Są takie książki, które poruszą i zachwycą każdego Czytelnika niezależnie od wieku i do takich zdecydowanie należy "Sanatorium cudów". Chociaż Izabella Agaczewska napisała bajkę dla Dzieci, to myślę, że zaczaruję nią nie tylko docelowych Odbiorców — ze mną zdecydowanie jej się to udało.
Dziewięcioletni Aleksander był świadkiem strasznego wypadku, za który się obwinia. Chłopiec przestał mówić, a do Sanatorium trafił, aby wyleczyć mutyzm. Bardzo chciałby zacząć się porozumiewać w taki sposób jak wcześniej, ale nie jest w stanie. Trafia więc do grupy dzieci z różnymi niepełnosprawnościami i bardzo wiele uczy się od kolegów — Ismenki, Leopolda i Ksawerego, którzy cierpią na różne schorzenia. Dzieci nie lubią tego strasznego i nieprzyjaznego miejsca, jak jawi im się Sanatorium. Odizolowane od "normalsów", niezaopiekowane przez opiekunki i z różnych względów rzadko odwiedzane przez rodziców czują się samotne i nieszczęśliwe.
Coś zaczyna się jednak zmieniać, kiedy w Sanatorium rozpoczyna pracę pani Konstancja — jest inna od reszty opiekunek i stara się pokazać dzieciom, że są wyjątkowe. To również ona opowiada im o tajemniczej krainie, o której wcześniej nie miały pojęcia. Czy uda im się ją odwiedzić? Jak pojawienie się nowej osoby wpłynie na losy Aleksandra, Ismeny Leopolda i Ksawerego? Czy uda im się spełnić marzenia i odnaleźć szczęście?
Izabella Agaczewska napisała krótką i z pozoru prostą książkę dla najmłodszego czytelnika. Bohaterami są dzieci, a wydarzenia zostały opisane z perspektywy jednego z nich. Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie bardzo ważny przekaz. Autorka uczy dzieci empatii, akceptacji, ale przede wszystkim szacunku do drugiego człowieka, niezależnie od tego, czy jest taki sam, czy może się od nas różni. Na zasadzie kontrastu ukazuje różnice pomiędzy dziećmi niepełnosprawnymi i "normalsami" ale przekonuje, że nie powinno to stać na przeszkodzie we wspólnym spędzaniu czasu, czy przyjaźniach.
Autorka dotyka tematu różnych chorób. W książeczce przeczytamy o mutyzmie, autyzmie, Zespole Downa, czy mózgowym porażeniu dziecięcym, które sprawiają, że w niektórych aspektach dzieci dotknięte tymi schorzeniami różnią się od swoich rówieśników. Izabella Agaczewska jednocześnie pokazuje jednak, że takie maluchy wcale nie muszą być nieszczęśliwe i są na swój sposób wyjątkowe tak jak każdy z nas.
Kolejne istotne przesłanie płynące z tekstu to to, że jeśli bardzo się tego pragnie, zawsze można odnaleźć swoje szczęście, często nawet niespodziewanie. Warto również podążać za swoimi marzeniami, jakie by one nie były, gdyż zaprowadzą nas w najlepsze z możliwych miejsc.
To książka, której nie mogłam ocenić inaczej i chociaż przeczytałam ją błyskawicznie, to wracałam i z pewnością jeszcze będę wracać do tekstu. Wyjątkowego przekazu, który w bajce zawarła Autorka, dopełniają delikatne, ale klimatyczne ilustracje Iwona Pastuszka-Vedral, które na pewno zachwycą małego odbiorcę.
Jeśli któryś z poruszonych tematów jest Wam bliski, lub macie małe dzieci w Waszej biblioteczce nie może zabraknąć tej pozycji. Zdecydowanie polecam przeczytanie i refleksję, do której ważnym przekazem w pewnym sensie zmusza Izabella Agaczewska.
Za możliwość poznania tej wyjątkowej historii i wiarę, że warto zaufać swoim marzeniom, bardzo dziękuję Autorce.