Już dawno nie miałam takich problemów z przetrawieniem książki i z zebraniem myśli. Ciągle zresztą tych myśli do końca nie udało się zebrać i wiem, że ta powieść przez długi czas nie opuści mojej głowy. Ona jest jak jeden wielki niepokój, nawet w tych nielicznych momentach, które z pozoru wydają się być normalne, czuć przedziwną atmosferę oczekiwania na coś... A może to tylko coraz mocniejsze moje oczekiwanie, że stanie się coś, jakieś nieokreślone wydarzenie, które spadnie, jak grom z jasnego nieba i ukarze za grzech zaniedbania!
Autorka nie pieści się z czytelnikiem, nie serwuje pięknej historii rodzinnej o żałobie i bólu, ale otwiera przed Nami drzwi do surowego świata, śmierdzącego gnojem, w którym ogromną rolę odgrywa religia i konserwatywne zasady, a mimo to, a może właśnie przez to, dochodzi do rozpadu rodziny. Przez te otwarte na oścież drzwi wchodzimy w życie Mulderów, pogrążonej w żałobie i tak dojmującym smutku rodziny, że nie potrafi się ona z niego wyswobodzić. Nawet wiara nie daje im ukojenia.
Dwójka rodziców i czwórka dzieci, Obbe, Hanna, Jas, zwana Budrysówką, przez kurtkę, którą nosi i nie chce zdjąć, i najstarszy z nich Matthias, którego już nie ma, bo wybrał się na "tamtą stronę" za sprawą swojej głupoty, a może przez życzenie siostry, która wypowiedziała je w gniewie?
Wydarzenia, które rozgrywają się po jego śmierci, a może w jej skutek , są niepojętym koszmarem. Autorka jest bezlitosna i bezkompromisowa w użytych słowach, też tych używanych przez dzieci, jak i opisach, w nieprzyjemnych, wręcz brutalnych szczegółach tego, co dzieje się z dziećmi zostawionymi samym sobie. Czujemy ich narastający strach przed porzuceniem, strach przed śmiercią rodziców, której chcą zapobiec składając ofiary, również z samych siebie. Ale My czytelnicy to porzucenie już widzimy, i widzimy nieporadne próby zwrócenia na siebie uwagi. Dzieci natomiast widzą i czują brak reakcji ze strony rodziców, dlatego zaczynają badać granice, czego im wolno, a co jest zakazane. Nie rozumieją kompletnie różnicy między dobrem, a złem, nie rozumieją przesłania, jakie niesie Pismo Święte, które wciąż cytują i nie pojmując sensu słów, wcielają je w życie myśląc, że to im pomoże. Nienauczone zasad, które panują wśród ludzi przyjmują zasady panujące wśród zwierząt hodowlanych, głównie krów, wśród których żyją.
Czego więc możecie się spodziewać po tej książce? Będzie dużo przemocy, tej na zwierzętach i tej na ludziach, będzie sporo o kupie i wypróżnianiu, z którym ma problem główna bohaterka, będzie o zachowaniu kazirodczym i pedofilskim, a ponieważ historia ta przedstawiona jest przez z perspektywy dziewięcioletniej dziewczynki, tym bardziej ta brutalnie naturalistyczna rzeczywistość wprowadzać będzie czytelnika w coraz to narastające przygnębienie.
Jeżeli jednak zdecydujecie się przeczytać tę powieść, a naprawdę warto, mimo, że część z Was może odczuwać narastające obrzydzenie, to nie patrzcie na nią przez pryzmat języka i brutalnych opisów. Zobaczcie proszę, jaką te dzieci toczą samotną walkę ze światem, którego nie rozumieją, jak krzyczą o pomoc. Zobaczcie proszę, jak wielki może stać się grzech zaniedbania!
„Może zabrzmi to dziwnie, ale często brakuje mi ojca i matki, choć widuję ich codziennie. a może to tak jak z rzeczami, których chcemy się nauczyć, bo ich jeszcze nie potrafimy: brakuje nam wszystkiego, czego nie mamy, ojciec i matka są, ale jakby ich nie było.”
Brud rzeczywistości, chłód rozpaczy, dzieciństwo pełne wstydu. Odważna i bezkompromisowa powieść, jakich mało w literaturze światowej. Międzynarodowa Nagroda Bookera 2020. Mała wioska na holenders...
Brud rzeczywistości, chłód rozpaczy, dzieciństwo pełne wstydu. Odważna i bezkompromisowa powieść, jakich mało w literaturze światowej. Międzynarodowa Nagroda Bookera 2020. Mała wioska na holenders...
W powieści „Niepokój przychodzi o zmierzchu” przeniesiemy się na pachnącą krowami holenderską prowincję. Na jedną z rodzin ją zamieszkujących spada tragedia – śmierć bliskiej osoby. W teorii moglibyś...
Oj, wcale się nie dziwię, że powieść narobiła tyle szumu! Dawno nie czytałam książki tak odważnej, bezkompromisowej, szczerej, mocnej, "obrazoburczej". Dziecięcy świat nie będzie miły, ułożony i uroc...
Pozostałe recenzje @czerwonakaja
ANOMALIE
Jak to jest stracić wzrok, otwierając oczy widzieć rozmazane plamy i poczuć lęk przestrzeni gubiąc się w swojej małej i ciasnej rzeczywistości. Czuć czyjąś niechcianą ob...
Kochani, nic tak nie zaskakuje jak świat przyrody. Niesamowite barwy, forma, zjawiska. To wszystko cieszy oko i stanowi przebogaty materiał do filmów i opowieści. Jest i...