomnę.
Chociaż wydaje się po prostu fikcją z elementami wręcz bajki to niesie za sobą wiele morałów.
Ja przypomniałam sobie m. in., że:
- Nie warto się poddawać;
- Warto gonić za marzeniami;
- Nadzieja pomaga nam walczyć o lepsze jutro i o ludzi, których kochamy.
Może wydaje się, że nasze starania od początku są skazane na porażkę.
Może jesteśmy "słabsi niż nasza konkurencja".
Jednak póki walczymy to nie jesteśmy przegrani.