Charlotte Isabel Hansen recenzja

Charlotte Isabel Hansen – Tore Renberg

Autor: @Black_Vampire ·3 minuty
2012-03-23
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Gdyby nie fakt, że książkę wygrałam na nakanapie.pl do recenzji pewnie tak szybko bym się za nią nie zabrała, ponieważ jeszcze wiele książek czeka na swoją kolej i to nawet ponad rok. Ale że książkę wygrałam, z czego bardzo się cieszę, dlatego zabrałam się za nią teraz, a nie za rok czy nawet za wiele lat.

Jarle Klepp to student literaturoznawstwa na Uniwersytecie w Bergen, piszący pracę magisterską o Marcelu Prouście. Wieczory jak większość studentów spędza na imprezach ze znajomymi. Taka zabawa miała miejsce kilka lat temu. Nawet nie wiedział, że z niewinnego wybryku z młodszą dziewczyną coś wyszło. Bo co mógł pamiętać, jeśli oboje byli w głębokim stanie upojenia alkoholowego. A oto pewnego dnia, a dokładnie 31 sierpnia 1997 dowiaduje się, że jednak się mylił i ta impreza nie odejdzie w zapomnienie, a na pewno nie odeszła dla tej młodej dziewczyny. Oto dowiaduje się, że został ojcem. Nie zostanie, ale jest. Jest nim od siedmiu lat. Dwudziestopięcioletni mężczyzna w kwiecie wieku dowiaduje się, że jest „tatusiem” od 13 września 1990 roku. Matka dziecka, która postanowiła po tak długim czasie wreszcie się odezwać i poinformować go, że z tej imprezy nie pozostał tylko jednodniowy kac, ale także urocza dziewczynka, którą jest tytułowa Charlotte Isabel Hansen. Po takim czasie postanawia, że córka wreszcie musi poznać swojego ojca, a sama wyjeżdża do ciepłych krajów, bo jak twierdzi „zajmuje się córką od siedmiu lat i nadszedł czas na wakacje” i teraz Jarle ma się zachować jak na mężczyznę przystało. I oto nadchodzi 6 wrzesień, dzień przylotu córki. Córki, której nigdy nie widział i dowiedział się o jej istnieniu dopiero niedawno. Czy Jarle sprawdzi się w roli ojca? Czy porzuci swoje studenckie życie i zostanie ojcem? Czy pokocha swoją siedmioletnią córkę, czy wręcz przeciwnie?

W tej książce mamy do czynienia z narracją trzecioosobową. Jest to moim zdaniem udana operacja, bo dzięki temu zapoznajemy się z uczuciami i przemyśleniami nie tylko głównego bohatera, ale niekiedy także z Charlotte Isabel czy z samą Anette. Język sam w sobie trudny nie jest, ale tylko do momentu, kiedy nie zapoznajemy się z tajnikami wiedzy o Proustowskiej onomastyce czy innych przemyśleniach Jarlego. Jak dla mnie było to trudne i starałam się tylko przebrnąć przez te fragmenty. Możliwe, że może kiedyś, w bardzo dalekiej przyszłości ponownie zabiorę się za czytanie tej książki i wtedy te fragmenty w pełni zrozumiem. Drugim jak dla mnie minusem jest ogrom niecenzuralnych słów jak i opisów erotycznych. Cóż po tym wiadomo, że ta pozycja jest przeznaczona dla starszych czytelników [czyt. 15+]. Co do przekleństw to mam wrażenie, że tym sposobem autor chciał bardziej urzeczywistnić bohaterów, sytuacje i wypowiedzi, ale nie powiem, że czasami źle się je czytało, co drugie czy trzecie słowo, chociaż z takim językiem stykam się, na co dzień, ale na pewno nie w takiej ilości, a co do tego drugiego no to cóż… Wiadomo, jakie życie jest niektórych studentów i to na pewno miało ukazać, właśnie życie tych niektórych. A do tego jeszcze dodam niektóre sformułowania, zdania, które się powtarzały. Po dziesiątym razie już miałam czasami tego dosyć, ale jednak nie jest to wielkim minusem, a tylko małym minusikiem, niczym kropka na końcu zdania, choć musiałam o niej wspomnieć.

