Zacznę nietypowo, bo bardzo zaintrygował mnie tytuł powieści Miki Modrzyńskiej. Co to jest „Cypek”, a może kto? Oczywiście gdzieś już to słowo słyszałem, kojarzy mi się z męskim imieniem Cyprian i jego zdrobnieniem. Niezawodny w tym jest Internet i w pierwszym wyszukiwaniu na globalnej encyklopedii słowo cypek oznacza… rzeczownik, rodzaj męskorzeczowy, przestarzale tak określało się penisa. Matko! Czy to będzie książka o penisach? – pomyślałem i trochę się przeraziłem.
Pani Mika Modrzyńska nie napisała powieści o męskich przyrodzeniach i bardzo dobrze, bo nie wiem, jakbym przetrawił blisko trzysta stron. Ufff, mogłem odetchnąć po przeczytaniu lektury, która była całkiem inna, niż się spodziewałem. Kilka słów zatem o autorce. To nie pierwsza powieść autorki, bo na rynku wydawniczym zadebiutowała książką pt.: Styczniowa letnia noc, gdzie fabułę umieściła w Nowej Zelandii, tam, gdzie ostatnio mieszka. Studiowała w Bydgoszczy lingwistykę stosowaną i jak sama twierdzi, od sześciu lat jest pełnoetatową podróżniczką. Prowadzi bloga alecojak, na którym opisuje swoje podróże i nie tylko.
Okładka kontrastuje mocno kolorami czerwonym i niebieskim. Widzimy fragment włosów w kolorze dość odważnym, jeśli można tak określić niebieski kolor. Osoba ma na sobie czerwoną koszulkę. I nad tytułem widzimy napis: Tej nocy wszystko mi powiesz.
Przez blisko trzysta stron będziemy przemierzać ulice największego miasta województwa kujawsko-pomorskiego, Bydgoszczy. Tak naprawdę znajdziemy się we współczesnym czasie, ale główna bohaterka będzie często powracać do wydarzeń, które miały miejsce dużo wcześniej. Jak wcześniej? Można to określić w ten sposób. Przed niespodziewaną śmiercią jej siostry. Akcja zaś rozgrywa się na przestrzeni kilkunastu godzin. Między godziną czternastą, a szóstą rano.
Lidia, to postać, która opowiada nam wydarzenia z jej życia. Dosyć tragiczne, ponieważ mija rok od śmierci jej siostry Lusi. Do tej pory dziewczyna nie może się pozbierać po tamtym strasznym wydarzeniu. Nie może pojąć, jak do tego doszło, że jej ukochana siostrzyczka popełniła samobójstwo. Przez to jej życie nie układa się tak, jakby sobie wymarzyła. Postanawia raz na zawsze, w rocznicę śmieci siostry, dotrzeć do prawdy, zrozumieć co stało się 15 października, rok wcześniej. Ta kilkunastogodzinna podróż oddaje samopoczucie głównej bohaterki, jej rozterki, problemy i stosunek do otaczającego ją świata. Autorka przeskakuje do wspomnień Lidki, gdy jeszcze siostra żyła, w czas teraźniejszy.
Wiele tu emocji, zadawanych pytań, które można podsumować jednym słowem – dlaczego? Dlaczego żałoba trwa tak długo, dlaczego musiała porzucić studnia, dlaczego życie osobiste również jej się nie ułożyło, dlaczego w wieku dwudziestu dwóch lat jeszcze jest dziewicą, mimo że obiecała siostrze, że taki stan wkrótce się zmieni. Dlaczego, dlaczego, dlaczego!!!
Mam wrażenie, że powieść jest przez te przeskoki trochę chaotyczna, ale jak wynika z treści, takie przeskoki były bardzo potrzebne, by zrozumieć ból, jaki nosi w sobie bohaterka. Jej młodzieńcze rozterki, bolesne wejście w dorosłe życie często jest przeplatane ironicznym humorem. Dialogi może mnie nie zachwyciły do końca, ale mam takie wrażenia z autopsji, że wiele młodych ludzi tak właśnie rozmawia. No i dowiedziałem się, o jakie cypki chodzi, czego w ogóle nie brałem pod uwagę.
To powieść psychologiczna, obyczajowa, dla młodszego pokolenia. To powieść o tym, jak życie w traumie może odcisnąć piętno na innym człowieku.
Książkę zrecenzowałem dzięki portalowi sztukater.pl, serdecznie dziękuję.