„Trzy” Anity Szczepuły to przedziwna książka. Trudno, a zarazem łatwo ją sklasyfikować. W pierwszym momencie, gdy przeglądałem pozycję, pomyślałem – wiersze, a może miniatury prozatorskie. Ale przy dokładnym przyjrzeniu się stwierdziłem że mam przyjemność z aforyzmami. Z tyłu głowy pojawiła się myśl że gdzieś podobną rzecz już widziałem, i to na półkach mojej biblioteczki. Chodzi o „Myśli” Seneki. Obie książki są podobnie zredagowane. Jeden aforyzm na jedną stronę. Najwidoczniej taka struktura od lat sprawdza się. Jest czytelna, pozwala na łatwe, chociaż nie pośpieszne zapoznanie z tym co ma do powiedzenia Anita Szczepuła. Takie tytuły jak „Trzy” czyta się powoli, z pietyzmem. Aby nie uronić słowa.
Wiara, miłość, wolność – wartości którym poświęciła książkę Anita Szczepuła. To najważniejsze filary życia Autorki. Trzy zapalne punkty trójkąta. Taki trójkąt zresztą jest narysowany na okładce. Wypełnia go szara barwa. Można ją odczytywać jako codzienność, szarą i mdłą. Szczepuła chce wypełnić ją ( i wypełnia!) swoimi przemyśleniami: konkretnymi zdaniami zajmującymi małą przestrzeń kartki. To tak wygląda jakby Autorka zapraszała Czytelnika do wymiany myśli. Użyj Kochany niezapisanego fragmentu strony i przelej na papier swoje własne spostrzeżenia na ten czy inny temat. Podyskutuj ze mną, a nawet ze sobą. Dyskusja z tym ostatnim jest bodaj najważniejszą ze sztuk konwersacji na tym padole łez. A już na pewno – najtrudniejszą.
Niektóre myśli są kilku zdaniowe, są jednozdaniowe. To nieważne, nie o długość chodzi. Tylko otreść. Czytając aforyzmy Anity Szczepuły miałem wrażenie – które dotąd nie minęło, że już gdzieś te zdania czytałem. Może w wzmiankowanej publikacji „Myśli” Seneki? Ale Seneka był pierwszy, został prekursorem publikowanych myślicieli. Ci, którzy przyszli po Senece i innych starożytnych, stanowią grupę epigonów; grupa ta rozszerzyła właśnie o Anitę Szczepułę. Oczywiście to że nie są to dotąd nieznane lądy, to nie oznacza że można odrzucić w całości ( lub w części) propozycję Szczepuły. Są zapewne Czytelnicy którzy nie znają Seneki, a którzy chcą kupić „Trzy” Anity Szczepuły. Kupujcie, mówi doświadczony pan w lekturze. Epigon, nie epigon – ale warto poczytać, przypomnieć. Albo poznać nowe w życiu.
Bo tak już jest w życiu, że są rzeczy wspólne dla wszystkich ludzi. Dzięki doświadczeniom innych możemy sami nie popełnić błędów, które oni popełnili. Albo inaczej: dzięki tym samym doświadczeniom innych ludzi będziemy mieli inspirację do działania. Właśnie w takim celu Anita Szczepuła opublikowała „Trzy”. No, fajnie. Każdy ma prawo do publikacji. Nie, żebym krytykował panią Anitę. To jest publikacja potrzebna i pozytywna. Ale ze względu na to iż sam znam Senekę, jego sentencję, jest dla mnie wtórne to co napisała Szczepuła.
Oczywiście, można się spodziewać iż wśród czytelników znajdzie się ktoś kto nie zna myśli Seneki. To dla niego jest „Trzy”. Ale – tak po dłuższym zastanowieniu piszę – ten kto podjął trud poznania starożytnego filozofa, może skonfrontować wartość koncepcji życia Anity Szczepuły z poglądami Rzymianina. A nawet, pomijając już znajomość Seneki czy jej brak, przecież można skonfrontować sentencje z „Trzy” z własnymi życiowymi ideami.
Porównanie dwóch pozycji, Anity Szczepuły i Seneki, jest moją prywatną decyzją. Jeśli naprowadziłem Czytelnika na trop – bardzo mi przyjemnie. Jeśli natomiast Czytelnik pogubił się – przykro mi. Nie potrafię inaczej podejść do tej lektury.