Echo man recenzja

Są kryminały " grzeczne ", napisane niejako w białych rękawiczkach, gdzie obrazy zbrodni niezakłucają estetyki czytelnika i są te " niegrzeczne ", pełne brutalnych scen, krzyczące swoim bestialstwem. " Echo men " Sam Holland należy do drugiej grupy.

Od jakiegoś czasu na terenie Anglii są mordowani ludzie. Nikt nie łączy tych zbrodni ze sobą, gdyż modus operandi za każdym razem jest inny, ale do czasu. Łączy ich brutalność i bezwzględność mordercy, ale nie tylko. W momencie, gdy odkrywają, że wszystkie te zbrodnie przypominają te sprzed lat, a współczesny morderca jest ich wiernym naśladowcą, wiedzą, że mają do czynienia z bardzo niebezpiecznym człowiekiem i muszą się pospieszyć.

Jeden z policjantów wraz z rodziną padł ofiarą bezwzględnego sadysty. On przeżył, ale boryka się z ogromnym bólem, jego najbliżsi nie mieli tyle szczęścia. Gryffyn jest jednak zdeterminowany, aby złapać i ukarać zwyrodnialca. Jako ofiara jest poza nawiasem śledztwa, ale to nie pomniejszona jego determinacji.

W książce jest nagromadzonych wiele mocnych obrazów zbrodni, bardzo intensywnie działających na wyobraźnię. Jak zauważyłam, współczesny czytelnik thrillerów/kryminałów, właśnie takiego mocnego przekazu oczekuje.

Morderca ma dylemat. Z jednej strony nie chce być złapany, ale z drugiej strony pragnie pochwalić się swoim dziełem z całym świstem. Pozostawia małe ślady i zaszyfrowane wiadomości, chełpi się swoim dziełem.

Początkowo zastanawiałam się nad tytułem, czemu właśnie Echo men? Ale autorka właśnie dla takich jak ja napisała wyjaśnienie:
" - Jak pan go nazwał? - pyta z wściekłością Marsh.
- Wszyscy tak o nim mówią-wyjaśnia Gray. - Dlatego, że jego zbrodnie są echem zbrodni z przeszłości. [...]
Morderca dorobił się pseudonimu.
Echo Man."

Powieść jest debiutem literackim, ale niezwykle dojrzałym i przemyślanym. Widać w nim dbałość o szczegóły, ale w sposób, który nie męczy czytelnika, ale podkręca jego zainteresowanie. Autorka w pewnym momencie podsuwa trop i pokazuje gdzie szukać mordercy, jednak nie przygotowuje na taką formę zakończenia. Dzięki temu byłam zadowolona, że bezbłędnie odkryłam przestępcę, a potem zadziwiona prawdą.

Po książkę z całą pewnością warto sięgnąć i pozwolić się wodzić za nos bezwzględnemu mordercy.