Plusem na pewno jest fabuła, która bardzo mnie się podobała, a czasami nawet od książki nie mogłam się oderwać, bo musiałam się dowiedzieć co będzie dalej. Miałam kilka typów zakończenia, które z czasem eliminowałam. Postacie moim zdaniem były bardzo realistyczne. Miały swoje zalety, a także wady, co także sprawiało, że postacie nie były wyidealizowane. Mała zauroczyła mnie swoją błyskotliwością. Bardzo jej współczułam i mogę z czystym sercem powiedzieć, że wczułam się bardzo w jej postać, bo wiem, co przeżywa dziecko w tym wieku po czymś podobnym z własnego doświadczenia.

Podsumowując, książkę nie uważam za najlepszą, którą dotychczas przeczytałam, ale miło przy niej spędziłam czas, a także dała mi trochę do myślenia i na pewno jeszcze sięgnę po twórczość pana Renberga, ponieważ jak przeczytałam jest to czwarta część cyklu, w którym Jarle Klepp jest głównym bohaterem. „Charlotte Isabel Hansen” bardzo polecam, chociaż moim zdaniem nie jest to lektura na jeden wieczór, ot taka miła książeczka w przerwie na cięższe lektury, a książka, nad którą czasami trzeba się zastanowić i przemyśleć niektóre sprawy. Ale mimo wszystko polecam i życzę miłej lektury.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-03-21
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Charlotte Isabel Hansen
2 wydania
Charlotte Isabel Hansen
Tore Renberg
10/10

Jest 6 września 1997 roku. Jarle Klepp studiuje literaturoznawstwo na Uniwersytecie w Bergen. Dnie spędza na pisaniu pracy magisterskiej, a wieczory ? na alkoholowych imprezach w towarzystwie swoich i...

Komentarze
Charlotte Isabel Hansen
2 wydania
Charlotte Isabel Hansen
Tore Renberg
10/10
Jest 6 września 1997 roku. Jarle Klepp studiuje literaturoznawstwo na Uniwersytecie w Bergen. Dnie spędza na pisaniu pracy magisterskiej, a wieczory ? na alkoholowych imprezach w towarzystwie swoich i...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kiedyś, kiedy jeszcze miałam telewizję, obejrzałam film Człowiek, który pokochał Yngvego. Zagrało od samego początku. Chyba nawet się poryczałam. Zadziałał na mnie jakoś niezwykle (nie wspominając o ...

Są historie, które opowiedziane nawet po raz setny nie tracą na swej wartości. Zawsze są tak samo ekscytujące i porywają słuchacza, jeżeli tylko bohaterowie są dostatecznie głęboko oddani. Najlepszym ...

@xVariax @xVariax

Pozostałe recenzje @Black_Vampire

Co, jeśli...
Co, jeśli...

Każdy w dzieciństwie marzy o swojej paczce przyjaciół. I często właśnie taką ma. Może dlatego, że w dzieciństwie jakoś wszystko wydaje się łatwiejsze. I zawieranie znajom...

Recenzja książki Co, jeśli...
Nieprzekraczalna granica
Nieprzekraczalna granica

Layken i Willa łączą niestety bolesne doświadczenia życiowe. Oboje wychowują swoich młodszych braci, ale co by nie było, są razem szczęśliwi. Tworzą jedną, kochającą się ...

Recenzja książki Nieprzekraczalna granica

Nowe recenzje

Kocham chłopaka mojej babci
„A co, jeśli despotyczna babka zmusi swoją nieś...
@zaczytana.a...:

Justyna Luszyńska serwuje swoim czytelnikom niezwykle ciepłą, zabawną i pełną wzruszeń opowieść, która doskonale wprowa...

Recenzja książki Kocham chłopaka mojej babci
Niosący Słońce
Okej jest być bogobójcą?
@guzemilia2:

Masz swoją ulubioną postać z książki? Kim jest i z jakiej pozycji? Mam rzeszę bohaterów, których lubię, ponieważ oni s...

Recenzja książki Niosący Słońce
Ten, kogo kochasz, nie umiera
Nie można odpowiadać mrokiem na mrok
@jorja:

„Człowieka kształtują ci, których spotyka na swojej drodze”. Naszym losem rządzą przypadki. Mniejszej lub większej ...

Recenzja książki Ten, kogo kochasz, nie umiera
© 2007 - 2024 nakanapie.pl