Niepokój przychodzi o zmierzchu recenzja

Czasami przy czytaniu trzeba się pobrudzić

Autor: @asiaczytasia ·2 minuty
2021-06-28
Skomentuj
2 Polubienia
W powieści „Niepokój przychodzi o zmierzchu” przeniesiemy się na pachnącą krowami holenderską prowincję. Na jedną z rodzin ją zamieszkujących spada tragedia – śmierć bliskiej osoby. W teorii moglibyśmy zamknąć rozważania o tej książce – kolejna propozycja o przepracowaniu żałoby. Jednak w tym przypadku sprawa nie jest taka oczywista. Dostajemy do rąk powieść wielowarstwową i dość czytelną. Łatwo dostrzec główne myśli, jakie Marieke Lucas Rijneveld chciał przemycić.

Najważniejszą postacią w tej publikacji jest narratorka. W dniu tragedii ma dziesięć lat. Czy to na niej najbardziej odbijają się smutne wydarzania. Niekoniecznie. Każdy z domowników przeżywa je na swój sposób, ale to oczami tej dziewczynki obserwujemy to, co dzieje się z jej rodziną. Poza tym dochodzą jeszcze dylematy okresu dorastania związane z przyjaźnią i seksualnością. Istotne jest to w jaki sposób ona patrzy. Jej monolog jest niezwykle naturalistyczny, często niesmaczny, nafaszerowany dziecięcą fascynacją tematami tabu, cielesnością i... wszelkiego rodzaju wydzielinami. Przyznam, że ekskrementy i masturbacja nie są środkiem wyrazu, który do mnie szczególnie przemawia, pomimo tego przesłanie, które zawarł Marieke Lucas Rijneveld do mnie dociera. Mam poczuciem, ze w tej powieści wszystko jest na swoim miejscu, że bohaterka ma prawo taka być. Szanuję to, że dziewczynka tak odczuwa i odreagowuje to co ją spotyka. I tylko pozostaje mi jej współczuć, że nikt się nad nią nie pochylił, aby powiedzieć jej, że jest cudowna i normalna.

Marieke Lucas Rijneveld porusza, między innymi, takie tematy jak żałoba, brak miłości i seksualność. Aby je przybliżyć wybrał dość specyficzną rodzinę – mieszkającą na odludziu i głęboko wierzącą. Żaden z tych elementów nie jest sam w sobie powodem do niepokoju, ale ich wyolbrzymienie czy też przerysowanie może wywołać u czytelników wzburzenie. Podczas lektury zastanawiałam się, jak wyglądało życie tych ludzi przed feralnym dniem i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że śmierć, której doświadczyli niewiele zmieniła w ich relacjach. Dzieci są chowane „twardą ręką” i w bojaźni przed grzechem. Praca w obejściu to ich obowiązek, a nieposłuszeństwo, czy też niestosowne zachowanie kończy się karą. Wydaje mi się, że w tej rodzinie nigdy nie było głębokich relacji, a żałoba, którą musiała ona przepracować tylko pogłębiła przepaść, która już istniała między jej członkami.

Są takie książki, przy czytaniu których trzeba się pobrudzić. Kiedy otworzymy drzwi do ich fabuły, do naszego pokoju – nawet tego sterylnie wysprzątanego – wpadanie masa błota. I będziemy musieli długo szorować, aby się go pozbyć. Oto jedna z nich. Bardzo trudno pisze mi się o niej, bo mam gonitwę myśli. Chciałabym poruszyć wiele tematów, ale wiem, że nie powinnam zdradzać i sugerować za dużo. Nie jest to mój ulubiony typ literatury, a jednak przemawia ona do mnie. Jest to jedna z tych powieść, przy czytaniu których, albo coś zaskoczy w głowie, albo odłożymy ją zdegustowani. Samemu trzeba się przekonać, w której grupie jesteś.

Moja ocena:

× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Niepokój przychodzi o zmierzchu
2 wydania
Niepokój przychodzi o zmierzchu
Marieke Lucas Rijneveld
7.5/10

Brud rzeczywistości, chłód rozpaczy, dzieciństwo pełne wstydu. Odważna i bezkompromisowa powieść, jakich mało w literaturze światowej. Międzynarodowa Nagroda Bookera 2020. Mała wioska na holenders...

Komentarze
Niepokój przychodzi o zmierzchu
2 wydania
Niepokój przychodzi o zmierzchu
Marieke Lucas Rijneveld
7.5/10
Brud rzeczywistości, chłód rozpaczy, dzieciństwo pełne wstydu. Odważna i bezkompromisowa powieść, jakich mało w literaturze światowej. Międzynarodowa Nagroda Bookera 2020. Mała wioska na holenders...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Już dawno nie miałam takich problemów z przetrawieniem książki i z zebraniem myśli. Ciągle zresztą tych myśli do końca nie udało się zebrać i wiem, że ta powieść przez długi czas nie opuści mojej g...

@czerwonakaja @czerwonakaja

Oj, wcale się nie dziwię, że powieść narobiła tyle szumu! Dawno nie czytałam książki tak odważnej, bezkompromisowej, szczerej, mocnej, "obrazoburczej". Dziecięcy świat nie będzie miły, ułożony i uroc...

Pozostałe recenzje @asiaczytasia

Agla. Alef
Sofja w wielkim świecie

To, że kocham czytać to nie sekret. Czytam dużo i praktycznie każdą wolną chwilę spędzam z książką. Natomiast im więcej czytam, tym trudniej znaleźć mi rzeczy, które mni...

Recenzja książki Agla. Alef
Bielszy odcień śmierci
Kto komu podrzucił konia?

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje wezwany komendant Martin Servaz z przykazem, aby wy...

Recenzja książki Bielszy odcień śmierci

Nowe recenzje

Van Dewar
Fantastyka na poziomie
@Aleksandra_99:

„Nie wyruszam, by umrzeć. Pragnę żyć, lecz nie mogę zrezygnować z mojego marzenia”. Kolejna książka, która mi pokazuje...

Recenzja książki Van Dewar
Ostatni Pan i Władca
Przyszłość ludzkości nie rysuje się różowo
@Airain:

Zbiór piętnastu opowiadań Dicka, nierówny, jak to bywa ze zbiorami, ale i tak niezwykle interesujący, zarówno ze względ...

Recenzja książki Ostatni Pan i Władca
Frigiel i Fluffy. Strażnik. Tom 1
Sześcienny świat.
@Littlevitch:

Frigiel i Fluffy. Strażnik. Turniej trzech narodów. Tom 1, choć to książka o dość długim tytule, to jest nie oficjalny...

Recenzja książki Frigiel i Fluffy. Strażnik. Tom 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl