Jest późny wieczór, a ja właśnie skończyłam czytać kolejną książkę. Siedzę z szeroko otwartymi oczami i wciąż wracam myślami do tego, co przeczytałam. Do samego końca miałam nadzieję, że ta historia skończy się inaczej...
"Motyle są niezwykłe, choć podobno ich życie jest krótkie."
"Albański motyl" to najnowsza powieść Anny Stryjewskiej, która swoją premierę miała 8 czerwca. Nasycona mocnymi barwami okładka z początku wzbudzała u mnie mieszane uczucia, dopiero po lekturze powieści zrozumiałam jej ideę. Niestety, nie przygotowała mnie ona na to, z czym zetknęłam się w książce: handel kobietami, przemoc i świat, o którym nawet czyta się z pewną rezerwą.
"Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, nie ma. I nigdy nie będzie. Im szybciej to zrozumiesz, tym łatwiej się w nim urządzisz."
Albania to piękne państwo, do którego zjeżdżają turyści z całego świata. Czy będąc tam lub widząc zdjęcia znajomych z pobytu w tamtym kraju pomyślałaś o tamtejszych mieszkańcach? Nie, raczej mało kto będąc na wakacjach zajmuje sobie głowę takimi rzeczami. Na szczęście, autorka powieści zwróciła na to uwagę. Po zetknięciu się z biedotą z tamtych okolic napisała chwytającą za serce historię.
Czy masz ochotę ją poznać?
"Udawała, że nie dostrzega tego świata, który ją otaczał, dziewczyn zmuszanych do prostytucji, ich rezygnacji, upodlenia ani dominujących wokół mężczyzn."
Wszędzie mówi się na temat równości i poszanowania praw człowieka bez względu na pochodzenie czy kolor skóry.
Zatem, jakim prawem ten kto ma więcej podporządkowuje sobie słabszych ludzi, wykorzystując ich uczucia i troskę o dobro swoich bliskich?
Czemu czyjeś człowieczeństwo ma być dla niego jednocześnie przekleństwem?
"Cisnął nią jak gumową lalką, odbiła się od kamiennej podłogi przykrytej wzorzystym dywanem, aż zadudniło."
Po lekturze takiej książki człowiek z niedowierzaniem wciąż się zastanawia jak to wszystko jest możliwe? To nieprawdopodobne, by takie historie miały miejsce w prawdziwym życiu.
A jednak.
Obok obrzydliwie bogatych ludzi rozgrywają się dramaty tych, którzy nie mają nic. Ani domu, ani pieniędzy na życie, ani nawet wolności.
To niewolnicy XXI wieku.
"Zasypiała, marząc o innym świecie, o białym domu nad samym morzem z błękitnymi okiennicami i niebieskim dachem, z sypialnią i prawdziwym łóżkiem, z kuchnią, w której bedzie stał drewniany stół nakryty obrusem i krzesła."
Tacy ludzie mają zupełnie inne marzenia niż my. Dla nich szczytem pragnień jest własny kąt, o który można samemu zadbać oraz spokój. Dobrodziejstwa ówczesnego świata, o które zabijają się inni, nie mają dla nich żadnego znaczenia.
Tacy ludzie patrzą na świat z perspektywy zaszczutych zwierząt, z lękiem spoglądają przed siebie niepewni tego, co przyniesie im jutrzejszy dzień.
"Świat jest piękny, świat jest niezwykły, jeśli tylko ludzka ręka go nie niszczy, wiedziona pychą i chciwością."
Alma to kobieta, której przez chwilę pozwolono żyć. Wychowana w skrajnej biedocie wyrwała się ze swojego środowiska i zaczęła wieść normalne życie. Niestety, przeszłość upomniała się o nią w najmniej oczekiwanym momencie, zabierając szanse na miłość i szczęście. Poznając jej historię wielokrotnie odczuwałam silne wzruszenie, a w oczach nie raz zalśniły łzy...
To opowieść, która choć niesie nadzieję, łamie też serce.
"Wiele razy podczas bezsennych nocy zastanawiała się nad tym, skąd w ludziach bierze się aż tyle zła."
Ja też się zastanawiam.
Moja ocena 9/10.