Kolejna część przygód dawnych towarzyszy Piotrusia Pana, którzy porzucili go i postanowili żyć na swój rachunek. Pięć opowiadań, pięć historii, pięć różnych spojrzeń na grupę, w której główne role odgrywają seksowna Dzwoneczek-mama wszystkich Chłopców, ogromny rudy Kędzior, gigantyczny Kruszyna ze swoim tajemniczym kotem, Milczek, który bez słów potrafi wyrwać każdą dziewczynę, Bliźniacy i czerwonooki albinos Stalówka. Jakub Ćwiek ukazał nam tą przedziwną bandę w kilku momentach ich życia. Tym razem mieszkańcy Drugiej Nibylandii rozkręcają biznes, walczą o swoje, przeżywają rozłam w motocyklowej rodzinie, wykłócają się z listonoszem, postanawiają stworzyć komiks i wspominają swojego niedoszłego ojca. Pojawiły się retrospekcje, przygody na Drodze, nowe problemy oraz zapowiedź budzącej przerażenie kontynuacji. Nie mogę zapomnieć o tym, że w tej książce pełnej wulgaryzmów, niedojrzałego podejścia do życia, ciągłej ochoty na zabawę i facetów będących wciąż dziećmi, znalazł się również cały rozdział dla miłośników kotów, ale tylko tych o mocnych nerwach.
Bo Kot mógł mieć przecież plany, a to, że akurat ich nie miał, niczego nie zmieniało!
Przyznam szczerze, że początek zapowiadający ogromną imprezę pełną alkoholu, kobiet i zabaw, trochę uśpił moją czujność i pozwolił mi się nieco odprężyć, by zaraz, zupełnie znienacka, zaskoczyć mnie krwią, podbojami, próbami przejęcia władzy, masą trupów i intrygą, jaką zastosowała Dzwoneczek, by dostać to, czego chciała. A musicie wiedzieć, że ta to potrafi postawić na swoim i dostać to, czego chce. Nawet jeśli wymaga to od niej pewnych... poniżających poświęceń. A jak już ją ktoś zdenerwuje lub obrazi... Nic tylko brać nogi za pas, bo Dzwoneczek jest przecież matką. Matką wszystkich wiecznych Chłopców i należy jej się szacunek. Prawdziwy szacunek, za którego brak karci bardzo boleśnie.
Na miejscu hifa czy innej kiły bałbym się, że mi tężec z kumplami wpiedol spuści. - Kędzior o seksie w toalecie w pewnym barze.
Poprzednia część Chłopców związana była mocno z równoległym, ponurym światem pełnym potworów, zjaw, umarłych i innych istot rodem z filmów grozy i horrorów. Wszystko za sprawą Skrótu, który tak często pomagał im przemieścić się z jednego miejsca do drugiego, zyskać przez to gotówkę i skrócić czas podróży o wiele, wiele godzin. Nierzadko jednak podróż Skrótem kosztowała życie i nie było żadnego zmiłuj. Zasady były proste. Złamanie ich oznaczało śmierć, choć ci, którzy zagłębili się bliżej w losy dzieci Dzwoneczka wiedzą, że od reguły musi być wyjątek.
Dziewięćdziesiąt męskich problemów załatwia się po pijaku. - Mat.
Jeśli zaś chodzi o Bangarang, to wydarzenia dzieją się w naszym świecie, tym dobrze nam znanym, w którym pojawiają się prostytutki, motocykliści, alkohol, seks, wulgaryzmy, biznesmeni, inwestycje i mniej lub bardziej podejrzane osobniki. Powolne wkraczanie w dorosłość wymagało porzucenia magicznego proszku i Skrótów, skupienie się na rzeczywistości i bycie odpowiedzialnym, ale nie można przecież zapomnieć o zabawie, prawda? Stąd też pewnie wypad na spotkanie z twórcami ulubionych komiksów, wielka impreza, szukanie rozrywki w każdej chwili i miejscu, bo przecież gra w masę nie wymaga niczego oprócz zaledwie kilku tip-topów.
Ich ciuchy, te, których Kot nie wziął sobie akurat na posłanie.
Jakubowi Ćwiekowi tą książką udało się wzbudzić we mnie różnorakie reakcje - liczne uśmiechy, szczery śmiech, zdziwienie podczas czytania o tym, jaki był Piotruś, łzy będące skutkiem czytania o okrucieństwie dzieci wobec zwierząt, zaskoczenie i smutek, które pojawiły się na ostatnich stronach a nawet lekki niesmak podczas czytania o puszczaniu bąków i hektolitrach flegmy.
Tradycyjnie: cennik, co w menu i czy obsługują karty - Kędzior o tym jak zaczyna rozmowę z prostytutkami.
Zapożyczenie postaci z legendarnej już bajki, przeniesienie ich do naszego świata, do Polski, jako dorosłych ludzi, ubranie w skóry i obdarowanie motocyklami i lunaparkiem było ze strony autora ryzykownym krokiem, bo jak to bywa z książkami wzorowanymi na czymś - nie zawsze się sprawdzają i trzeba naprawdę dobrego pomysłu i ogromnej kreatywności. Szczególnie, że takim bohaterom trzeba nadać pewne cechy charakterystyczne, czyniące ich wyjątkowymi, niespotykanymi i dające ogromne pole do popisu. Moim zdaniem autorowi się to udało i alternatywne losy mieszkańców Nibylandii są godne polecenia dla wszystkich tych, którzy lubią nieco męskie klimaty charakteryzujące się tym, że po kilku piwach, wódce i w towarzystwie fajek hamulce puszczają, zaczyna się specyficzna zabawa, dobre wychowanie odchodzi w las, rozmowy pełne są przekleństw a wszystko, co niedozwolone, wiecznie zabraniane przez rodziców staje się normą. Przyznam szczerze, że losy Kędziora, Milczka, Bliźniaków i reszty przypominają mi trochę wypady na mecze piłki nożnej - ten sam luz, to samo wstawione otoczenie, ta sama otwartość na szaleństwa.
No to jeżeli podpierdolił ci ze skarbonki, to znaczy, że ty założyłeś za niego. - Stalówka
Duży plus dla autora za opisy, prosty, dosadny język oraz odwagę do używania mocnych, ostrych i wulgarnych słów. To prawdziwa sztuka użyć ich dobrze i w taki sposób, by w ustach postaci nie brzmiało to sztucznie i wymuszenie, a niesamowicie naturalnie, jak oczywista, spodziewana reakcja. Ogromny plus za ilustracje, które stanowią bardzo dobre dopełnienie tekstu, pozwalają wyobrazić sobie niektóre sytuacje oraz zobaczyć, jak wyglądają członkowie tej barwnej grupy.