Prokurator recenzja

Od ostatniego spotkania Isabelli i Hogana minęło dwa lata. Kobieta ułożyła sobie życie, mieszka z partnerem, dąży do rozwinięcia kariery prawniczej. Mimo to nadal nie może wyrzucić z głowy swojej prawdziwej miłości. Pech chciał, że na staż trafia właśnie pod skrzydła dawnego kochanka. A może to nie pech, a przeznaczenie?
Dawne wspomnienia wracają, a ból wywołany zdradą i kłamstwami odciska na ich relacji swoje piętno. Muszą jednak wziąć się do pracy, ponieważ w Kalifornii, seryjny morderca pozbawia życia młodych brunetek, dodatkowo bezczeszcząc ich zwłoki.
Isabella nie ma siły walczyć ze swoimi uczuciami. Czy będzie wstanie wytrzymać pół roku w towarzystwie Hogana nie okazując mu jak bardzo za nim tęskni? Czy Hogan, jeszcze bardziej oschły, ale jednocześnie uwodzicielski będzie w stanie wybaczyć wyrządzone krzywdy sprzed lat i ponownie zbliży się do dziewczyny?

Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Sięgając po serię "Miss Independent" byłam w szoku jak bardzo Joanna Balicka potrafi sterować ludzkimi emocjami. Wyobraźcie sobie, że jednocześnie nie mogłam oderwać się od lektury, a z drugiej strony miałam ochotę rzucać książką o ścianę.
Sięgając po "Prokuratora" z miejsca nastawiłam się na nerwy, ale też rozpalone policzki, a zostałam niesamowicie zaskoczona. Czytałam pierwszy tom, oczywiste jest, że mi się podobał, jednak to właśnie ta część zrobiła na mnie największe wrażenie.
Skupiając się na romansie i scenach erotycznych mogę powiedzieć, że autorka wie co robi. Tego typu fragmenty, niekiedy nawet kilkustronicowe, rozpalają do czerwoności i nie chce się ich przewijać. Często mi się to zdarza, że seks w książkach jest "oklepany" i po prostu nie mam ochoty tego czytać. Tu było zdecydowanie inaczej. Jednak to nie erotyka zagrała tu pierwsze skrzypce, a wprowadzenie do fabuły śledztwa, morderstw i niebezpieczeństwa było najlepszym co autorka mogła zrobić.
To właśnie ten wątek mnie najbardziej zainteresował i przyciągnął. I to właśnie dzięki niemu nie mogłam oderwać się od lektury. Żal mi było odkładać książkę choćby na moment.
Wspomnę również, że Joanna umieściła w "Prokuratorze" bohaterów z serii "Miss Independent", co również wywołało uśmiech na mojej twarzy. Bardzo lubię tego typu zabiegi w literaturze. Chociaż chwilowy powrót do poznanych wcześniej bohaterów, potrafi umilić czytelnikowi lekturę.
Podsumowując, mam nadzieję, że jeszcze wiele książek autorki przede mną, ponieważ jest ona na liście "biorę w ciemno". I Was również zachęcam do poznania jej pióra. Czeka na Was mnóstwo emocji nie do okiełznania.