„Cuando te caíste del cielo…”*
Lynne Ewing jest Amerykańską pisarką. „Nocny Cień” i „Tajemny zwój” są kontynuacjami nowego cyklu, który będzie liczył trzynaście tomów: "Córki Księżyca", jej autorstwa.
Dziewczyny stoją przed kolejnymi zagadkami, które muszą rozwiązać i niebezpieczeństwami, którym muszą stawić czoło.
Jimena jest jedną z najtwardszych dziewczyn, a jej imię nadal budzi lęk, jednak i jej spokój może zostać zaburzony. Gdy widzi swego ukochanego, który zginął w wojnie gangów, nie wie co o tym myśleć, jednak przede wszystkim cieszy się, że go odzyskała. Bogini odkrywa po jakimś czasie, że Veto zawarł pakt z największym złem, jakie istnieje, a to może kosztować ją życie.
Catty od zawsze chciała dowiedzieć się kim była jej prawdziwa matka, która, gdy dziewczynka miała sześć lat, porzuciła córkę na poboczu pustyni. Jako że jest ona jedną z Córek Księżyca ma ona moc, która objawia się zdolnością cofania się w czasie. Lecz bogini nie podejrzewa, że prawda, którą tak chciała poznać jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.
Jimena, Catty, Serena i Vanessa nie są zwyczajnymi nastolatkami, są boginiami, Córkami Księżyca. Każda z nich ma dar, który ma pomóc im w walce z Artroxem. Jimena potrafi przewidywać przyszłość, lecz jej wizji nie da się zmienić, a z reguły widzi jakieś tragedie i katastrofy; Serena potrafi czytać w myślach; Vanessa zmienia swoją strukturę molekularną, dzięki czemu potrafi stać się niewidzialna; zaś Catty podróżuje w czasie. Dziewczyny razem mają wielką moc, lecz bez którejkolwiek ta moc słabnie. Właśnie do tego dąży Artrox, zło w czystej postaci, chce pokonać Córki Księżyca i wprowadzić wszechogarniające zło na świecie.
W książce przez cały czas coś się dzieje. Wyczuwamy napięcie bohaterów. Fabuła powieści jest wciągająca i choć niekiedy przewidywalna, czytelnik nie raz zostaje zaskoczony. Nie mogłam oderwać się od niej, przeżywając kolejne zdarzenia wraz z głównymi bohaterkami.
W tej części jest pełno tajemnic, kłamstw i intryg. Nie wychodzi to na dobre naszym postaciom. Tajemnice w końcu wychodzą na jaw, tak jak i kłamstwa, a skutek z reguły jest opłakany. Zaś intrygi, cóż, przynajmniej jedna ze stron musi ucierpieć, lecz na początku nie wiadomo która. Na szczęście nie jest to jedyne z czym można się spotkać podczas czytania, obok tych nieczystych wartości możemy ujrzeć oddanie i poświęcenie, przyjaźń i miłość, które mogą uratować z każdej sytuacji.
Mściciele byli jednym z rodzajów Wyznawców. Nosili oni „maski”, a dokładniej przybierali oni inny wygląd niż ich rzeczywisty. Od razu skojarzyło mi się to z ludźmi, którzy udają osoby, którymi nie są. Podtrzymują oni fałszywy obraz, lecz po czasie może stać się to męczące. I tak też było z Mścicielami, gdy utrzymywali fikcyjny obraz męczyli się i zużywali dużo swej mocy. Jak dla mnie to nie jest przypadek, gdyż dostrzega się zbytnie podobieństwo.
„Nie ma sytuacji bez wyjścia – oświadczyła kobieta z naciskiem. – Tylko czasami nie dostrzegamy alternatywy.”
Zauważyłam, że autorka często umieszcza takie myśli w swej książce, także o tym, że nie powinno tracić się nadziei. Córki Księżyca, w jak złej nie znajdowałyby się sytuacji, nie tracą nadziei i szukają wyjścia, nie poddają się. Za taką postawę można podziwiać, gdyż nie wszyscy potrafią ją osiągnąć. W końcu jak często się poddajemy lub nie przystępujemy do działania, ponieważ „i tak się nie uda”. Ta książka powinna dać do myślenia takim osobom.
Lynne Ewing ma świetnie rozwinięty warsztat pisarski, który nie sprawia żadnych problemów w trakcie czytania. Wciąga ona czytelnika do stworzonego przez siebie świata i zaciekawia kolejno rozgrywającymi się zdarzeniami.
Druga księga Córek Księżyca dorównuje pierwszej bez problemów, nawet słaniam się ku temu, że jest trochę lepsza. Zdawać by się mogło, że jest to pozycja tylko dla nastolatek, jednak to mylne wrażenie. Przeczytać i miło spędzić z nią czas może każdy. Szczególnie podoba mi się spotykany w tej książce brak idealizmu i ukazanie zwykłych codziennych zachować, przez co łatwiej wyobrazić sobie panującą tam sytuację i ją zaakceptować. Polecam ją wszystkim czytelnikom, a w szczególności osobom, które gustują w tego typu lekturach.
Moja ocena 9,5/10
* (z hiszp.) Kiedy zstąpiłaś z nieba…